#GWRteam – Filip Zając dziewiąty sezon z Gwardią Wrocław!
Pamięta te dobre i złe chwile w klubie. A takich ludzi ceni się najbardziej. Filip Zając kolejny, już dziewiąty sezon z rzędu, będzie dbał o stan zdrowia siatkarzy Gwardii Wrocław. Bywa surowy i wymagający, ale nie ulega wątpliwości, że jest lubiany i szanowany w środowisku. I to nie tylko tym gwardyjskim.
– Bycie tu traktuję to jako odskocznię, trochę jako hobby, ale myślę, że po prostu nie potrafię już bez tego funkcjonować, więc zawsze z niecierpliwością czekam na nowy sezon. Z byłymi bądź obecnymi Gwardzistami jest co robić też między sezonami, nie ma łatwo. Gwardia to już takie moje miejsce, tak już jest – uśmiecha się fizjoterapeuta Gwardii.
Zając zaczął przygodę z gwardyjskim klubem w sezonie 2011/12. Wtedy trenerem był Ireneusz Kłos, a we Wrocławiu seniorzy walczyli w II lidze. Wiele sezonów, późniejszego funkcjonowania razem z innymi szkoleniowcami, Tomaszem Pajorem czy Piotrem Lebiodą, a ostatnio Leszkiem Mazurem – to spory bagaż doświadczeń. Zając kiedy już pojawił się w klubie przy Krupniczej, został na stałe. Co więcej, przez wiele lat mając swój gabinet właśnie w legendarnej hali. Podobnie jak w przypadku wyprowadzki sportowców, ta nie ominęła fizjoterapeuty GWR. Teraz jednak wyłania się zza chmur inna, lepsza perspektywa na przyszłość. Na którą ludzie będący długo w Gwardii, wyjątkowo liczą.
– Cały czas czekam na efekty i pomyślność wiatrów dla „Projektu Gwardia”, żeby wszystko poszło z planem, w szczególności Łukasza Tobysa. Bardzo wierzę w ten pomysł i niego samego, czekamy na kolejne, ciekawe miesiące w Gwardii. W klubie jest też nowy trener, Krzyśka Janczaka znam od kilku lat. Miałem przyjemność grać przeciwko niemu, do tego krótka współpraca z jego młodymi podopiecznymi z żeńskiej siatkówki, odbyliśmy też kilka rozmów już po jego przyjściu do Gwardii. Widzę, że bardzo profesjonalnie podchodzi do swojej pracy i sądzę, że będzie to dobrze wyglądać w sezonie – dodaje Zając.
Siatkarze i członkowie sztabu, którzy zaufali „Projektowi Gwardia” i będą reprezentować barwy GWR w sezonie 2019/20, symbolicznie, będą przedstawiani na terenie legendarnej, Krupniczej. Klub nawiązuje tym samym do swoich korzeni, pamiętając o wieloletniej tradycji mocnej, męskiej siatkówki w sercu Wrocławia. Taki jest też cel „Projektu Gwardia” w perspektywie dwóch najbliższych sezonów. Powrót wrocławskiej siatkówki do PlusLigi.
– Co do moich celów na nowy sezon, tu się nic nie zmienia od czasu, kiedy pojawiłem się w siatkówce. Celem jest jak najmniej kontuzji w zespole – kwituje fizjoterapeuta GWR.
Środkowi Arkadiusz Olczyk, Jędrzej Kaźmierczak i Błażej Szymeczko, rozgrywający Jakub Nowosielski i Łukasz Sternik. Do tego przyjmujący Łukasz Lubaczewski, libero Adrian Mihułka oraz trener Krzysztof Janczak, drugi trener, będący również statystykiem – Stanisław Szewczyk oraz fizjoterapeuta, Filip Zając. To odkryte karty na sezon 2019/20 w Gwardii Wrocław. Następne, na przestrzeni kolejnych dni oraz tygodni, dla uatrakcyjnienia okresu międzysezonowego wrocławskimi kibicom siatkówki.