Bartłomiej Zawalski: jesteśmy bardziej agresywni
Przysłowiową „godzinkę z prysznicem” potrzebowała Chemeko-System Gwardia Wrocław by dopisać sobie kolejne trzy punkty w walce o PlusLigę. Tym razem podopieczni Rainera Vassiljeva pokonali ZAKSĘ Strzelce Opolskie 3:0 (25:18, 25:17, 25:16) w meczu 14. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn.
Gwardziści od początku meczu narzucili swój styl gry, który przyniósł im zwycięstwo w Krakowie. Wrocławianie emanowali pewnością siebie i zasłużenie wygrali spotkanie w trzech setach. – Wszystko się poprawiło. Przyjęcie, kontratak, dogranie, zagrywka – wszystko funkcjonowało. Rywal nam na to pozwolił, ale musieliśmy też dołożyć coś od siebie. Myślę, że tak złego meczu jak ten z Lechią już nie zagramy – uważa rozgrywający, Sebastian Matula.
Silną stroną Gwardzistów była także zagrywka, którą wrocławianie notorycznie sprawiali wiele problemów. Podopieczni Rainera Vassiljeva aż osiem punktów zdobyli dzięki temu elementowi gry. – Przede wszystkim poprawiliśmy jeden element – jesteśmy bardziej agresywni. Jeśli zagrywamy mocniej, to przeciwnik jest odrzucony od siatki i od razu łatwiej jest nam blokować. Tego elementu zabrakło w meczu z Tomaszowem – diagnozuje środkowy Bartłomiej Zawalski.
Dość bezpieczna przewaga, którą wrocławianie utrzymywali w końcówkach setów sprawiła, że trener Rainer Vassiljev chętnie spoglądał w stronę rezerwowych. Swoje szanse otrzymali Łukasz Lubaczewski i wspomniany już Matula, ale i młodzi zawodnicy – Oskar Pieknik, Tytus Nowik, czy Krzysztof Kołtowski. – Wynik pozwolił dziś zrobić zmiany, by ci zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej dostali swoje szanse. Cieszę się bardzo, że udało się dziś złapać trochę gry. Wracam po dość ciężkiej kontuzji i potrzebuję pewności siebie na boisku – komentuje Sebastian Matula. Sebastian Matula, który odciążył doświadczonego Lukasa Tichacka. Czech rozegrał kolejne dobre spotkanie grając z bardzo dużym zaufaniem do środkowych. Zarówno Bartłomiej Zawalski, jak i Dawid Woch walnie przyczynili się do zwycięstwa – obaj zdobyli po osiem punktów.
– Zgrywaliśmy się, potrzebowaliśmy czasu, wygląda to coraz lepiej. Czuję się bardzo dobrze, myślę że po Dawidzie też widać to samo. Tak samo po Arku, który dziś nie zagrał i po Oskarze, którzy dostał swoją szansę. Trudno nie czuć się dobrze grając z tak doświadczonym rozgrywającym jak Lukas – dodaje Zawalski.
W meczu nie zagrał nowo sprowadzony Portugalczyk – Marco Ferreira. – Marco potrzebuje czasu. Dziś nie zagrał, bo tak naprawdę dopiero co przyleciał do Polski – tłumaczył trener zespołu Rainer Vassiljev.
Niewykluczone, że ten czas Portugalczyk otrzyma już w najbliższą środę. To właśnie wówczas Gwardia rozegra kolejne spotkanie. Rywalem będzie LUK Politechnika Lublin, a zatem zespół grający na co dzień w PlusLidze. Mecz odbędzie się w ramach Pucharu Polski. Zmagania ligowe wrocławianie wznowią 5 stycznia. Wówczas, na wyjeździe, zagrają z KRISPOL-em Września.