Damian Wierzbicki: straciliśmy dwa punkty, ale zbudowaliśmy drużynę
Mecz pomiędzy BBTS Bielsko-Biała a eWinner Gwardią Wrocław nie zawiódł oczekiwań. Było sporo emocji oraz zwrotów akcji, które w ostatecznym rozrachunku, dały zwycięstwo 3:2 gospodarzom. Wrocławianie byli blisko sukcesu, prowadząc 2:0 i grając na przewagi w trzeciej partii. Zabrakło jednak wynikowego domknięcia meczu. - Straciliśmy dwa punkty, ale zbudowaliśmy drużynę - powiedział Damian Wierzbicki, atakujący Gwardzistów.
Gwardziści z BBTS pokazali całkiem niezłą siatkówkę. Choć rywal był faworytem, zajmując wyższą pozycję w ligowej tabeli, to wrocławianie od początku narzucili swój rytm grania.
– Przegraliśmy, ale graliśmy z BBTS, jak równy z równym. Prezes Łukasz Tobys miał tego dnia urodziny i jak składaliśmy mu życzenia, wspomniał, że to nie wynik jest tu najistotniejszy. Chciał zobaczyć drużynę, która walczy, stara się i zostawia serce na parkiecie. Myślę, że może być z nas dumny, podobnie jak kibice, którzy oglądali mecz poprzez transmisję. To był mecz na 3:0 dla nas. Bezapelacyjnie byliśmy zespołem lepszym przez dwa i pół seta. Niestety, później trochę nas „odcięło”, dodatkowo pogubiliśmy się. Ale mimo tego grało się dzisiaj fajnie, to był mecz walki, który mógł się podobać. Straciliśmy dwa punkty, ale zbudowaliśmy drużynę. Dołożyliśmy do klimatu w drużynie plus sto punktów. Cały zespół chciał i walczył. Zyskaliśmy dzisiaj dużo więcej od ligowych punktów – ocenił po spotkaniu atakujący eWinner Gwardii, Damian Wierzbicki. Najlepiej punktujący w meczu, autor 25 punktów.
Bielszczanie pokazali jednak, że zasłużenie zaliczani są do czołówki TAURON 1. Ligi, długo przewodząc w ligowej stawce, nawet w roli niepokonanych. Trenerzy obu zespołów w trakcie meczu próbowali różnych, personalnych rozwiązań. Złotą zmianą po stronie gospodarzy okazało się wprowadzenie Pawła Gryca, uznanego MVP spotkania. Za to w eWinner Gwardii zadebiutował Amerykanin Jeffrey Menzel, który rozpoczął tie-breaka w wyjściowym ustawieniu. Były reprezentant USA powraca do pełnej, sportowej dyspozycji.
– Bardzo stęskniłem się za siatkówką. Jasne, przegraliśmy, ale dobrze było wrócić na boisko. Mamy dobry zespół, dobrego trenera. Dobrze jest być częścią wydarzeń na boisku. Graliśmy z zespołem, który jest na podium. Podobnie jak my mają zapewnione miejsce w play-off, więc nie było jakiejś wielkiej presji. To była fajna okazja, żeby po prostu zmierzyć się przed decydującym graniem. Zdrowotnie czuję się dobrze – mówił po debiucie w gwardyjskich barwach w sobotnim meczu Jeff Menzel.
Wrocławianie dzięki punktowi z meczu przeciwko BBTS zrównali się dorobkiem z szóstym KPS Siedlce. Za to do piątej i czwartej drużyny tabeli eWinner Gwardia ma trzy oczka straty i jedno spotkanie rozegrane mniej. To dobra pozycja do poprawienia swojej lokaty przed rozpoczęciem fazy play-off. W niej swoje pewne miejsce po 25 kolejce mają już cała ósemka, drużyny z: Lublina, Bydgoszczy, Bielska-Białej, Częstochowy, Świdnika, Siedlec, Wrocławia i Kluczborka.
– To był naprawdę dobry mecz. BBTS to jeden z faworytów do wygrania ligi. Mają bardzo dobry zespół. To drużyna zbudowana z myślą o PlusLidze i nie mówię tylko o pierwszej szóstce. Zagraliśmy jednak bardzo dobrze, na wysokim poziomie, zwłaszcza w pierwszych trzech setach. Rywal ma bardzo dobre parametry, chociażby w kwestii wysokiego bloku. Musieliśmy zagrać bardzo dobrze, żeby się postawić i tak zrobiliśmy. W czwartym i na początku piątego seta trudno było znaleźć rozwiązanie, drogę do zdobywania kolejnych punktów. Ale nie poddaliśmy się. W piątej partii potrafiliśmy wrócić ze stanu 5:10. Mieliśmy piłki meczowe, swoje szanse na skończenie spotkania. Jeśli prowadzisz w piątym secie, jesteś na tyle dobry, żeby wygrać. Ale niestety, czasem nie zdobywasz decydującego punktu. Cóż, wracamy do Wrocławia i pracujemy dalej, aby wykorzystać kolejną szansę na wygranie ligowego meczu – komentował po spotkaniu trener Mark Lebedew.
Kolejne spotkanie wrocławianie zgrają w najbliższy czwartek (tj. 11.03) w Hali Orbita z Lechią Tomaszów Mazowiecki.