Gwardziści na podium ME U-18!
Reprezentacja Polski U-18 z Tytusem Nowikiem oraz Kamilem Szymenderą w składzie, sięgnęła po brązowe medale ME U-18. W meczu o brąz Nowik zdobył aż 30 punktów, a Szymendera został wybrany do drużyny całego turnieju.
Polskie reprezentacje siatkarzy, niezależnie od wieku, przyzwyczaiły nas, że w najważniejszych turniejach w Europie i na świecie, walczą o czołowe lokaty. Do Italii, po zwariowanym okresie przerwy od sportu (pandemia COVID-19), zespół trenera Michała Bąkiewicza, jechał spełniać marzenia. A te, nie zakładały innych rozwiązań, niż walka o końcowy triumf w turnieju. Jak to bywa jednak w boiskowej rywalizacji, o zwycięstwie decydują detale, pojedyncze piłki. Tak było w półfinałowej rywalizacji z kadrą Italii. Polacy przegrali po tie-breaku i marzenia o zwycięstwie trzeba było odłożyć na półkę.
– Przyjeżdżając do Lecce, faktycznie mieliśmy jeden cel – wrócić do Polski ze złotym medalem. Rozgrywki grupowe przeszliśmy bez większych problemów, aż w półfinale przyszło się zmierzyć z późniejszymi mistrzami. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale niestety, zabrakło. Każdy jednak zgodnie twierdzi, że półfinał Polaków z Włochami, to był tak naprawdę, finał tego turnieju. Trudno się było zebrać po takiej porażce dzień później, na walkę o brąz. Pokazaliśmy jednak charakter. Cieszę się, że dostałem szansę w ostatnim meczu, zagrać od początku. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim kibicom za słowa wsparcia oraz trzymanie kciuków – mówi Tytus Nowik.
Warto pamiętać, że atakujący w kadrze U-18 u trenera Bąkiewicza, już za chwilę wkroczy w pierwszoligowy świat, w roli przyjmującego, w zespole Gwardii Wrocław trenera Krzysztofa Janczaka. A pomiędzy należy jeszcze włożyć turniej 1/2 Mistrzostw Polski kadetów, gdzie Nowik zagra w barwach razem z… Kamilem Szymenderą. Granie w młodzieżowej drużynie GWR już w najbliższy weekend w Poznaniu. Zatem czasu na odpoczynek tak naprawdę nie będzie właściwie… wcale.
– To były trudne trzy miesiące przygotowań. Sporo poświęceń, ale każdy dawał z siebie maksimum, żeby na ME zagrać jak najlepiej. Półfinał z Włochami na pewno wyglądał jak mecz o złoto, tak powinny wyglądać takie starcia. Niestety, zadecydowała jedna piłka… Skończyło się na brązowym krążku, ale sądzę, że każdy z drużyny będzie teraz pracował jeszcze ciężej, żeby przy kolejnym turnieju, ta jedna piłka – decydująca o tytule czy miejscu w finale – była dla nas. Tak po gwardyjsku, jestem też bardzo dumny z Tytusa, że pokazał charakter w ważnym momencie dla drużyny. Zagrał o brąz, dając całe serducho, będąc liderem. Brawo dla niego! Nagroda indywidualna? Ciężko na to pracowałem, ale to przede wszystkim zasługa drużyny, w jakiej się znalazłem. Ta duma w oczach każdego jest cenniejsza, niż jakikolwiek medal, czy wyróżnienie. Nie mogę też nie podziękować za wsparcie kibicom oraz bliskim, to była niezwykła siła, od początku do końca naszego grania. Tak właściwie nadal odpisuję na wiadomości i pewnie jeszcze chwile mi to zajmie – uśmiecha się Kamil Szymendera.
Przypomnijmy, że Polacy rozgrywki grupowe zakończyli z kompletem zwycięstw, odprawiając kolejno: Czechów 3:0 (ostatecznie wicemistrzowie); Niemców 3:0 oraz 3:1 Białorusinów. W półfinale Polacy przegrali 2:3 (-22, 16, -13, 20, -13), po prawie dwugodzinnym boju. O brązowy medal drużyna trenera Bąkiewicza wygrała z Bułgarią 3:1 (21, 27, -23, 23). Oprócz Szymendery, w drużynie turnieju z polskiej kadry znalazł się też środkowy, Mateusz Nowak.