Jędrzej Maćkowiak: cieszę się, że jest duża rywalizacja pomiędzy środkowym
Jędrzej Maćkowiak w poprzednim sezonie 1. Ligi Mężczyzn wspólnie z APP Krispol Września wywalczył brązowy medal. Aktulanie broni barw jednego z beniaminków rozgrywek - UKS Mickiewicz Kluczbork. Jak przyznaje w rozmowie z nami, jest bardzo zadowolony, że trafił właśnie do tego klubu. - Klub jest stabilny, cały czas mam szansę rozwoju. Cieszę się, że jest duża rywalizacja pomiędzy środkowymi. Nie wiem, czy w którymkolwiek zespole 1. Ligi jest taka rywalizacja na środku siatki. Wierzę, że będziemy się wspierać i dzięki temu będziemy podnosić swoje umiejętności - mówi środkowy.
1LIGA.PLS.PL: W pierwszym meczu w sezonie 2018/19 przegraliście na wyjeździe z Tauron AZS Częstochowa 2:3. Zgodzi się pan z opinią, że wyciągnęliście rękę do rywali w tym spotkaniu?
JĘDRZEJ MAĆKOWIAK: To prawda, trochę my do nich wyciągaliśmy rękę, a rywale do nas. Ten mecz bardzo falował. Jeszcze się poznajemy, jeśli chodzi o nasze drużyny. Myślę, że te pierwsze kolejki spotkań będą trochę nieśmiałe. Jednak z czasem trwania ligi poziom rozgrywek na pewno się odniesie. Najbardziej podczas tego sobotniego meczu szkoda było tie-breaka. Choć tak naprawdę spotkanie powinno zakończyć się w czterch setach.
Spore szanse mieliście również w pierwszym secie, bo prowadziliście przez znaczą jego część i przegraliście w końcówce.
JĘDRZEJ MAĆKOWIAK: To prawda, ten pierwszy set też układał się początkowo po naszej myśli. Niemniej, na chwilę obecną powinniśmy cieszyć się z tego, co mamy. Nasza gra na treningach wygląda naprawdę dobrze. Jednak kiedy rozpoczyna się mecz, zawsze pojawia się trochę nerwów i stresu. To jest normalne. Należy pamiętać, że to dopiero początek sezonu.
Ten stres, o którym pan wspomniał na po częście miał wpływ na wyniki w 1. kolejce. Dla przykładu KPS Kielce prowadził z Gwardią Wrocław 2:0, a przegrał 2:3.
JĘDRZEJ MAĆKOWIAK: To pokazuje, że spotkania są wyrównane i do tego, jeszcze wkrada się do nich "nerwówka". Na razie nie ma co, się sugerować wynikami. Drużyny muszę jeszcze lepiej się zgrać. Zobaczymy jak to będzie dalej. Przed nami dużo grania. Nasz zespół początek rozgrywek ma ciężki. Zagraliśmy z AZS Częstochowa, a w najbliższą sobotę zmierzymy się Lechią Tomaszów Mazowiecki. To chyba zdecydowanie mocniejszy zespół, niż ten częstochowski. Na pewno musimy wychodzić na boisko z chłodną głową. Nie denerwować się na siebie. Jeśli będziemy spokojnie podchodzili do gry i będziemy ciężko trenować to wyniki same przyjdą.
W ostatnim sezonie bronił pan barw APP Krispolu Września. Zamienił pan zespół brązowego medalisty poprzednich rozgrywek na beniaminka. Jak odnajduje się pan w nowej drużynie?
JĘDRZEJ MAĆKOWIAK: Te zmiany były podyktowane sprawami osobistymi. Jednak bardzo cieszę się, że trafiłem do drużyny z Kluczborka. Klub jest stabilny, cały czas mam szansę rozwoju. Mam nadzieję, że również szansę gry. Cieszę się, że jest duża rywalizacja pomiędzy środkowymi. Nie wiem, czy w którymkolwiek zespole 1. Ligi jest taka rywalizacja na środku siatki. Wierzę, że będziemy się wspierać i dzięki temu będziemy podnosić swoje umiejętności.
Jednocześnie pokazaliście, że jako bemianinek na pewno nie będzie "chłopcami do bicia".
JĘDRZEJ MAĆKOWIAK: Absolutnie nie jesteśmy! W składzie mamy zawodników, którzy grali w 1. Lidze oraz PlusLidze. Samo słowo beniaminek w tej sytuacji traci na znaczeniu. Beniaminkiem jesteśmy tylko z nazwy. Za jakiś czas, same rozgrywki pokażą jak prezentujemy się jako ten beniaminek.