Cuprum Lubin zbyt mocne dla KFC Gwardii Wrocław
Siatkarze KFC Gwardia Wrocław rozpoczęli okres gier sparingowych. Na pierwszy ogień poszły dwa spotkania z Cuprum Lubin. Oba na terenie rywala, niestety, bez choćby jednego zwycięstwa. Było też jednak sporo pozytywnych akcentów, dobrze rokujących na przyszłość.
Trzeba przyznać, że oba mecze w Lubinie przyniosły emocje. Gdyby naliczyć sety, w których Gwardziści mocniej postawili się wyżej notowanemu rywalowi, można naliczyć łącznie, solidne cztery takie przypadki. I do tego kilka fragmentów z innych partii. Ważne jest jednak to, że mając po drugiej stronie siatki drużynę z PlusLigi, pierwszoligowiec potrafił pokazać pazur. Zupełnie odrębną sprawą jest etap przygotowań obu zespołów. O czym było dobrze wiadomo, jeszcze przed zagraniem dubletu w Lubinie.
– Jesteśmy na innym etapie przygotowań, tak jak wspominałem, kilkukrotnie. I to nie jest żadne wytłumaczenie ostatecznych wyników obu spotkań. Widać było po prostu, że Cuprum już razem więcej zagrało i mieli mocniejszą zagrywkę. Kiedy utrzymaliśmy przyjęcie i zaczęliśmy grać ostrzej w polu serwisowym, potrafiliśmy dojść wynikowo na styk. Mamy materiał do analizy. Najważniejsze jest to, że zespół wie, o co mi chodzi i gdzie popełniamy błędy oraz w jaki sposób trzeba im przeciwdziałać, niwelować je. Super, że mogliśmy zagrać te sparingi, dostać obraz, nad czym mamy pracować, żeby w kolejnych podejściach prezentować się lepiej – oceniał po środowym meczu, trener Krzysztof Janczak.
We wtorkowym meczu najlepiej punktującym po stronie GWR był Bartosz Pietruczuk (18). Drugi na liście pod tym względem zameldował się Damian Wierzbicki (13). W środę najlepszy był za to Mateusz Frąc (13). Trener Janczak dał pograć wszystkim, których miał do dyspozycji. Zabrakło jedynie Tytusa Nowika, przygotowującego się aktualnie do turnieju mistrzostw Europy U-18 z reprezentacją Polski.
– Widać, że przed zespołem bardzo dużo pracy, ale idzie to w dobrą stronę. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Wydawało się, że będzie ciężej o boiskowe porozumienie, ale złapaliśmy szybko wspólny język, feeling jest i wiem już mniej więcej, co, komu i jak. Teraz detale, praca i trzeba dogrywać jak najdokładniej. Chcemy grać kombinacyjnie, szybko, zatem wszystko przed nami. Z meczu na mecz przyjęcie powinno być lepsze, będą z nas schodzić obciążenia z siłowni i będzie nam się grało łatwiej, efektywniej i efektowniej – analizuje Mateusz Biernat, rozgrywający KFC Gwardia.
Po dwumeczu w Lubinie, drużyna wraca do pracy we Wrocławiu. Kolejne mecze sparingowe już w najbliższy weekend. 29 i 30 sierpnia odbędzie się V Memoriał im. Ryszarda Tuszyńskiego we Wrześni. Gwardziści zagrają tam w sobotnim półfinale (g. 17:00) z Olimpią Sulęcin. W drugiej parze zmierzą się gospodarze (tj. Krispol) z Mickiewicz Kluczbork.
WTOREK
Cuprum Lubin – KFC Gwardia Wrocław 4:1 (20, 23, 17, -21, 15)
Cuprum: Zawalski (14), Lorenc (16), Jakubiszak (16), Oliveira (8), Smoliński (6), Magnuszewski (4), Makoś (libero) oraz Gunia (5), Ferens (8), Jimenez (8), Tavares (5), Szymura (libero).
GWR: Pietruczuk (18), Siwicki (6), Gibek (8), Biernat (3), Frąc (8), Olczyk (2), Mihułka (libero) oraz Szymeczko (3), Lubaczewski (6), Wierzbicki (13), Malicki (1), Kołtowski (libero), Pieknik.
ŚRODA
Cuprum Lubin – KFC Gwardia Wrocław 4:0 (11, 23, 18, 16)
Cuprum: Gunia (13), Ferens (15), Zawalski (8), Oliviera (7), Jimenez (18), Tavares (2), Szymura (libero) oraz Lorenc (10), Jakubiszak (7), Magnuszewski (2), Maruszczyk (6), Makoś (libero).
GWR: Lubaczewski (5), Pietruczuk (9), Siwicki (3), Wierzbicki (9), Biernat (4), Olczyk (4), Mihułka (libero) oraz Szymeczko (3), Gibek (6), Malicki, Frąc (13), Pieknik, Kołtowski (libero).