Boże Narodzenie z Antonim Kwasigrochem z BKS Visły Proline Bydgoszcz
O Świętach Bożego Narodzenia, prezentach pod choinkę i świątecznych obowiązkach odpowiada Antoni Kwasigroch, przyjmujący BKS Visły Proline Bydgoszcz.
TAURON 1.LIGA.PL: Z czym kojarzą się panu Święta Bożego Narodzenia?
ANTONI KWASIGROCH: Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się przed wszystkim z czasem spędzonym z rodziną, a także świątecznymi potrawami, czy prezentami pod choinką. Jednak najważniejsze i najcenniejsze jest to pierwsze, czyli wspólnie spędzone święta wśród bliskich.
Kiedy kupuje pan świąteczne prezenty?
ANTONI KWASIGROCH: Zawsze staram się myśleć o prezentach dosyć wcześnie, ale jednak wychodzi tak, że kupuje je na ostatni moment.
Pisał pan listy do Świętego Mikołaja?
ANTONI KWASIGROCH: Tak, pisałem takie listy. Pamiętam, że w przedszkolu każdy musiał taki list napisać. I potem także w domu je pisałem. Zawsze trzeba było się długo zastanowić, żeby nie napisać za dużo prezentów lub żeby nie były za drogie. Potem oczywiście już przestawałem pisać listy, bo byłem coraz starszy.
Długo pan wierzył w Świętego Mikołaja?
ANTONI KWASIGROCH: Oczywiście, że wierzyłem w Świętego Mikołaja, czy jak się u nas w domu mówiło - Gwiazdora. Jak tu nie wierzyć, skoro nagle pod choinką znajdowała się masa paczek i prezentów. Myślę, że gdzieś w drugiej, trzeciej klasie szkoły podstawowej przestawałem już w niego wierzyć.
Macie jakie swoje rodzinne świąteczne tradycje?
ANTONI KWASIGROCH: Raczej nie mamy indywidualnych, rodzinnych tradycji, tylko te powszechne, jak wigilijna kolacja, prezenty, pasterka, karp, czy pierogi z kapustą i grzybami.
Na południu Polski jest tradycjna chodzenia z domu do domu z gwiazdą i śpiewania kolęd. Dzieci przebrane są za pastuszków i za odśpiewanie kolęd otrzymują drobną zapłatę. Pan też uczestniczył w takiej formie tradycji Bożego Narodzenia?
ANTONI KWASIGROCH: W okolicach Nakła nad Notecią skąd pochodzę, nie ma takiego zwyczaju kolędowania ani podobnej formy bożonarodzeniowej tradycji.
Co chciałby pan znaleźć pod choinkę?
ANTONI KWASIGROCH: Trudno powiedzieć. Nie mam wymarzonego prezentu. Każdy prezent to miły upominek, który cieszy. Kiedy byłem młodszy oczywiście nie mogłem doczekać się rozpakowywania prezentów, teraz już nie jest to dla mnie ważne.
Dostał pan kiedyś rózgę?
ANTONI KWASIGROCH: Oczywiście, że nie. Zawsze byłem grzecznym chłopakiem.
Jakie ma pan najzabawniejsze rodzinne wspomnienie związane z Świętami Bożego Narodzenia?
ANTONI KWASIGROCH: Dawno temu, gdy miałem może parę lat, jeden z moich wujków przebrał się za gwiazdora i do całego czerwonego stroju św. Mikołaja miał ubraną dziwną maskę, była dla mnie straszna. Byłem bardzo przestraszony, płakałem, bałem się go. Na szczęście szybko sobie poszedł (śmiech).
Czego życzy Pan kibicom polskiej siatkówki na te Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok?
ANTONI KWASIGROCH: Wszystkim kibicom siatkówki życzę przede wszystkim spędzenia Świąt Bożego Narodzenia w rodzinnej i ciepłej atmosferze, a na nadchodzący rok życzę przede wszystkim zdrowia, dużo radości i jak najwięcej siatkarskich emocji.