Adrian Hunek: spełniło się nasze marzenie
To będzie już trzeci z rzędu sezon Adriana Hunka w BBTS Bielsko-Biała. Środkowy spełnia tym samym powoli swoje plany i marzenia o zapuszczeniu korzeni właśnie na Podbeskidziu. - Można powiedzieć, że spełniło się marzenie moje i Justyny. Gdy grałem tutaj pierwszy raz czternaście lat temu postanowiliśmy, że kiedyś tu wrócimy, że jeżeli będziemy mieli osiedlić się gdzieś na stałe, to będzie to właśnie Bielsko-Biała – mówi Hunek.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Dobrze liczę, że będzie to już Twój trzeci sezon w BBTS Bielsko-Biała?
ADRIAN HUNEK: Tak, trzeci sezon jeżeli liczymy lata następujące kolejno po sobie. W przeszłości bowiem, bodajże będzie to już czternaście lat temu, grałem w BBTS.
Wygląda więc na to, że zadomowiłeś się tutaj na dobre?
ADRIAN HUNEK: Tak można powiedzieć. Czujemy się tutaj dobrze z rodziną. Kupiliśmy nawet mieszkanie w Bielsku-Białej. Z tym miejscem wiążemy swoją przyszłość. Chcemy zostać na Podbeskidziu - tu się osiedlić.
Co Was w takim razie aż tak urzekło w tym mieście?
ADRIAN HUNEK: Góry - mieć je na wyciągnięcie ręki, to spełnienie naszych marzeń. Bardzo lubimy długie górskie wycieczki. Każdą wolną chwilę spędzamy razem właśnie podczas takich wojaży. W ten sposób relaksujemy się i odpoczywamy.
Twój syn Alex chodzi do szkoły. Skończył II klasę. W momencie, gdy dzieci dorastają i rozpoczynają naukę podróżowanie i życie na walizkach zaczyna być bardziej stresujące, mniej ciekawe. Dzieci zaczynają potrzebować stabilizacji...
ADRIAN HUNEK: Zdecydowanie tak. Planowaliśmy od początku ułożyć nasze życie, a przynajmniej spróbować je ułożyć tak, by w momencie, gdy Alex rozpocznie naukę szkolną osiąść na dłużej w jednym miejscu. Przenieśliśmy się do Bielska-Białej dwa lata temu. Alex poszedł do szkoły, do I klasy. Wszystko się tak fajnie razem zazębiło. W sumie można powiedzieć, że spełniło się nasze marzenie. Gdy grałem tutaj pierwszy raz postanowiliśmy razem z żoną, że kiedyś tu wrócimy, że jeżeli będziemy mieli osiedlić się gdzieś na stałe, to będzie to właśnie Bielsko-Biała.
Jak spędziłeś czas wolny od treningów, meczów? Czyżbyś poświęcił się górskim wędrówkom, o których wspomniałeś?
ADRIAN HUNEK: Zdecydowanie spędzaliśmy ten wolny czas aktywnie. Jazda rowerem i górskie wycieczki. Robiliśmy podczas nich minimum dziesięć kilometrów, a czasami byliśmy w stanie przejść nawet dwadzieścia. Nie lubimy siedzieć w domu. Jesteśmy raczej typem ludzi aktywnych.
Cały czas na miejscu w Bielsku-Białej?
ADRIAN HUNEK: Nie. Był moment, gdy opuściliśmy Bielsko-Biała. Wyjechaliśmy w Polskę, że tak powiem. Moja rodzina i Justyny (żona Adriana – red.) mieszkają dość daleko i tych okazji do spotkań w trakcie sezonu nie ma zbyt wielu. Chcieliśmy nadrobić ten czas. Spędziliśmy dwa tygodnie z moimi rodzicami, dwa z rodzicami mojej żony. Chcieliśmy dziadkom dać możliwość pobycia z wnukiem, nacieszenia się nim.
Nie marzyła Wam się chwilowa zmiana klimatu? Na co dzień góry, więc w wakacje morze?
ADRIAN HUNEK: Morze mamy bardzo obyte, bo jeździliśmy tam praktycznie, co roku właśnie w okresie wakacyjnym. Siostra Justyny mieszka w Koszalinie – piętnaście kilometrów od Mielna i innych nadmorskich miejscowości. Mamy więc tego pod dostatkiem. Zdecydowanie preferujemy góry, nawet dwanaście miesięcy w roku.
Alex, Twój syn postanowił pójść w Twoje ślady? Trenuje siatkówkę...
ADRIAN HUNEK: To prawda. Chodzi na treningi dwa, trzy razy w tygodniu, ale na razie jest to bardziej forma zabawy. Nie kładę żadnego nacisku, nie ma presji. Wcześniej trenował piłkę nożną i miał całkiem fajne wyniki. Potem zmieniliśmy dyscyplinę. Poszliśmy właśnie w kierunku siatkówki i się w to „wkręcił”. Zobaczymy jak to będzie, co przyniesie przyszłość. Czy zostanie siatkarzem? Tego na razie nie wiem. Chodzi na zajęcia, trenuje i dobrze się bawi.
Jesteśmy przy siatkówce, to wróćmy do BBTS i sezonu 2020/2021. Czujesz rozczarowanie, niedosyt?
ADRIAN HUNEK: Na pewno żałuję zarówno tego sezonu, jak i poprzedniego. Wszyscy w zespole wierzyliśmy w to, że drużyna jest mocna na tyle, by ten awans wywalczyć. Pokazywaliśmy naszą siłę niejednokrotnie w trakcie sezonu. Potrafiliśmy wygrać z każdym. Ostatecznie ten awans nam troszeczkę uciekł i to dwukrotnie. Niedosyt pozostał. Zespół był silny i doskonale przygotowany do tego, by tę promocję do PlusLigi zdobyć. Niestety, się nie udało. Wiadomo, porażki wliczone są w sport i przydarzają się każdemu. Nie jest jednak miło, gdy dotykają nas personalnie. Dalej jednak będziemy próbować. W sporcie walczy się do końca. Co roku trzeba zaczynać od nowa.
W drużynie zaszły pewne zmiany. Jak Ty je oceniasz?
ADRIAN HUNEK: Mam nadzieję, że chłopcy, którzy przyjdą godnie zastąpią tych, którzy odeszli. W tej chwili nie potrafię powiedzieć, czy ta drużyna będzie mocniejsza od tej z sezonu ubiegłego i czy siła ognia będzie taka sama, większa, czy mniejsza. Liga to zweryfikuje. Wydaje mi się jednak, że sytuacja jest dobra. Zobaczymy jak to wszystko będzie funkcjonować.
Wszystkie ręce na pokład i podejmujemy kolejną próbę walki o awans?
ADRIAN HUNEK: Na pewno nie składamy broni. Wiemy, że BBTS Bielsko-Biała ma ambicje i chęć grania w PlusLidze. Będziemy robić wszystko, żeby tam się dostać. Każdy z nas ma ten sam cel. Nie został on jeszcze zrealizowany, więc wszystko jest aktualne. Będziemy walczyć.