Jakub Peszko: raczej nikogo nie zdziwi to, że skreślam dni w kalendarzu do powrotu na parkiet
Jakub Peszko przechodzi rehabilitację po urazie stawu kolanowego. Przyjmujący LUK Politechniki Lublin opowiedział o kluczowych aspektach związanych z jego przerwą w grze.
O przebiegu rehabilitacji
– Rehabilitacja przebiega w sposób systematyczny. Pracuję od poniedziałku do piątku i mam szereg zaplanowanych ćwiczeń. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Zarówno lekarz, jak i ja jesteśmy zadowoleni z jej przebiegu. Mam nadzieję, że spotkamy się już tylko na ostatniej kontrolnej wizycie.
O powrocie na parkiet
– Oczywiście, że myślę o tym, ale najpierw muszę przejść wszystkie testy. Teraz jestem na etapie odbudowy siły, aby dysproporcja między prawą, a lewą nogą była jak najmniejsza. Jest to długi proces, lecz jestem dobrej myśli.
O sferze psychicznej
– W momencie gdy człowiek doznaje poważnej kontuzji, a przy tym dobrze czuje się w zespole i prezentuje w miarę dobrą, a nawet rosnącą dyspozycję, nie jest to łatwa sprawa. Niestety nie mogę pomóc kolegom z drużyny i bardzo nad tym ubolewam. Nie pozostaje mi jednak nic innego jak cierpliwość i czekanie na zgodę na powrót do treningów. Mam wokół siebie wspaniałych ludzi, rodzinę, dziewczynę, która bardzo mnie wspiera. Dużo rozmawiam z nią na temat kontuzji, bo Nadia studiuje psychologię sportową, więc jest mi trochę łatwiej wszystko zrozumieć.
O motywacji
– Motywacja do powrotu jest ogromna i na pewno mi jej nie brakuje. Nie mogę doczekać się, kiedy w pełni będę mógł trenować. Siatkówka wypełnia moje życie i jest ogromną pasją. Kocham w nią grać, więc raczej nikogo nie zdziwi to, że skreślam dni w kalendarzu do powrotu na parkiet. Głód gry jest ogromny i ciężko ogląda się mecze zza band. Emocje są spore, bo bardzo chciałbym wybiec na parkiet i pomóc chłopakom, którzy w tym sezonie radzą sobie świetnie. Dopinguję ich i trzymam za nich kciuki. Ja natomiast toczę walkę o powrót na parkiet i wierzę, że będzie ona zwycięska. Tym bardziej, że woli i ambicji nigdy nie można było mi odmówić.
O nauce
– Kontuzja nauczyła mnie tego, że zawsze trzeba się cieszyć z każdego dnia, w którym można robić to, co się kocha. Dotychczas tak do tego podchodziłem, a kontuzja jeszcze bardziej mnie utwierdziła, w tym przekonaniu. Zawód sportowca jest wspaniały, ale w przypadku urazu jest dość bolesny. Trzeba się jednak z tym zmierzyć i z chłodną głową podchodzić do pewnych rzeczy. Nie ma co panikować, tylko trzeba brać to, co przyniesie życie.
O grze LUK Politechniki Lublin
– Widać, że chłopaki złapali rytm gry i dobrze czują się na boisku, a to jest bardzo ważne. Wierzę, że najwyższa forma nadejdzie na ten decydujący moment, czyli play offy, które zbliżają się nieubłaganie. Nie jestem na meczach wyjazdowych, ale na tyle, co obserwuję zmagania zespołu, wszystko idzie w dobrym kierunku i wierzę, że uda się osiągnąć cel, o którym wszyscy mówimy głośno od początku sezonu.