Jarosław Macionczyk: emerytura musi poczekać
- Na sportową emeryturę jeszcze się nie wybieram – mówi rozgrywające BBTS, Jarosław Macionczyk. - Wszyscy Ci, którzy już mnie tam widzieli muszą jeszcze chwilę poczekać. Dopóki to co robię będzie mnie cieszyło i sprawiało przyjemność będę grał.
Jarosław Macionczyk to klasa sama w sobie. Zawodnik, którego nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. Zawodnik, który dyryguje bielską orkiestrą. Zawodnik, który jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i w sezonie 2021/2022 znowu podejmuje rękawicę i staje do walki...
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Chciałabym zacząć naszą rozmowę od tego co działo się w sezonie 2020/2021. Zabrakło nam podsumowania rozgrywek...
JAROSŁAW MACIONCZYK: Wygraliśmy bardzo dużo, ale niestety nie wszystko – to jest moje podsumowanie. Mnie osobiście jest zwyczajnie szkoda tego sezonu, bo z meczu na mecz czuliśmy, że nabieramy większej pewności siebie.
Awans był tuż tuż. Pamiętasz co czułeś po ostatnim gwizdku sędziego kończącym trzeci mecz finałowy?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Tak, pamiętam. Zaraz po ostatnim gwizdku ogarnął mnie smutek i żal, że nie zrobiliśmy tego, co sobie założyliśmy. Moja pomeczowa reakcja zaskoczyła nawet mnie samego.
Czego według Ciebie zabrakło na finiszu, abyście mogli świętować awans i przygotowywać się do występów w PlusLidze?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Długo to wszystko jeszcze analizowałem i mam swoje przemyślenia. Zresztą, chyba jak każdy komu zależało na naszym sukcesie. Nie chcę już za bardzo do tego wracać i się rozwijać na ten temat, bo za chwilę przygotowania do nowego sezonu. Na pewno w bezpośrednich pojedynkach Lublin był od nas zdecydowanie lepszy w najważniejszej części sezonu. Tak samo jak my byliśmy od nich lepsi w pierwszej części rozgrywek, ale to niestety nie ma teraz już kompletnie żadnego znaczenia. Dzisiaj to już historia. Najważniejsze żebyśmy wszyscy wyciągnęli wnioski na przyszłość z tych trzech ostatnich porażek.
Teraz czas na zasłużony odpoczynek. Jak spędzasz ten wolny czas?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Jak zwykle aktywnie - góry i rower. Nadrabiam też to wszystko na co brakowało czasu w okresie treningowym.
Jakieś plany wakacyjno-urlopowe?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Na dziś niczego nie planuję, ale w każdej chwili może się to zmienić.
Zdecydowałeś się przedłużyć kontrakt z BBTS-em i pocieszyć oczy kibiców swoją grą dłużej. Nie masz jeszcze dość siatkówki?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Siatkówka to moja praca i przede wszystkim pasja. Kocham to, co robię i dopóki będę czerpał przyjemność z każdego treningu, czy meczu oraz będzie zainteresowanie moja osobą, dopóty będę grał. Byli i są tacy, którzy mnie już wysyłali na sportową emeryturę, ale jeszcze muszą trochę poczekać.
W drużynie zaszły pewne zmiany. Jak je oceniasz?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Z nowych zakontraktowanych nazwisk, tylko z Bartkiem Pietruczukiem miałem przyjemność grać w jednym zespole i o nim mogę wypowiadać się w samym superlatywach. Myślę, że każdy, kto przychodzi do BBTS-u będzie ważnym ogniwem i szybko znajdziemy zrozumienie na boisku.
W tym roku ponownie powalczycie o awans? Miejsca są dwa...
JAROSŁAW MACIONCZYK: Tak, powalczymy.
Czego mogę Ci życzyć na koniec naszej rozmowy?
JAROSŁAW MACIONCZYK: Dużo tego jest, ale chyba najwięcej potrzeba mi zdrowia.