Chemeko-System Gwardia w Hali Orbita powalczy o awans do finału
Za wrocławskimi siatkarzami intensywny tydzień, w ciągu którego zagrali aż trzy mecze – dwa ćwierćfinałowe oraz pierwszy półfinałowy pojedynek z Exact Systems Norwidem Częstochowa. Pod Jasną Górą nie brakowało emocji, a zwycięstwo ostatecznie padło łupem Gwardzistów, co jest doskonałą zaliczką przed nadchodzącym meczem rewanżowym, który zaplanowano na 4 maja w Hali Orbita. Pierwszy gwizdek meczu już o 20:30, a wstęp na trybuny jest bezpłatny.
O tym, że emocji i twardej siatkarskiej walki w rywalizacji z Exact Systems Norwid Częstochowa nie zabraknie wiedzieliśmy od początku i tak też było – od pierwszych piłek zespoły toczyły przedłużone wymiany, a zdobywanie punktów nikomu nie przychodziło łatwo. W pierwszym secie podopieczni Leszka Hudziaka zbudowali nawet kilkupunktową zaliczkę, jednak koncentracja na swojej grze i zagrywki Łukasza Lubaczewskiego pozwoliły Gwardzistom na odwrócenie wyniku i zwycięstwo. Koncentracji nie zabrakło także w drugim secie, gdzie toczyła się gra na przewagi.
- Gra toczyła się punkt za punkt i tutaj myślę, że wygraliśmy cierpliwością. Zachowaliśmy chłodną głowę i potrafiliśmy sobie radzić na wysokiej piłce. Parę piłek podbiliśmy, oczywiście dobrze funkcjonował nasz blok, do czego już chyba przyzwyczailiśmy kibiców. Przede wszystkim graliśmy zespołowo i jeżeli jeden skoczy za drugiego, to naprawdę jesteśmy mocni. Wygraliśmy z bardzo silnym przeciwnikiem w trzech setach, a do tego na jego terenie. Wykonaliśmy plan z nawiązką - mówił Adrian Mihułka.
Podopieczni Dawida Murka po raz kolejny zaprezentowali się z bardzo dobrej strony w każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła – zdobyli dziesięć punktów po blokach na częstochowskich zawodnikach, podczas gdy rywale tylko pięć razy skutecznie zatrzymali akcje wrocławskich siatkarzt. Z dobrej strony znów zaprezentował się Łukasz Lubaczewski, a krok dotrzymywał mu Kamil Maruszczyk. Gwardziści popełnili także mniej błędów własnych niż podopieczni Leszka Hudziaka, a przede wszystkim utrzymali koncentrację do ostatniego gwizdka.
- Mamy doświadczonych zawodników, każdy z nas już o coś pograł i myślę, że teraz to procentuje. Staramy się podpowiadać sobie na boisku, co się da oraz reagować na to co dzieje się na boisku. Fajnie, że się uzupełniamy i nieważne kto jest na boisku, każdy daje z siebie maksa i to jest najważniejsze - dodał kapitan Gwardii.
Teraz czas by postawić kropkę nad “i” – już 4 maja (czwartek) o 20:30 gospodarzem drugiego meczu półfinałowego będzie gwardia Wrocław, a miejscem rywalizacji Hala Orbita, która w tym sezonie stała się Twierdzą zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.
- Na pewno u siebie czujemy się mocni. Można powiedzieć, że jest to Twierdza Wrocław i będziemy jej bronić, jak tylko się da. Bardzo chcielibyśmy zakończyć rywalizację w dwóch meczach i wejść do finału. Zrobiliśmy pierwszy krok, aczkolwiek to nie jest koniec roboty, którą musimy wykonać - zakończył Adrian Mihułka.
Podczas czwartkowego meczu wstęp na trybuny Hali Orbita będzie bezpłatny.
Powrót do listy