eWinner Gwardia Wrocław - pół roku siatkarskich emocji
Od końcówki września do ostatniego dnia marca. Tyle dla eWinner Gwardii Wrocław trwała faza zasadnicza sezonu 2020/21 w TAURON 1. Lidze. Gwardziści zajęli piąte miejsce, powtarzając swój najlepszy wynik odkąd wrócili na pierwszoligowy poziom. Podobną lokatę zajęli w minionych, przerwanych przez COVID-19 rozgrywkach.
Różnica jest jednak taka, że w sezonie 2019/20 wrocławianie nie mieli okazji dokończyć tego, co rozpoczęli. Z konieczności nie rozegrano fazy play-off. Co więcej, na finiszu części zasadniczej wrocławianie zostali wyprzedzeni przez KRISPOL Września. Wrześnianie rozgrywając jeden mecz więcej (spotkanie ówczesnej KFC Gwardii zostało odwołane), ostatecznie wskoczyli na czwarte miejsce kosztem Gwardzistów. To już jednak akcenty typowo kronikarskie. Najważniejszym pytaniem przed sezonem 2020/21 było, czy da się go rozegrać bez przymusowych przerw pandemicznych…
Udało się. Choć zdrowotnych problemów nie brakowało i dotknęły również siatkarzy eWinner Gwardii Wrocław. Zaczęło się od zmiany w nazwie. Zamiast KFC w roli sponsora tytularnego pojawiła się nowy gwardyjski partner, eWinner. Przedstawiony na konferencji prasowej w Hali Orbita, w dniu meczowym (razem z przedłużoną umową z Militaria.pl), ściągając do siatkarskiego punktu miasta sporą grupę przedstawicieli mediów. Sportowo Gwardziści zaczęli sezon bardzo dobrze, od siedmiu wygranych z rzędu, meldując się na szczycie tabeli TAURON 1. Ligi. Panowało jednak coraz większe zamieszanie związane z przekładanymi meczami ze względu na COVID-19. Wrocławianie 17 października po raz pierwszy ogłosili przypadek koronawirusa w zespole. Zdrowotnie stracił na pewno Damian Wierzbicki, który swoją formę musiał budować na nowo (początek sezonu i cztery statuetki MVP „Wierzby”). Wrocławianie swój pierwszy mecz przegrali dosyć nieoczekiwanie, we Wrześni. KRISPOL, który ostatecznie zajął trzecie miejsce… od końca, wygrał 3:1 z eWinner Gwardią.
Gwardziści zaczęli gubić punkty na wyjazdach. Od połowy listopada do połowy lutego przegrali siedem meczów w roli gości. O ile porażki w Lublinie (0:3) czy Bydgoszczy (solidny występ i 2:3 po walce) można było wkalkulować, wrocławianie przegrali też m.in. w Krakowie (1:3) czy Tomaszowie Mazowieckim (2:3). Zespół trenera Krzysztofa Janczaka trzymał się jednak regularnego punktowania w Hali Orbita. Wystarczy spojrzeć na bilans końcowy wrocławian. We Wrocławiu wygrali jedenaście meczów, przegrywając trzy (z BBTS 1:3, LUK Politechniką 0:3 i BKS Visłą 0:3). Za to na wyjeździe stanęło na bilansie sześciu wygranych i ośmiu porażek. Siedem z nich we wspomnianej serii, która rozchwiała drużynę w trakcie fazy zasadniczej.
Na początku 2021 roku doszło do kilku zmian personalnych. Z klubem rozstali się przyjmujący Bartosz Pietruczuk (Trefl Gdańsk) i rozgrywający Paweł Malicki (IM Faurecia Volley Jelcz-Laskowice). Doszło również do zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Krzysztofa Janczaka w roli „jedynki” w sztabie zamienił Mark Lebedew. Australijski szkoleniowiec pojawił się w Gwardii miesiąc wcześniej, jako koordynator, wspomagając działania sztabu oraz obserwując rozwój sektora młodzieżowego, tj. Gwardia Wrocław Academy. Dodatkowo po stronie nowych twarzy w drużynie do eWinner Gwardii zameldowali się: Jeffrey Menzel (przyjmujący) i Sebastian Matula (rozgrywający).
Janczak swój ostatni mecz w roli pierwszego trenera eWinner Gwardii zaliczył w Jaworznie, przełamując w/w passę porażek wyjazdowych, wygrywając 3:0 z MCKiS. Gwardziści na tym etapie mieli 12 zwycięstw i 10 przegranych na koncie, zajmując szóste miejsce. Dodajmy, że sztabowi (jeszcze z Janczakiem, jako pierwszym) zaczął pomagać również dyrektor sportowy, w roli asystenta trenera, Paweł Siezieniewski. Który na ławce pozostał już do końca sezonu.
Pod wodzą trenera Lebedewa eWinner Gwardia zaliczyła pięć zwycięstw i jedną porażkę, 2:3 w Bielsku-Białej, gdzie nie brakowało wiele do zwycięstwa. Co ciekawe, Gwardziści na sześć spotkań zagrali aż pięć tie-breaków. Pełną pulę zgarnęli w Kluczborku, wygrywając 3:1 z Mickiewiczem. W pierwszej rundzie play-off Gwardziści, z miejsca piątego po fazie zasadniczej, trafili na Exact Systems Norwid Częstochowa. Drużynę, z którą wrocławski zespół wygrał dwukrotnie za trzy punkty (3:1 pod Jasną Górą i 3:0 we Wrocławiu). Częstochowianie są jednak jedną z największych, o ile nie największą niespodzianką fazy zasadniczej. Mało kto bowiem spodziewał się, że drużyna trenera Piotra Lebiody wedrze się do najlepszej czwórki TAURON 1. Ligi. Co ciekawe, oba zespoły mają po 28 meczach… identyczny bilans setów (63 wygranej, 47 przegranych). To tym bardziej pokazuje, że zapowiada się ciekawa rywalizacja w ćwierćfinale.
Warto również wspomnieć o braku kibiców na trybunach, którzy – jak przystało na mecze we Wrocławiu – niemal zawsze byli dodatkowym zawodnikiem dla gwardyjskiej drużyny. Niestety, obostrzenia pozwoliły na wpuszczenie ludzi na trybuny jedynie podczas dwóch pierwszych meczów, inauguracji z AZS AGH Kraków i rywalizacji z Polski Cukier Avia Świdnik. W „zastępstwie” od meczu z KPS Siedlce siatkarzom eWinner Gwardii towarzyszą jednak GwarMisie, które nie tylko są ambasadorami kibiców GWR, ale i są symbolem akcji charytatywnej, którą klub wymyślił i zrealizował wspólnie z Idźczak Meble. Warto również zaznaczyć, że partnerem klubu w trakcie rozgrywek została Poczta Polska, a dodatkowo zorganizowano turniej (przełom grudnia i stycznia), którego patronem był PKN ORLEN.
Spoglądając na statystyki, po wrocławskiej stronie na pewno brak jednego, zdecydowanego lidera. Swoje momenty miało kilku siatkarzy, dziewięciu z nich zostało zresztą wyróżnionych statuetkami MVP meczów, co też sporo mówi o drużynie z Wrocławia. Pod względem punktów najwięcej ma ich Damian Wierzbicki (298), podobnie z indywidualnymi wyróżnieniami (pięć nagród MVP). Wśród najlepiej zagrywających jest za to Krzysztof Gibek (47 asów), w efektywności przyjęcia do liczby zagrywek bryluje za to Adrian Mihułka (57 proc.). Blokującym numer 1 w lidze jest Arkadiusz Olczyk (83 bloków), choć w czołówce można znaleźć też Mateusza Siwickiego (68). Gwardziści zespołowo blokiem zdobyli równo 300 punktów, to jeden z firmowych elementów wrocławskiej drużyny.
Ponad pół tysiąca piłek (530) przyjął za to Łukasz Lubaczewski (efektywność 45 proc.), wychowanek klubu, który jest drugim punktującym (241) drużyny. Ma też na swoim koncie trzy statuetki MVP. Nie można również zapominać o Mateuszu Frącu. Zwłaszcza w trudniejszym okresie dla drużyny, wiodąca postać po stronie ofensywy, co daje też spore pole manewru na pozycji atakującego w eWinner Gwardii. I akcent po stronie młodości, czyli Tytus Nowik, który choć sportowo zalicza debiutancki sezon w TAURON 1. Lidze, potrafił zaznaczyć swoją rolę w drużynie. Czy to niezłymi zmianami, czy nagrodą MVP meczu w debiucie na ławce trenera Lebedewa (3:2 z KRISPOL-em we Wrocławiu). W przypadku Nowika udany był również jego występ w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie dostał od trenera Janczaka szansę występu w wyjściowym składzie GWR. Swoje stara się też dać, jeśli tylko ma możliwość, Krzysztof Kołtowski. Choć trzeba przyznać, konkurencja z będącym w dobrej formie Adrianem Mihułką, nie jest łatwa. Kołtowski jednak kiedy może, pomaga dobrymi wejściami, próbowany również jako przyjmujący. Plus debiutant numer dwa (po Nowiku), Oskar Pieknik. Młody środkowy symbolicznie, ale też dostał swoje boiskowe chwile.
Statuetki MVP
5 – Damian Wierzbicki
3 – Łukasz Lubaczewski
2 – Krzysztof Gibek, Mateusz Frąc
1 – Mateusz Siwicki, Arkadiusz Olczyk, Tytus Nowik, Adrian Mihułka, Mateusz Biernat
Najlepiej punktujący
298 – Damian Wierzbicki
241 – Łukasz Lubaczewski
234 – Krzysztof Gibek
222 – Mateusz Siwicki
204 – Mateusz Frąc
Najlepiej blokujący
83 – Arkadiusz Olczyk
68 – Mateusz Siwicki
26 – Damian Wierzbicki
23 – Łukasz Lubaczewski
21 – Krzysztof Gibek
Najlepiej zagrywający
47 – Krzysztof Gibek
22 – Mateusz Frąc
19 – Mateusz Siwicki
15 – Łukasz Lubaczewski
14 – Arkadiusz Olczyk
Efektywność przyjęcia
63% (na 35 prób) – Krzysztof Kołtowski
57% (480) – Adrian Mihułka
49% (396) – Krzysztof Gibek
49% (67) – Jeffrey Menzel
47% (186) – Bartosz Pietruczuk
45% (530) – Łukasz Lubaczewski
40% (164) – Tytus Nowik