Kamil Maruszczyk: najważniejsze są trzy punkty
KS Gwardia Wrocław pokonała UKS Mickiewicz Kluczbork 3:0 w meczu 10. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. Wrocławianie dzięki wygranej utrzymali piątą lokatę. - Najważniejsze są trzy punkty - powiedział Kamil Maruszczyk, przyjmujący zespołu z Dolnego Śląska.
Podopieczni Piotra Lebiody bardzo dobrze rozpoczęli pierwszą partię sobotniego spotkania. Wiele wskazywało na to, że pewnie odniosłą zwycięstwo, bowiem prowadzili już 15:10. Kluczborczanie jednak odrobili straty dzięki serii dobrych zagrywek i koncówka premierowej odsłony meczu była wyrównana. Ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się gospodarze 25:23. Dwa kolejne sety rozgrywane były już pod kontrolą wrocławian.
- Pierwszy set tak wyglądał ze względu na super serię, jaką rywal złapał na zagrywce. Serwował bardzo mocno i trudno było nam zrobić przejście. Takie dwa dołki złapaliśmy przy zagrywkach Kowalonka i Frąca. Ten set był kluczowy. Gdyby Mickiewicz po takiej gonitwie wygrał partię, siatkarze rywala mogliby nabrać wiatru w żagle. A tak, mając w głowie, że odnieśli 10 porażkę, a mieli za sobą 9, plus przegrana w secie otwarcia, mogła ich dodatkowo złamać. Dzięki temu dwa kolejne sety były, jak na poziom 1. Ligi, łatwe - nie ma co ukrywać - powiedział Kamil Maruszczyk, przyjmujący Gwardii Wrocław.
Podczas sobotniego spotkania we Wrocławiu pojawili się przedstawiciele PlusLigi, a dokładnie trener Cuprum Lubin - Marcelo Fronckowiak. Obserwował jednego z siatkarzy Gwardii. Którego? Wiele wskazuje na to, że chodziło o Kamila Maruszczyka.
- Słyszałem o pewnych głosach, które się pojawiają, odnośnie zainteresowania. Jednak dla mnie najważniejsze są trzy punkty. Nie mam 19 lat, żeby nie móc spać przez takie historie. Ważne jest to, co dzieje się z drużyną, że to są mecze, które musimy wygrywać i na tym się skupmy. A moja dobra gra temu będzie pomagać. Dla mnie to wystarczający czynnik, żeby prezentować się jak najlepiej - wyznał przyjmujący.
I dodał na koniec - A jeśli mogę coś dodać, w sobotę wspomniani panowie, którzy pojawili się na trybunach, kiepsko trafili. Nie była to wizytówka naszej ligi, poziom pozostawiał sporo do życzenia.