Finał nie dla eWinner Gwardii
Po wielkich emocjach i dobrym meczu siatkarzom eWinner Gwardii Wrocław nie udało się powrócić do gry o finał TAURON 1. Ligi. Hala Orbita tym razem nie okazała się dla wrocławian szczęśliwa i, mimo pięciosetowej walki, ulegli oni LUK Politechnice Lublin.
Już od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane. W pewnym momencie goście odskoczyli na dwa punkty i to właśnie one okazały się kluczowe na przestrzeni całego seta, który padł łupem przyjezdnych. W podobnej proporcji, tyle że tym razem na korzyść wrocławian, ułożyła się druga partia. Zenitu emocje sięgnęły w trzeciej odsłonie, zwłaszcza przy stanie 21:21. Set rozgrywał się na przewagi. W końcówce jednak więcej zimnej krwi zachowali gospodarze i to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Czwartego seta Gwardziści woleliby jak najszybciej wymazać z pamięci, przegrali w niej bowiem bardzo wyraźnie. O wszystkim znowu zadecydować miał piąty set. Dodajmy, że to już ósmy tie-break (na dziesięć spotkań) od momentu, gdy trenerem zespołu został Mark Lebedew. Można było mieć jednak nadzieję, że zadziała prawo serii. Wrocławianie pod wodzą Australijczyka zagrali u siebie czterokrotnie, za każdym razem wygrywając właśnie po pięciosetówkach. Półfinał okazał się jednak najmniej łaskawy wynikowo…
Ostatni set rozpoczął się bardzo dobrze. Po asie serwisowym Jeffa Menzela, który rozegrał zdecydowanie najlepszy mecz odkąd jest we Wrocławiu, przy zmianie stron wrocławianie prowadzili 8:5. Od tego stanu goście – tu na zagrywce Szymon Romać – odwrócili wynik na 11:8, zdobywając sześć kolejnych punktów z rzędu. Ta strata okazała się nie do odrobienia i to goście chwilę później cieszyli się ze zwycięstwa. MVP został wybrany Paweł Rusin.
- W końcówce zadecydowały detale. Powinniśmy zagrać rozważniej, ale nie udało się. Lublin jest bardzo dobrą drużyną i zagrali na wysokim poziomie, więc wygrali. My w tie-breaku straciliśmy bardzo głupio jeden punkt, zaczęliśmy się denerwować i to pociągnęło za sobą kolejne straty - analizował przyjmujący eWinner Gwardii Wrocław, Jeffrey Menzel.
Amerykanin był punktowo najważniejszym zawodnikiem w zespole Marka Lebedewa. Zdobył ich 21 przy skuteczności ponad 50 procent. Do tego był najczęściej przyjmującym siatkarzem, dostając aż 30 piłek prosto z pola serwisowego przeciwnika. Drugą „strzelbą” drużyny był Damian Wierzbicki, autor 20 punktów. „Wierzba” atakował za to 39 razy ze skutecznością 44 procent.
- Jestem dumny z tego, w jakim miejscu się znajdujemy. Uważam, że w tym sezonie naprawdę dużo osiągnęliśmy, stworzyliśmy zespół, a to bardzo ważne. Oczywiście chciałbym, byśmy wygrali, ale nie możemy teraz o tym myśleć, tylko skupić się na dalszej rywalizacji - skwitował amerykański siatkarz.
O brązowy medal Gwardziści zagrają z drugim zespołem fazy zasadniczej, BKS Visłą Bydgoszcz. Rywale ulegli w półfinale siatkarzom BBTSu Bielsko-Biała. Pierwsze spotkanie o najniższy stopień podium odbędzie się - według ligowego terminarza – w najbliższy czwartek (tj. 29 kwietnia) w Bydgoszczy. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw.