Bartosz Bućko: sportowo i organizacyjnie klub zasłużył na miejsce w PlusLidze
- Jednym celem wyznaczonym przez włodarzy klubu był awans do PlusLigi. Zazwyczaj bywa tak, że plany są szybko weryfikowane w trakcie rundy zasadniczej. Jednak w naszym przypadku, robotę wykonaliśmy nawet z lekką nawiązką. Praktycznie od połowy rundy rewanżowej mieliśmy zapewnioną pierwszą lokatę przed fazą play off. Myślę, że sportowo i organizacyjnie klub w stu procentach zasłużył na byt w PlusLidze - powiedział Bartosz Bućko, przyjmujący Stali Nysa S.A., który w specjalnej rozmowie z naszym portalem podsumował zakończony sezon KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Nyski klub aktualnie przechodzi procedurę audytu, który pozwoli uzyskać odpowiedź, czy nysianie mogą w nowym sezonie występować w najwyższej klasie rozgrywek.
KRISPOL 1.LIGA.PL: Za wami bardzo udany sezon. Można powiedzieć, że chyba wszystko poszło zgodnie z planem?
BARTOSZ BUĆKO: Rzeczywiście sezon dla Nysy był chyba najlepszy od czasu, kiedy klub startuje w rozgrywkach 1. Ligi. Kiedy przed sezonem rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym usłyszałem, że „chcemy zrobić skład najmocniejszy w 1. Lidze”. Jednym celem wyznaczonym przez włodarzy klubu był awans do PlusLigi. Zazwyczaj bywa tak, że plany są szybko weryfikowane w trakcie rundy zasadniczej. Jednak w naszym przypadku, robotę wykonaliśmy nawet z lekką nawiązką. Praktycznie od połowy rundy rewanżowej mieliśmy zapewnioną pierwszą lokatę przed fazą play off. Z wiadomych przyczyn, ligę zakończyliśmy bez pełnej rundy zasadniczej, choć nasza drużyna znalazła się w nielicznym gronie zespołów, które rozegrały wszystkie 26 spotkań. Gdybanie, co byłoby w play off w obecnej sytuacji nie ma sensu. Myślę, że sportowo i organizacyjnie klub w stu procentach zasłużył na byt w PlusLidze.
Co było kluczem do wygrania 14 meczów z rzędu?
BARTOSZ BUĆKO: Chyba powtórzę oklepane slogany, ale elementy typu szeroki skład, dobra atmosfera, solidna praca na treningach i mądre prowadzenie zespołu przez sztab naprawdę się sprawdzają. Trzeba to po prostu realizować. Mówi się, że to przecież łatwe. Jednak doświadczenia kilku zespołów, które zakończyły sezon poniżej oczekiwań pokazują, że to wcale nie takie proste.
Mam wrażenie, że od początku do końca w waszej drużynie było wszystko dobrze zaplanowane. Od przygotowania motorycznego, po pracę na treningach siatkarskich, a kończąc na realizacji taktyki. Mam rację?
BARTOSZ BUĆKO: Zdecydowanie. Od początku przygotowań, sztab przedstawia nam plan działania na najbliższe kilka tygodni. Każdy miesiąc, tydzień, dzień, trening są zaplanowane. Najmniejsza zmiana, typu nagła akcja marketingowa, jutro w przedszkolu o 8:30 powodowała spore poruszenie i niezadowolenie w sztabie oraz w nas samych. Czasami zawodnik wypada z treningu na tydzień albo więcej. Zdarzy się, że trener ma do dyspozycji 10 czy 11 graczy, wtedy cały plan treningowy bierze w łeb. Jest wiele sytuacji, które mogą wywołać chaos. W naszym przypadku ze wszystkich wychodziliśmy obronną ręką, co znajduje odzwierciedlenie w wyniku końcowym.
To już pana kolejny sezon 1. Ligi. Czym różniły się tegoroczne rozgrywki od poprzednich?
BARTOSZ BUĆKO: Odpowiedz może być jednoznaczna - zakończeniem. Nie da się ukryć, że chyba jako jedyny zespół w 1. Lidze zyskaliśmy na takim rozstrzygnięciu rozgrywek. Jednak proszę mi wierzyć, że bylibyśmy przygotowani na rozegranie fazy play off. Na pięć kolejek przed zakończeniem rudny zasadniczej, mogliśmy pozwolić sobie na bardziej intensywną i cięższą pracę na treningach. Wszystkie te działania były prowadzone, aby najlepszą dyspozycję pokazać w play off. Dlatego nie zamierzam udawać, że bardzo żałuję, że ta ostatnia faza się nie odbyła. W końcu zaistniała sytuacja zagrała na naszą korzyść. Decyzja została narzucona odgórnie, a my skorzystaliśmy na niej, bo prezentowaliśmy równą, dobrą formę przez cały sezon.
Była jakaś drużyna, która zaskoczyła was swoją grą, czy prezentowanym poziomem?
BARTOSZ BUĆKO: Do każdego meczu podchodziliśmy w pełni przygotowani, dlatego niespodzianek było niewiele. Myślę, że zespół z Lublina pokazał się z bardzo dobrej strony. Beniaminek, który od razu plasuje się na podium klasyfikacji drużyn. To z pewnością miłe zaskoczenie dla kibiców tego klubu.
Czujecie niedosyt, że nie udało się wam zdobyć do pełni sukcesu pucharu KRISPOL 1. Ligi?
BARTOSZ BUĆKO: Cel na ten sezon był jeden - awans. To był priorytet, dlatego mecze ligowe były najważniejsze. Niemniej jednak szkoda, że nie udało się nam zajść wyżej w pucharze. Gratulacje dla zespołu z Bielska-Białej. To z pewnością bardzo cenne trofeum dla tego klubu.
Jaki to był sezon dla pana? Jest pan z niego zadowolony?
BARTOSZ BUĆKO: Nie chcę sam siebie oceniać, tym bardziej, że sezon nie został dokończony. Od nowego roku praktycznie graliśmy na totalnym luzie, mając dużą przewagę w tabeli. O wszystkim miały zadecydować play offy, które z powodu pandemii się nie odbyły. Z pewnością taka ocena byłaby niekompletna.
Wiemy, że na ten moment trwa audyt klubu przed możliwością startu w PlusLidze. Muszę zapytać o przyszłość. Zostaje pan w Nysie?
BARTOSZ BUĆKO: Tak, jeżeli potwierdzi się informacja, że Nysa bez problemu przebrnęła przez audyt, to mam ważną umowę na najbliższy sezon.