Jakub Guz: mieliśmy szansę zgarnąć komplet punktów
W niedzielę Polski Cukier Avi Świdnik rozegrał bardzo zacięty i wyrównan mecz z BKS Visłą Bydgoszcz w ramach 13. kolejki TAURON 1. Ligi. Świdniczanie mimo, że mieli szanse na komplet ligowych oczek, ostatecznie przegrali 2:3. - Z perspektywy całego spotkania mamy mały niedosyt. Mieliśmy szansę zgarnąć komplet punktów - powiedział Jakub Guz, kapitan zespołu beniaminka.
Po meczu Polski Cukier Avia Świdnik - BKS Visła Bydgoszcz powiedzieli:
Jakub Guz, kapitan Polskiego Cukru Avii Świdnik: Z perspektywy całego spotkania mamy mały niedosyt. Mieliśmy szansę zgarnąć komplet punktów. Potem stanęliśmy przed szansą wywalczenia dwóch punktów w tie-breaku, ale ostatecznie zostaliśmy z jednym. Uważam, że ten jeden punkt należy uszanować. Teraz musimy się skupić na środkowym meczu z KPS-em Siedlce. Dla nas to spotkanie za sześć punktów. Myślę, że przed sezonem wynik z BKS Visłą 2:3 każdy wziąłby w ciemno. Natomiast w tym starciu dość mocno postawiliśmy jedemu z faworytów do awansu. Czego nam zabrakło w czwartym secie? Sądzę, że doświadczenia i odrobiny chłodnej głowy. Wpadło nam kilka prostych piłek. Taki zespół jak BKS takich rzeczy nie przebacza. Na pewno nie można nam zarzucić ambicji i woli walki, bo to wszystko było na boisku.
Witold Chwastyniak, trener Polskiego Cukru Avii Świdnik: To był bardzo fajny mecz walki. Po raz kolejny brakuje nam odrobiny szczęścia z faworytem do awansu. Podobnie z resztą było w przypadku meczu z BBTS-em Bielsko-Biała. W Bielsku-Białej mieliśmy szanse na wygraną 3:0. W czwartym secie mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Natomiast tie-break ułożył się od początku po myśli bydgoszczan. Nie potrafiliśmy znaleźć sposobu, aby zatrzymać przyjmującego rywali - Jana Galabova. Trzeba podkreślić, że bydgoszczanie mają bardzo doświadczonych zawodników w składzie, którz grali w PlusLidze, a co niektórzy gracze w narodowych reprezentacjach swoich krajów. To zespół, który wykorzystuje każdy najmniejszy błąd. Nasza drużyna jest dużo młodsza i ma nieco mniejsze doświadczenie.
Było trochę zmian w składzie drużyny. Z jednej strony miał to być element zaskoczenia dla przeciwników, a z drugiej strony praktycznie do końca roku gramy, co trzy dni. Nie da się jedną szóstką rozegrać wszystkich spotkań, które przed nami. Zawodnicy po koronawirusie nie są jeszcze w takiej formie, jak powinni. Nie mamy czasu anu na dobry trening, czy siłownię. Nie będę ukrywał, że trenujemy pod konkretny zespół, z którym mamy się zmierzyć. Staramy się skupiać na swojej grze i eliminowaniu naszych błędów. Tak naprawdę gramy czternastką zawodników i tak będzie do końca. Myślę, że chłopaki pokazali, iż w naszej drużynie nie ma jednej szóstki. Wszyscy walczą i nikt nie odpuszcza. To niezwykle cieszy.