Bartosz Fijałek: przede mną jeszcze wiele pracy
Talent, skromność i pracowitość - cechy dobrego sportowca i cechy, którymi odznacza się Bartosz Fijałek, najmłodszy zawodnik w ekipie prowadzonej przez Harrego Brokking'a. Osiemnastolatek niemalże przebojem wdarł się do zespołu i wygląda na to, że zadomowił się w podstawowym składzie drużyny z Bielska-Białej na dobre. Wspólnie z Kacprem Ledwoniem tworzą bardzo zgrany i udany duet na pozycji libero.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Mecz z Norwidem Częstochowa zakończył się nadspodziewanie gładkim waszym zwycięstwem, w tym duża twoja zasługa. 63% skuteczności w przyjęciu to naprawdę świetny wynik. Masz się czym chwalić.
BARTOSZ FIJAŁEK: Taka moja rola. Moim zadaniem jest przyjąć piłkę w możliwie najlepszy sposób - tak, aby odciążyć naszego rozgrywającego. Umożliwić mu komfortowe rozegranie każdej kolejnej piłki. Cieszę się, że udało mi się zagrać dobre spotkanie. Nie zmienia to faktu, że przede mną jeszcze wiele pracy. Zawsze może być lepiej.
Trener - w pomeczowej wypowiedzi wspomniał, że był to najlepszy występ w twoim wykonaniu. Zgadzasz się z tą opinią?
BARTOSZ FIJAŁEK: Bardzo się cieszę, że trener był zadowolony z mojego występu. To zawsze motywuje do dalszej pracy. Nie pozostaje mi nic innego, jak kontynuować ciężkie treningi, by nie zawieść jego zaufania.
Jesteś najmłodszym zawodnikiem w drużynie. Czujesz wsparcie ze strony starszych kolegów?
BARTOSZ FIJAŁEK: Przeprowadzka do Bielska-Białej była dla mnie wyzwaniem. BBTS to klub z dużymi ambicjami. Wielka odpowiedzialność spadła na moje barki. Koledzy bardzo mi pomogli po dołączeniu do drużyny. Mimo sporej różnicy wieku oraz mniejszego doświadczenia nigdy nie dali mi odczuć, że jestem słabszym ogniwem. Cieszę się, że mogę być częścią tego zespołu.
Przychodząc do Bielska-Białej spodziewałeś się, że tak szybko wypracujesz sobie miejsce w podstawowym składzie?
BARTOSZ FIJAŁEK: Naturalne jest to, że każdy sportowiec chce jak najwięcej grać. Nie kryjmy jednak, że ja nie przychodziłem do BBTS Bielsko-Biała jako pierwszy libero. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Cieszę się, że mogę razem z Kacprem tworzyć zgrany duet na boisku. Z całej siły wierzę, że wspólnymi siłami będziemy mogli jeszcze nie raz pomóc drużynie.
Zarówno kibice, jak i pracownicy klubu, byli pod ogromnym wrażeniem twojego poświęcenia w meczu przeciwko Gwardii Wrocław. Ta obrona mogła się skończyć kontuzją.
BARTOSZ FIJAŁEK: Dziękuję. Bardzo mi miło słyszeć takie słowa. To dla mnie duży komplement. Niemniej jednak było to dla mnie normalne, naturalny odruch, że tę piłkę należało obronić. Być może wyglądało to trochę ryzykownie, ale była to końcówka seta, decydujący moment. W takich chwilach liczy się każda jedna piłka. Szkoda, że nie udało nam się finalnie dokończyć akcji. Wyszedłem z tego cało, a to najważniejsze.