Adrian Markiewicz: moim marzeniem było zagrać przy takiej publiczności
Drugi dzień zmagań w inauguracyjnej edycji mistrzostw kontynentu do lat 22 przyniósł upragnione zwycięstwo Polaków, którzy triumfowali w meczu z Serbią. Tym samym podopieczni Daniela Plińskiego wykonali ważny krok w stronę awansu do najlepszej czwórki turnieju, kluczowe będzie czwartkowe starcie z reprezentacją Austrii. Kapitan zespołu podkreśla – Najcięższe mecze jeszcze przed nami, ale jesteśmy tutaj po to, żeby zameldować się w najlepszej czwórce i walczyć o najwyższe cele.
W pierwszym dniu zmagań z tarnowskiej Arenie „Jaskółka” reprezentacja Polski przegrała po niezwykle zaciętej pięciosetowej walce z Francją, dlatego środowy mecz z Serbami był przysłowiową „walką o życie”. Polacy niesieni dopingiem biało-czerwonych fanów nie dali wyrwać sobie zwycięstwa, mimo że w drugim secie musieli odrabiać straty.
– Na szczęście udało się nam wygrać. Jesteśmy zadowoleni, że zostajemy w grze. Mamy nadzieję, że dalej będziemy grać równie dobrze. Uważam, że Serbowie nie zaskoczyli nas wieloma elementami. Byliśmy naprawdę dobrze przygotowani do tego starcia – zauważył Adrian Markiewicz, środkowy Biało-Czerwonych.
Z kolei Michał Gierżot, kapitan zespołu dodał – Jeszcze gdzieś z tyłu głowy było to wtorkowe spotkanie, kiedy wychodziliśmy na rozgrzewkę. Na pewno inaczej by to wyglądało, gdybyśmy dzień wcześniej wygrali. Nie ukrywam, że to nie był najlepszy start, ale dobrą drużynę charakteryzuje nie to, że ciągle wygrywają, ale że potrafią dobrze zagrać nawet po bolesnej porażce, która zdarzyła się dzień wcześniej. To bardzo fajny handicap i duży siatkarski breakpoint, że przełamaliśmy się i w końcu wygraliśmy mecz. To na pewno bardzo ważny krok, bo graliśmy z nożem na gardle, a w drugim secie też nie było kolorowo i musieliśmy wyjść z jeszcze trudniejszej sytuacji. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, jestem dumny z chłopaków i z tego, że mogę być kapitanem tej drużyny. Myślę, że najcięższe mecze jeszcze przed nami, ale jesteśmy tutaj po to, żeby zameldować się w najlepszej czwórce i walczyć o najwyższe cele.
Markiewicz nie ukrywał po spotkaniu, że gra przy pełnej hali kibiców była dla niego spełnieniem marzeń.
– Podczas turnieju panuje wspaniała atmosfera. Nie ukrywam, że moim marzeniem było zagrać przy takiej publiczności. To na pewno jedno z piękniejszych przeżyć w życiu. Ich głośny doping niesie nas do zwycięstwa – wyznał reprezentant Polski.
W ostatnim meczu fazy grupowej reprezentacja Polski zmierzy się z Austrią, która wciąż pozostaje bez zwycięstwa w tym turnieju, ale w środę minimalnie przegrała z Francją 2:3.
– Absolutnie nie lekceważmy Austrii. Podejdziemy do tego meczu mocno skoncentrowani. Damy z siebie sto procent. Mamy nadzieję, że to wystarczy, żeby pokonać Austriaków – wyznał środkowy polskiej drużyny.
Podobnego zdania jest również kapitan Biało-Czerwonych.
– Nie można tutaj nikogo lekceważyć, bo w sporcie wszystko się może zdarzyć. Austria pogroziła Francuzom, co prawda nie byli w takiej formie jak w meczu z nami, ale Austriacy pokazali, że mogą zagrozić drużynom, które przyjechały bić się tutaj o najwyższe cele. Są bez oczekiwań i zagrają swój ostatni mecz. Na pewno będą dużo ryzykować, choćby na zagrywce i dużo rzeczy może im wychodzić, bo tak się gra, gdy nie ma nic do stracenia. Musimy to respektować i podejść do tej drużyny jak do każdej innej. Swoje w siatkówce już widzieliśmy, chociaż mamy tylko 21 lat. Siatkarsko jesteśmy młodzi, ale nasza drużyna już dużo przeszła i mam nadzieję, że podejdziemy do tego spotkania z rozsądkiem i pokorą do przeciwnika.
Co ciekawe liderem naszego kolejnego przeciwnika jest mierzący 205cm atakujący z polskim korzeniami - Michael Czerwiński, który w meczu z Francją był najlepiej punktującym zawodnikiem.
– W drugiej połowie meczu Francuzi zaczęli lepiej zagrywać, wprowadzili pewne zmiany i widać było, że nasza taktyka przestała działać, bo zmienili zawodników, na których byliśmy najbardziej skoncentrowaliśmy. Na dodatek w piątym secie wrócił na boisko Ibrahim Lawani, który swoim serwisem zrobił nam sporo szkód. Francuzi obudzili się i zagrali lepiej od nas w tie-breaku – ocenił austriacki atakujący.
Mecz przeciwko reprezentacji Polski będzie dla niego wyjątkowym przeżyciem i jednocześnie sportowym wyzwaniem.
– Wspaniale grać w takiej wielkiej hali w Polsce, to niezwykłe uczucie. Cieszymy się czasem tutaj i próbujemy grać to, co umiemy w każdym meczu. Naprawdę cieszę się, że mogę zagrać w Polsce. Czuję się tutaj trochę jak w domu i mam nadzieję, że może ktoś mnie dostrzeże. Spotkanie przeciwko Polsce będzie wyjątkowe. Może i chciałbym być po drugiej stronie siatki, ale wierzę, że chociaż trochę podenerwujemy przeciwnika swoją dobrą grą i naszymi umiejętnościami. Na boisku zawsze staram się motywować swoich kolegów do gry, być z nimi i dawać z siebie wszystko. Obiecuję, że w czwartek będziemy walczyć i próbować z całych sił pokazać naszą najlepszą siatkówkę – zakończył Czerwiński.