Bartosz Pietruczuk: to dla nas kolejna lekcja
W piątkowe popołudnie w hali pod Dębowcem BBTS Bielsko-Biała podjął drużynę Chemeko-System Gwardii Wrocław. Po czterech setach w zwycięskich nastrojach boisko opuścili gospodarze. - Osobiście się cieszę, że na samym początku sezonu mamy okazje zagrać mecze przeciwko tak mocnym drużynom jak Wrocław, czy wcześniej Bydgoszcz. Są to świetne spotkania pod kątem analizy i wyciagnięcia wniosków na dalszą część sezonu – mówił po meczu Bartosz Pietruczuk, przyjmujący bielskiej drużyny.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Po pierwszej partii doskonale pokazaliście, że umiecie "wyczyścić głowy" i wejść w kolejne odsłony na nowo. Set numer jeden to potknięcie? Czy jednak pokaz naszej słabości mentalnej w końcówkach?
BARTOSZ PIETRUCZUK: W pierwszym secie mieliśmy kilka szans na wygraną, ale nie wykorzystaliśmy ich. Zrobił to Wrocław. Myślę, że nie ma potrzeby zastanawiać się za bardzo nad powodami przegranej. Lekcja na przyszłe mecze - lepiej egzekwować końcówki.
Ciężko po tak trudnym meczu, jakim było starcie z drużyną z Bydgoszczy, wejść w mecz z kolejnym faworytem do awansu?
BARTOSZ PIETRUCZUK: Osobiście się cieszę, że na samym początku sezonu mamy okazje zagrać mecze przeciwko tak mocnym drużynom jak Wrocław, czy wcześniej Bydgoszcz. Są to świetne spotkania pod kątem analizy i wyciagnięcia wniosków na dalszą część sezonu.
Radzicie sobie z długimi wymianami, a to nie da się ukryć duża zaleta... Czym jest spowodowana ta wasza skuteczność w dłuższych akcjach?
BARTOSZ PIETRUCZUK: To praca całego zespołu. Każdy z nas jest zaangażowany, żeby w tych dłuższych wymianach sobie pomóc, ułatwić sytuację na boisku, a finalnie zdobyć punkt.
Czwarta partia pod wasze dyktando, ale jak widać rywal zdołał was dogonić i niemalże doprowadził do piątego seta. Wina błędów własnych, ale i przeciągnie liny. Nad czym musicie popracować, żeby lepsza była ta konsekwencja?
BARTOSZ PIETRUCZUK: Czwartego seta zaczęliśmy dobrze. Wypracowaliśmy kilkupunktową przewagę, co prawdopodobnie uśpiło naszą czujność. Wrocław zdobył parę oczek z rzędu, dzięki swojej grze oraz naszym błędom, niestety. W rezultacie ciężko nam było swobodnie doprowadzić mecz do końca. Ostatecznie wygraliśmy i to się liczy, ale na pewno jest to dla nas kolejna lekcja na nadchodzące mecze, żeby zachować czujność i koncentrację przez cały bieg spotkania niezależnie od wyniku.
Zbędne nerwy w końcówce, ale czy takie sytuacje też są potrzebne? Przyda wam się to do analizy?
BARTOSZ PIETRUCZUK: Każda trudna sytuacja na boisku pozytywnie przez nas przepracowana daje ogromną wartość. Nie dość, że zgrywamy się bardziej sportowo to również scalamy jako drużyna. Im więcej takich zdarzeń teraz, tym będziemy lepiej przygotowani do fazy play-off, gdzie nie będzie już miejsca na błędy lub „docieranie się” drużyny.
Rywale zdołali popsuć ci statystykę ataku. Doskonałe przyjęcie nieco przysłania te małe kłopoty na skrzydle.
BARTOSZ PIETRUCZUK: To fakt, na początku całkiem sprawnie radziłem sobie w ataku, potem trochę gorzej. Trzeba sobie z tym radzić i szukać rozwiązań. Sprawdziłem się lepiej w innych elementach, gdzie dałem wartość dla zespołu. Z tego się cieszę. Teraz czas na przygotowania pod nadchodzące spotkanie i poprawę elementów, które nie działały najlepiej w poprzednim.
W nadchodzący weekend wyruszacie do Częstochowy. Rywal też do łatwych nie należy. Jak nastawiasz się na to starcie?
BARTOSZ PIETRUCZUK: Przed sezonem mieliśmy okazję zagrać przeciwko drużynie z Częstochowy. To były wymagające mecze. Siłą rzeczy wiemy nad czym pracować, aby dobrze być przygotowanym na to spotkanie. Liczymy na wygraną.