Jan Lesiuk: dla nas nie ma już meczów mało ważnych
BAS Białystok w ostatniem spotkaniu 20. kolejki TAURON 1. Ligi pokonał Olimpię Sulęcin 3:1. Zespół jednak w dalszym ciągu musi walczyć o utrzymanie w pierwszoligowych rozgrwykach. - Póki co, do czwartej drużyny od końca dzieli nas sześć punktów. Dla nas nie ma już meczów mało ważnych. W każdym z nich walczymy o zwycięstwo. Zasady ligi są nieubłagane, a żeby utrzymać się trzeba sporo spotkań wygrać. To dobrze świadczy o poziomie ligi, który moim zdaniem z biegiem czasu się wyrównuje - powiedział jan Lesiuk, przyjmujący beniaminka.
TAURON 1.LIGA.PL: Za wami dość wyrównane spotkanie przeciwko Olimpii Sulęcin. Zachowaliście chłodną głowę i udało się wam zwyciężyć za trzy punkty.
JAN LESIUK: Tak, to były dla nas ważne trzy punkty. Wykorzystaliśmy swoje szanse i cieszymy się ze zwycięstwa.
Co było kluczem do zwycięstwa? Spokój w kluczowych momentach setów, czy determinacja?
JAN LESIUK: Najważniejsze dla nas były założenia taktyczne. Dzięki nim mogliśmy zdobywać punkty seriami. Szacunek dla naszego trenera, bo tak naprawdę wszystko, co powiedział do nas przed meczem o Olimpii, sprawdziło się podczas meczu.
W sobotę odnieśliście czwarte zwycięstwo w sezonie, a trzecie pod wodzą trenera Piotra Łuki. Wydaje się, że drużyna uwierzyła, że może grać dobrze, a przede wszystkim potrafi wygrywać. Mam rację?
JAN LESIUK: Zgadzam się, trener przedstawił nam swoją wizję naszej najlepszej gry i staramy się ją jak najlepiej realizować. Zwraca uwagę również na szczegóły, co w siatkówce czasami ciężko jest zauważyć, m.in. tempo gry, czy ryzyko jakie mamy podejmować. Wygrane mecze na pewno są pochodną, tego dobrego zastrzyku doświadczenia trenerskiego, jakie dostaliśmy i cały czas dostajemy.
W dalszym ciągu zajmujecie miejsce zagrożone spadkiem z 1. Ligi, ale co ważne odrabiacie straty i w dalszym ciągu macie szanse, aby się utrzymać.
JAN LESIUK: Póki co, do czwartej drużyny od końca dzieli nas sześć punktów. Dla nas nie ma już meczów mało ważnych. W każdym z nich walczymy o zwycięstwo. Zasady ligi są nieubłagane, a żeby utrzymać się trzeba sporo spotkań wygrać. To dobrze świadczy o poziomie ligi, który moim zdaniem z biegiem czasu się wyrównuje.
Jakiś czas temu Bartłomiej Rebzda, trener Lechii, która również była zagrożona spadkiem, powiedział że najwyraźniej gra z przysłowiowym nożem na gardle, działa mobilizująco na jego drużynę. U was też pojawiła się myśl, że nie ma już miejsca na potknięcia, jeśli chcecie utrzymać 1. Ligę w Białymstoku?
JAN LESIUK: Myślę, że lepiej nam z myślą, że do każdego meczu musimy być maksymalnie przygotowani. Siatkówka bywa nieobliczalna. Moim zdaniem, aby mieć na to wpływ, każdy zawodnik szuka sobie sposobów, żeby nakręcić się swoją grą. Dobrym przykładem jest właśnie Lechia, która niemal po perfekcyjnym meczu z nami, wygrała następny mecz ze Świdnikiem, by za chwilę prawie pokonać dobrze dysponowaną Bydgoszcz.
Czy przygotowując się do kolejnych meczów patrzycie na tabelę? Czy po prostu skupiacie się na swojej pracy?
JAN LESIUK: Każdy wie, w którym miejscu jesteśmy i do czego dążymy. Zawsze mówi się, że haruj na treningu, baw się na meczu. Charakter i umiejętności wypracowywuje się na treningu, a w meczu trzeba po prostu robić swoje.
W środę czeka was wyjazdowe, bardzo ważne spotkanie przeciwko ZAKSIE Strzelce Opolskie. Chyba można powiedzieć, że to będzie mecz z tej kategorii za "sześć punktów"?
JAN LESIUK: Każde mecz jest dla nas ważny i do każdego podchodzimy, jakby był naszym ostatnim.