Jędrzej Goss: czujemy niedosyt po czwartkowym meczu
- Na pewno czujemy niedosyt po czwartkowym meczu. O przegranej w wygranym meczu można byłoby mówić, jakbyśmy prowadzili, powiedzmy 24:18 i mieli 2:1 w setach. Patrząc na wynik w czwartym i piątym secie, nie byliśmy nawet blisko - powiedział Jędrzej Goss, atakujący BAS-u Białystok, który w meczu 5. kolejki TAURON 1. Ligi przegrał na wyjeździe z PSG KPS Siedlce 2:3.
TAURON 1. LIGA.PL: Po pięciu kolejkach niestety nie macie na swoim koncie ani jednego zwycięstwa. Chyba nie tak sobie wyobrażaliście początek sezonu?
JĘDRZEJ GOSS: Myślę, że nikt przed sezonem nie zakłada, że nie wygra pierwszych pięciu spotkań. Wszyscy jednak mamy w sobie przekonanie, że te zwycięstwa przyjdą, bo jakby to nie brzmiało w naszej sytuacji, nasza gra wygląda poprawnie. Cierpliwość i konsekwencja w pracy przyniosą wkrótce efekty.
To prawda, w czwartkowym meczu gra wyglądała poprawnie, ale chyba można powiedzieć, że przegraliście wygrane spotkanie?
JĘDRZEJ GOSS: Na pewno czujemy niedosyt po czwartkowym meczu. O przegranej w wygranym meczu można byłoby mówić, jakbyśmy prowadzili, powiedzmy 24:18 i mieli 2:1 w setach. Patrząc na wynik w czwartym i piątym secie, nie byliśmy nawet blisko.
Jednak w drugim secie mieliście prowadzenie, jak się nie mylę pięciopunktowe. Cały czas wasz zespół utrzymywał przewagę, ale później coś się zacięło. Gdybyście jednak utrzymali to prowadzenie, mogłoby być inaczej?
JĘDRZEJ GOSS: Oczywiście, że mogłoby być inaczej. W podobnym tonie mogliśmy także mówić po meczu w Bydgoszczy i u siebie z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Za dużo używamy, jako drużyna trybu przypuszczającego w rozmowach o siatkówce, ale to się zmieni. Nie mam, co do tego żadnych wątpliwości.
Wrócę jeszcze do tego prowadzenia. Czy siedziała wam gdzieś w głowie ta sytuacja prowadzenia w kolejnych setach?
JĘDRZEJ GOSS: Zdecydowanie nie. Bardziej uczuliła nas, by jak najszybciej zrzucać z pola serwisowego Jakuba Strulaka, który w drugim secie dość mocno nas porysował i to za sprawą jego zagrywki roztrwoniliśmy przewagę, którą mieliśmy.
Mówiąc o zagrywce w piątym secie również seria dobrych zagrywek, a dokładniej flotów Przemysława Kupki zrobiła różnicę.
JĘDRZEJ GOSS: Na pewno. PSG KPS zbudował sobie na początku piątego seta przewagę, którą później próbowaliśmy niwelować. Rywalom dała komfort gry i nie pozwoliła na nawiązanie nawet zalążka walki.
Mimo tej porażki ten punkt cieszy?
JĘDRZEJ GOSS: Cieszyć będzie zwycięstwo. Tutaj ulga, że chociaż nie wracamy z pustymi rękoma.
W meczu w Siedlcach jak i w dwóch wcześniejszych spotkaniach zabrakło Maciej Naliwajko, kapitana zespołu. Czuliście jego pomoc z ławki w tym spotkaniu?
JĘDRZEJ GOSS: Nieobecność każdego zawodnika zawsze stanowi problem w kontekście gry, czy nawet samej organizacji treningu. Maciek na pewno jest liderem tej drużyny. Pochodzi z Białegostoku, jest szczególnie zaangażowany nie tylko w życie drużyny, ale także całego klubu. Pomimo tego, że wyniki są jakie są, atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Stanowimy niezwykle zgraną ekipę, która sporo już ze sobą przeszła.
A czy wyciągacie jakieś pozytywy z tego ostatniego spotkania? Jeśli mogę dodać, to z dobrej strony pokazał się Damian Czetowicz, który zdobył jedenaście punktów.
JĘDRZEJ GOSS: Szczerze, na razie dostaliśmy przykaz nie myślenia o siatkówce do poniedziałku. Ale ma pani rację, Damian pokazał się z bardzo dobrej strony. Poza tym każdy dał z siebie maksa.
Waszym kolejnym przeciwnikiem będzie Chemeko-System Gwardia Wrocław, kalendarz jak na razie nie jest łaskawy. Jak nastawienie przed tym starciem?
JĘDRZEJ GOSS: Dla nas bardzo ważne jest zwycięstwo.