Czwartek z KRISPOL 1. Ligą Mężczyzn: KFC Gwardia Wrocław - Stal Nysa S.A. 2:3
KFC Gwardia Wrocław przegrała ze Stalą Nysa S.A. 2:3 (25:17, 13:25, 25:20, 14:25, 10:15) w hicie 7. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. To nie był równe spotkanie. W poszczególnych partiach, ta drużyna która na początku wypracowała sobie przewagę - ta zwyciężała. Zespoły ostatecznie podzieliły się punktami. W tie-breaku dużo skuteczniejsi okazali się goście. Nysianie w dalszym ciągu pozostają jedyną niepokonaną ekipą w dotychczasowych rozgrywkach 1. Ligi. MVP został wybrany Łukasz Łapszyński.
W czwartek w hicie 7. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn naprzeciw siebie stanęła KFC Gwardia Wrocław i Stal Nysa S.A. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha jako jedyni w dotychczasowych rozgrywkach mogli pochwalić się kompletem zwycięstem. Po 6. kolejkach mieli 18 punktów. Wrocławianie póki co, zanotowali serię czterech wygranych, którą ostatnio przerwała LUK Politechnika Lublin. Czy tym razem Gwardziście przerwią serię gości?
- Dwa lata temu Stal zdecydowanie inaczej wyglądała. Grałem dwa sezony w Nysie. Z tamtego składu nie ma już nikogo. Jedyne, co się nie zmieniło, to cele. Wtedy Stal grała o awans i podobnie jest teraz. Mój ostatni sezon w Stali zakończył się rozczarowaniem, bo skończyliśmy poza pierwszą czwórką. Ten skład, który tam jest teraz, mierzy w ligowe złoto. Liczą oni na to, że wejdą do PlusLigi. Czy im się uda? Liga potrafi płatać figle, więc nic nie jest przesądzone. My wychodzimy na każdy mecz po to, żeby wygrywać. Nie inaczej będzie tym razem. Będziemy walczyć, będziemy zbierać każdą piłkę z parkietu, więc wynik jest ciągle sprawą otwartą - powiedział Arkadiusz Olczyk, kapitan KFC Gwardii, który przez dwa sezony reprezentował barwy Stali.
Zespół z Nysy doskonale zdawał sobie sprawę, że Wrocław to trudny teren do gry. Do tego gospodarze na pewno dołążą wszelkich starań, aby zrewanżować się kibicom za ostatnią porażkę. - Na pewno będą chcieli się zrehabilitować za ostatnią porażkę, ale z drugiej strony my będziemy chcieli podtrzymać serię zwycięstw. Zapowiada się zatem ciekawy mecz - wyznał przed spotkaniem Kamil Dembiec, libero Stali Nysa S.A.
Pierwszą partię meczu od punktowego ataku w sam narożnik boiska rozpoczął Krzysztof Gibek 1:0. W kolejnych akcjach coraz lepiej spisywali się wrocławianie. Serią dobrych zagrywek popisał się Jakub Nowosielski 8:5. W tej sytuacji trener Krzysztof Stelmach poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Nysianie robili, co w ich mocy, aby nawiązać równą walkę, ale to gospodarze kontrolowali sytuację na parkiecie 10:13 i 15:20. Zespół gości nie wystrzegał się prostych błędów. Nie pomogły nawet zmiany w składzie Stali 17:22. W ostatniej akcji premierowej odsłony meczu sędzia odgwizdał błąd podwójnego odbicia Patrykowi Szczurkowi 17:25.
Zespół z Nysy podrażniony porażką, kolejną partię zaczął od dużo lepszej zagrywki, m.in. Moustapha M'Baye 6:3. Tym razem do KFC Gwardia musiała gonić wynik 9:15. Podopieczni Krzysztofa Janczaka popełniali proste błędy. Na niewiele zdały się też zmiany w składzie drużyny. Z kolei Stal nie zwalniała ręki w polu serwisowym. Punktowe zagrywki na stronę rywali posyłał Bartosz Bućko 17:9. Goście do końca dyktowali warunki gry i pewnie zwyciężyli 25:13.
Początek seta numer trzy do stanu 8:8 był równy. Chwilę później dwa oczka przewagi wypracowali siatkarze Stali 11:9. Do połowy tej partii toczyła się wyrównana gra. Następnie warunki gry zaczęli dyktować Gwardziści. Dołożyli do swojej gry świetny blok, który pozwolił im wypracować bezpieczną przewagę. Utrzymali koncentrację do końca i zwyciężyli 25:20. Wygraną skutecznym atakiem z lewego skrzydła przypieczętował Łukasz Lubaczewski.
Od początku czwartej partii swój styl gry przeciwnikom narzucili nysianie 5:2 i 15:7. Gospodarze nie potrafili znaleźć żadnego sposobu, aby zatrzymać gości. Stal świetnie spisywała się w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, a zwłaszcza w polu serwisowym. Serią świetych zagrywek popisał się Bartosz Krzysiek 19:9. Zespół z Nysy bardzo pewie wygrał tę partię 25:14 i doprowadził do remisu, w tym czwartkowym spotkaniu.
Hit 7. kolejki KRISPOL 1. Ligi rozstrzygnął tie-break. Ten set lepiej zaczął się dla przyjezdnych 5:2. Bardzo dobrą zmianę dał Mariusz Schamlewski. Zawodnicy KFC Gwardii nie poddali się i jeszcze przed zamianą stron zniwelowali stratę do jednego oczka 7:8. Po wznowieniu gry serią bardzo dobrych zagrywek popisał się Maciej Zajder 10:7. Gospodarze starali się jeszcze nawiązać walkę. Jednak to nysianie do końca kontrolowali grę. Ostatni punkt goście zdobyli blokiem 15:10.
W czwartek Stal Nysa S.A. odniosła siódme zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. KFC Gwardia natomiast musiała się pogodzić z drugą porażką z rzędu.
Statystki meczu: http://www.krispol1liga.pl/games/id/1100301.html
Powrót do listy