Damian Wierzbicki: zrobiliśmy to, co do nas należało
eWinner Gwardia Wrocław po 2. kolejkach TAURON 1. Ligi ma na swoim koncie komplet sześciu punktów i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. W sobotę wrocławianie na wyjeździe pokonali Exact Systems Norwid Częstochowa 3:1. - Zrobiliśmy to, co do nas należało - powiedział Damian Wierzbicki, MVP spotkania.
Gwardziści nie zwalniają tempa i w 2. kolejce TAURON 1. Ligi wygrali z częstochowskim Norwidem 3:1. Po raz drugi z rzędu w sezonie 2020/21 nagrodę MVP odebrał Damian Wierzbicki, atakujący zespołu z Wrocławia.
- Tę nagrodę dedykuję całej naszej drużynie. Te wyróżnenia indywidualne, to wyłącznie zasługa dobrych znajomości z panami komisarzami. Mam dobre układy. Przed nami jeszcze 26. kolejek, także spokojnie wszystko przed nami (śmiech). A tak poważnie mówiąc, to wspólnie z chłopakami w sobotę wykonaliśmy super robotę. Zrobiliśmy to, co do nas należało. Co prawda mieliśmy znowu moment zachwiania. W pewnych fragmentach gry, traciliśmy trochę punkty seriami, ale koniec końców mamy trzy punkty i to jest najważniejsze - powiedział atakujący Gwardii Wrocław.
I dodał - Dedykuję to zwycięstwo wszystkim kibicom eWinner Gwardii Wrocław.
Podopieczni Krzysztofa Janczaka doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że siatkarze Exact Systems Norwid dość wysoko zawieszą poprzeczkę. Tym bardziej, że grali we własnej hali. Dwa pierwsze sety sobotniego pojedynku były dość wyrównane. Premierową odsłonę na swoją stronę rozstrzygnęli goście, w drugiej lepsi byli gospodarze. Dopiero w trzecim i czwartym secie przyjezdni od początku do końca dyktowali warunki gry.
- Spodziewałem się tego, że będzie ciężko. Przyjechaliśmy do Częstochowy z nastawieniem, że zwyciężymy. Jednak mieliśmy świadomość, że Norwd będzie walczył u siebie. W dodatku kilka dni wcześniej wygrał na wyjeździe z Lechią, czym sprawił niemałą niespodziankę. Częstochowianie nie mieli nic do stracenia, więc walczyli do ostatniej piłki - wyznał zawodnik eWinner Gwardii.
Trener Krzysztof Janczak po meczu przyznał, że bardzo cieszy go, iż jego podopieczni wygrywają mecze, nie będąc jeszcze w optymalnej formie sportowej. Pół żartem, pół serio powiedział, że boi się, jak będzie prezentował się zespół, kiedy będzie u szczytu dyspozycji.
- Osobiście bym się tego nie bał, bo ta dyspozycja jest jaka jest, a my na razie troszkę się męczymy - może nie z rywalem, a momentami sami ze sobą na boisku. Rzeczywiście trener ma rację, uważając iż to wszystko, nie wygląda jeszcze tak jak powinno. W mojej ocenie, nasza gra powinna wyglądać, co najmniej tak jak w czwartym secie, ewentualnie tak jak w pierwszym, kiedy też w miarę kontrolowaliśmy sytuację na boisku. Trzeci set był już bowiem nerwowy. Dopiero w drugiej połowie odskoczyliśmy na kilka oczek, uspokoiliśmy się i wygraliśmy - podkreślił atakujący drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.
Teraz przed wrocławianami dłuższa przerwa, bowiem mecz 3. kolejki przeciwko KPS-owi Siedlce został przełożony na późniejszy termin. Dopiero 8 października - w czwartek na wyjeździe eWinner Gwardia Wrocław zmierzy się z BAS-em Białystok. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi Telewizja Polsat Sport.
- Przed nami niecałe dwa tygodnie przerwy, bo kolejny mecz rozegrany w przyszły czwartek w Białymstoku. Te półtora tygodnia szybko minie. Myślę, że możemy powiedzieć, że ten mecz jest praktycznie jutro - zakończył Wierzbicki.