Jakub Kopacz: na długo zapamiętam ten mecz
- Przed meczem naszym głównym założeniem była zabawa i radość z gry. Wydaje mi się, że efektem takiego podejścia było zwycięstwo. Troszeczkę boli fakt, że nie wywieźliśmy z trudnego terenu kompletu punktów. Szkoda, że nie postawilismy kropki nad "i" w trzecim i czwartym secie. Jednak koniec końców, to nasz zespół cieszył się z wygranej - powiedział Jakub Kopacz, rozgrywający Mickiewicza Kluczbork. Kluczborczanie w 11. kolejce TAURON 1. Ligi Mężczyzn pokonali MKS Będzin 3:2 i utrzymali pozycję lidera.
TAURON 1.LIGA.PL: W meczu z MKS-em Będzin zastąpił pan na pozycji rozgrywającego Szymona Berezę. Uważa pan, że dobrze wykorzystał swoją szansę?
JAKUB KOPACZ: Rzeczywiście zastąpiłem Szymona, który zmaga się z lekkimi problemami zdrowotnymi. W tym ostatnim meczu musiałem go zastąpić. Dla mnie każde wejście w meczu 1. Ligi jest nadal rzeczą nową i wartościową. Czy uważam, że dobrze wykorzystałem swoje pięć minut? Myślę, że w pewnym stopniu tak. Najbardziej cieszy mnie to, że wygraliśmy.
Po spotkaniu w Będzinie chyba wiele osób mogło być zaskoczone wynikiem. Już ochłonęliście po zwycięstwie?
JAKUB KOPACZ: Sam do końca nie wiem, co tam się wydarzyło. Przed meczem naszym głównym założeniem była zabawa i radość z gry. Wydaje mi się, że efektem takiego podejścia było zwycięstwo. Troszeczkę boli fakt, że nie wywieźliśmy z trudnego terenu kompletu punktów. Szkoda, że nie postawilismy kropki nad "i" w trzecim i czwartym secie. Jednak koniec końców, to nasz zespół cieszył się z wygranej.
Głównym waszym założeniem była zabawa i radość z gry. Tego zabrakło drużynie z Będzina? Czy można powiedzieć, że rywale trochę was zlekceważyli?
JAKUB KOPACZ: To trudne pytanie. Myślę, że nie mnie to oceniać. Jedyne, co można powiedzieć to drużyna z Będzina ma za sobą słabszy okres. Wskazują na to porażki w ostatnich trzech kolejkach. Myślę, że nie można zarzucić będzinianom żadnej noszalacji. My natomiast byliśmy jedną drużyną. Jestem przekonany, że w głównej mierze to popchnęło nas do zwycięstwa.
Czy zgodzi się pan z opinią, że duża ilość błędów własnych zgubiła będzinian w tym mecz?
JAKUB KOPACZ: Myślę, że w jakiś stopniu mogło tak być. Będzinianie rzeczywiście popełnili sporo błędów w ataku, możliwe że był to ich największy mankament tego spotkania. Tak naprawdę każdy z nas miał swoje problemy w tym meczu. My z kolei nie potrafiliśmy utrzymać pełnej koncentracji do samego końca, wskazuje na to końcówki trzeciego i czwartego seta.
Brak koncentracji był tym jedynym mankamentem, który nie pozwolił skończyć tego spotkania wcześniej?
JAKUB KOPACZ: Brak skupienia i głupie błędy własne. Wydaje mi się, że to zaważyło o podziale punktów.
Trzeba jednak dodać, że gospodarze dobrze prezentowali się w elemencie zagrywki. Mieliście spore problemy z przyjęciem serwisów Bartosza Pietruczuka oraz Mateusza Frąca.
JAKUB KOPACZ: Zdecydowanie tak. Bardzo mocno pokrzyżowali nam plany na zdobycie trzech punktów. Wtedy kiedy MKS Będzin musiał, to zagrywał bardzo trudno, co sprawiło nam niemałe trudności w przyjęciu.
Podsumowując to spotkanie, mogło się chyba ono podobać kibicom?
JAKUB KOPACZ: Z pewnością! Dostarczyliśmy kibicom wiele emocji. Moi bliscy mówili, że serducho nieraz zabiło im szybciej. Osobiście na pewno na długo zapamiętam ten mecz.
Kolejne spotkanie rozegracie w Bydgoszczy. Czy można powiedzieć, że to będzie dla was łatwiejszy przeciwnik?
JAKUB KOPACZ: Ten sezon nauczył nas tego, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Nie możemy założyć, że bydgoszczanie będą łatwiejszym rywalem. Z pewnością przygotujemy się do nich właściwie i staniemy do walki w bojowych nastrojach.