Damian Wierzbicki: po sobotnim meczu byłem zły sam na siebie
LUK Politechnika Lublin przegrała na wyjeździe z Exact Systems Norwid Częstochowa 2:3 w meczu 17. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. - Po sobotnim meczu byłem zły sam na siebie. Gdybym zagrał trochę lepiej, to na pewno wygraliśmy to spotkanie - powiedział Damian Wierzbicki, atakujący lublinian.
W sobotnie popołudnie podopieczni Macieja Kołodziejczyka po wyrównanym i dość nerwowym, pięciosetowym pojedynku musieli uznać wyższość drużyny Exact Systems Norwid Częstochowa, która we własnej hali zwyciężyła 3:2. Zawodnicy z Lublina po meczu nie ukrywali swojej złość na końcowy wynik ligowego starcia.
- Trudno cokolwiek powiedzieć, po tym sobotnim meczu przeciwko Norwidowi Częstochowa. Po spotkaniu byłem bardzo zdenerwowany. Nie powinniśmy zagrać, tak jak zagraliśmy. Wiedzieliśmy doskonale, że częstochowianie walczą tak naprawdę o życie. W tym sezonie nie ma fazy play out po zakończeniu rundy zasadniczej, więc muszą wygrać najwięcej jak to możliwe, żeby utrzymać się w lidze. Zostawili w sobotę całe serce na boisku. My tego serca nie zostawiliśmy. Wydaje mi się, że w czasie tego meczu nasz zespół był myślami, gdzieś indziej - powiedział Damian Wierzbicki.
W tym sezonie wydawało się, że tie-breaki są mocną stroną beniaminka. Lubelscy siatkarze do tej pory rozegrali już osiem pięciosetowych meczów. Ich aktualny bilans wynosi 4 zwycięstwa i 4 porażki.
- Wcześniej wydawało mi się, że lubimy tie-breaki, bo je wygrywaliśmy. Teraz przegraliśmy dwa mecze właśnie po tie-breakach. Nie wiem, co się dzieje. Sam nie wiem, co ma wpływa na nasze porażki i czym, je należy tłumaczyć. Osobiście uważam, że grając przeciwko Norwidowi nie powinno być w ogóle tie-breaka. A jak już był, to powinniśmy wygrać. Faktem jest, że od od kilku tygodni zmagamy się z plagą kontuzji. Nie ma, co tego ukrywać. Do Częstochowy przyjechaliśmy w okrojonym składzie. Treningi też mamy ciężkie. Przychodzą do nas osoby z zewnątrz, żebyśmy mogli coś potrenować. Jednak nie chcę niczego, na nikogo zrzucać. Po sobotnim meczu byłem zły sam na siebie. Gdybym zagrał trochę lepiej, to na pewno wygraliśmy to spotkanie - wyznał atakujący.
Już w czwartek LUK Politechnika Lublin zagra u siebie z KPS-em Siedlce w ramach 18. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. To kolejny groźny i zarazem niebezpieczny przeciwnik.
- KPS Siedlce to rywal niesamowicie groźny. To kolejny przeciwnik walczący o życie. Na pewno będą walczyć z całych sił, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji aktualnie się znajdują. Nie ma fazy play out, więc muszą szukać punktów, aby uniknąć strefy spadkowej. Jestem przekonany, że zagrają tak, jakby dla nich był to mecz o utrzymanie, czyli być albo nie być w 1. Lidze - zakończył Wierzbicki.