Jeden mecz i co dalej?
Zaledwie jeden mecz pozostał siatkarzom LUK Politechnika Lublin do zakończenia rundy zasadniczej w rozgrywkach KRISPOL. 1 Ligi Mężczyzn. W miniony weekend podopieczni Macieja Kołodziejczyka mieli zmierzyć się z Lechią Tomaszów Mazowiecki. O tym, że to spotkanie nie dojdzie do skutku zespół z Lublina dowiedział się w piątek. – Dostaliśmy informację o tym, że mecz nie odbędzie się i ją przyjęliśmy. Sytuacja, z jaką zmaga się nasz kraj, wymagała tego, aby taka decyzja została podjęta i my to rozumiemy – mówi trener LUK.
Początkowo wydawało się, że 26. kolejka rozgrywek KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn zostanie dokończona i tym samym będzie znana kolejność zespołów po rundzie zasadniczej. Zważywszy na to, że swoje spotkania rozegrały już BBTS Bielsko-Biała z ZAKSĄ Strzelce Opolskie (awansem 5 marca) oraz APP Krispol Września ze Stalą Nysa (12 marca), a decyzja o zawieszeniu rozgrywek na tym szczeblu miała obowiązywać od 15 marca. W minioną sobotę jednak doszło do zmiany decyzji i w związku z rozprzestrzenianiem się koronowirusa, zarząd Polskiej Ligi Siatkówki zdecydował się odwołać tę serię spotkań.
– Myślę, że decyzja, jaką podjął zarząd PLS-u jest słuszna, bo zdrowie wszystkich jest najważniejsze. Szanujemy to i akceptujemy. Żałować możemy tylko tego, że tak naprawdę zabrakło nam kilku dni, aby dokończyć rundę zasadniczą w rozgrywkach KRISPOL 1. Ligi. Gdyby potwierdził się najbardziej czarny scenariusz dotyczący rozprzestrzeniania się epidemii, to przynajmniej mielibyśmy podstawę do tego, aby zakończyć ligę. Nie ma co ukrywać, jesteśmy w martwym punkcie i możemy tylko czekać na to, co teraz zadecyduje PLS – komentuje Maciej Kołodziejczyk.
Aktualnie drużyna z Lublina plasuje się na trzecim miejscu w tabeli 1. Ligi, a do drugiego w stawce BBTS-u Bielsko-Biała traci zaledwie punkt. Przypomnijmy, że ekipa z województwa śląskiego rozegrała już wszystkie mecze w rundzie zasadniczej. Na ten moment trudno wyrokować, co postanowią władze Polskiej Ligi Siatkówki, ale pod uwagę należy wziąć wszystkie opcje, łącznie z brakiem możliwości dokończenia sezonu 2019/2020.
– Na pewno nikt wcześniej nie przewidział tego, że taka sytuacja może mieć miejsce i nikt nie przygotował “Regulaminu B”. Nie chcę wypowiadać się na temat tego, co teraz będzie najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich zespołów. Epidemia, która panuje, powoduje to, że trudno jest w pełni koncentrować się na kwestiach czysto sportowych. W każdym z nas jest bodziec strachu i to także należy wziąć pod uwagę. Jeśli rozgrywki zostaną wznowione przykładowo za miesiąc, to w fazie play off mogą dziać się różne rzeczy. Brak rytmu meczowego i porozbijane treningi nie będą sprzyjały w powrocie do dyspozycji. Oczywiście nie jest to zależne to od nas. My ustosunkujemy się do każdej decyzji władz – argumentuje szkoleniowiec lubelskiej drużyny.
Jak wygląda sytuacja z treningami? – Do piątku treningi w hali mamy zawieszone. Zawodnicy na razie pracują indywidualnie nad motoryką i czekamy na to, jakie informacje przyniosą kolejne dni. Od przyszłego poniedziałku chcielibyśmy wrócić do wspólnych treningów, do których jesteśmy przyzwyczajeni, ale czy tak się stanie, to nie jest zależne od nas – kończy Maciej Kołodziejczyk.