Cel KS Gwardii Wrocław? Dobrze zakończyć rok
Po świetnym meczu przed kamerami Polsatu Sport czas na ostatnie starcie roku. W sobotę Gwardia podejmie plusligowego spadkowicza – BBTS Bielsko-Biała. Czy uda się powtórzyć rezultat z pierwszej rundy, kiedy to Gwardziści triumfowali w czterech setach?
Daleka podróż do Suwałk z pewnością opłaciła się drużynie Piotra Lebiody. Dość zacięty pierwszy set ostatecznie po serii dobrych zagrywek wygrali gospodarze. Później jednak to Gwardia narzuciła swoje warunki gry i naprawdę dobrym stylu pokonała MKS Ślepsk Suwałki w czterech setach.
- Do Suwałk jechaliśmy bardzo zmotywowani, aby zdobyć punkty i utrzymać się blisko czołówki. Ten mecz pokazał, jak ważna jest drużyna i że potrafimy to wykorzystać. W sumie każdy zagrał na dobrym poziomie i miał swoje momenty w meczu. Dzięki temu we wszystkich elementach byliśmy lepsi od rywala – mówi Maciej Naliwajko, kapitan Gwardii Wrocław.
Przed siatkarzami ostatni ligowy sprawdzian w tym roku. W sobotę podejmą BBTS Bielsko-Biała. Drużyna ze Śląska obecnie zajmuje szóste miejsce w tabeli, czyli jedno wyżej niż GWR. Na swoim koncie ma 28 punktów, a spośród 15 rozegranych meczów wygrała dziewięć. Od dwóch spotkań zespół Pawła Gradowskiego utrzymuje się na fali wznoszącej i w sobotę z pewnością będzie chciał podtrzymać tę dobrą serię. Co ciekawe, oba zespoły mogą się pochwalić takim samym bilansem setów. Różnica jest jednak po stronie punktów, gdzie Gwardziści tracą jedno oczko do sobotniego przeciwnika. Jak zatem widać, to spotkanie jest ważne pod wieloma względami.
- Liga pokazała, że żaden mecz nie jest łatwy i często padają na pozór zaskakujące wyniki. Zdecydowanie chcemy zamknąć 2018 rok zwycięstwem i z uśmiechem rozjechać się do rodzin na święta – dodaje Arkadiusz Olczyk, środkowy Gwardii Wrocław.
W pierwszej rundzie fazy zasadniczej mecz z BBTS-em był świetnym obrazem gry Gwardzistów. Nie brakowało liderów, którzy w trudnych momentach brali odpowiedzialność gry na siebie. Niezawodni w ataku byli Michał Superlak, Kamil Maruszczyk, a także Łukasz Lubaczewski. Bielski zespół dysponował niezwykle trudną zagrywką, która skutecznie odrzucała wrocławian od siatki. Ostatecznie to jednak nie wpływało na grę GWR w ataku. Przy Krupniczej bielszczanie mogę mieć problemy w tym elemencie tak, jak wielu poprzednich rywali. A wszystko ze względu na specyfikę obiektu Gwardii, co właściwie stało się już tradycyjnym elementem zapowiedzi meczów wrocławskich siatkarzy u siebie.
- Zawsze liczymy na to, że we własnej hali pokażemy swoje atuty i dodatkowo poniesie nas doping naszych kibiców. Zespół z Bielska-Białej ma bardzo doświadczony skład i na pewno szybciej, niż inne drużyny dostosuje się do warunków panujących w hali. My jednak wyjdziemy na boisko, żeby pewnie z nimi wygrać – komentuje Naliwajko.
Sobotni mecz może być pojedynkiem indywidualności. Ekipa z Bielska-Białej w swoich szeregach ma mającego przeszłość w PlusLidze, Olega Krikuna. Rosyjski atakujący obecnie zajmuje pozycję lidera w klasyfikacji najlepiej punktujących zawodników ligi. Na jego koncie znajduje się 279 punktów. Tuż za nim, z zaledwie punktem straty, plasuje się Kamil Maruszczyk. Przyjmujący skutecznie depcze po piętach rywalowi z BBTS, dodając 36 asów serwisowych. Ten wynik jak na razie nie ma sobie równych w całej lidze.
Do pełni sił wraca środkowy GWR Arkadiusz Olczyk. Po kontuzji stawu skokowego być może będzie gotowy, by w sobotę wesprzeć swój zespół.
- Wracam do zdrowia, w tym tygodniu staram się pracować już na pełnym obciążeniu. Nie da się ukryć, że te 2-3 tygodnie bez skakania, odbiły się na formie. Jestem jednak dobrej myśli i chcę być w najwyższej dyspozycji jak najszybciej. Decyzja o tym czy pojawię się w sobotę na boisku, należy do trenera. Ja zrobię wszystko, żeby być gotowym, aczkolwiek nic na siłę. Jeśli nie będę mógł pomóc zespołowi w 100%, moje uczestnictwo w meczu mija się z celem. Tak naprawdę czas pokaże – stwierdza Olczyk.
Spotkanie Gwardii Wrocław z BBTS-em Bielsko-Biała rozpocznie się już w sobotę o 18:00 w hali przy Krupniczej 15.