Dobra gra poszła w parze z wynikiem
We wtorek LUK Politechnika Lublin odniosła pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Lublinianie na wyjeździe pokonali BBTS Bielsko-Biała 3:1. - Już wcześniej pokazywaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę, tylko punkty gdzieś nam uciekały. W końcu nadeszło jednak takie starcie, w którym nasza dobra gra poszła w parze z wynikiem - powiedział Maciej Kołodziejczyk, trener beniaminka.
Kibice lubelskiej drużyny musieli czekać do 3. kolejki na zwycięstwo swojego zespołu na pierwszoligowych parkietach. Siatkarze LUK Politechniki w ostatnim meczu po raz kolejny zaprezentowali dobry poziom sportowy, a co najważniejsze wytrzymali końcówki nie dali sobie wyrwać z rąk zwycięstwa za trzy punkty. Ta wygrana jest o tyle cenna, że wywalczona na wyjeździe i w dodatku przeciwko jednemu z faworytów tegorocznego sezonu - drużynie BBTS Bielsko-Biała.
- Cieszymy się z tej wygranej, a trzy oczka zdobyte na tak trudnym terenie smakują bardzo dobrze. Podchodziliśmy do tego spotkania naprawdę bojowo. Już wcześniej zresztą pokazywaliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę, tylko punkty gdzieś nam uciekały. W końcu nadeszło jednak takie starcie, w którym nasza dobra gra poszła w parze z wynikiem. Kluczowym w tej konfrontacji był pierwszy set. Przegrywaliśmy w nim 21:23 i wtedy w polu serwisowym pojawił się Radek Sterna, który posłał cztery kapitalne zagrywki, w tym jednego asa. To pozwoliło nam wygrać tę partię i uwierzyć w zwycięstwo - powiedział Maciej Kołodziejczyk, trener beniaminka.
I dodał - Myślę, że tą wygraną byliśmy niesieni w drugiej odsłonie, w której graliśmy na kosmicznym poziomie. Nie było w niej elementu, w którym prezentowalibyśmy się źle.
Jedynie w trzecim secie bielszczanie zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W czwartej odsłonie meczu ponownie lepsi byli goście, którzy zwyciężyli 3:1 i dopisali do swojego konta cenne trzy punkty.
- W trzecim secie gospodarze zagrali lepiej od nas, ale potem ponownie wróciliśmy do swojej gry i końcówkę przechyliliśmy na swoją szalę. Ostatnio wypuszczaliśmy gdzieś te decydujące piłki i to nie przynosiło nam chluby. Teraz natomiast do końca zachowaliśmy chłodną głowę oraz zimną krew. Nie ma co ukrywać, potrzebowaliśmy tej wygranej. Mam nadzieję, że pozwoli nam ona realnie myśleć o tym, że naprawdę jesteśmy groźnym zespołem i potrafimy w tej lidze zdobywać punkty - zakończył Kołodziejczyk.
W 4. kolejce KRISPOL 1. Ligi drużyna LUK Politechnika Lublin ponownie zagra przed własną publicznością. 6 października zmierzy się z Exact Systems Norwid Częstochowa. Początek o godzinie 17.00.