Kielczanie chcą sprawić niespodziankę na własnym terenie
W najbliższą sobotę w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Żytniej odbędzie się kolejne spotkanie w ramach 1. Ligi Mężczyzn. Do Kielc przyjedzie drużyna zajmująca trzecią lokatę w tabeli – APP Krispol Września. Partnerem meczu będzie ponownie marka Dafi.
Podopiecznych Mateusza Grabdy po raz kolejny czeka nie lada wyzwanie – starcie z przeciwnikiem z czołówki tabeli. W meczu z liderem pierwszoligowych rozgrywek, KS Lechią Tomaszów Mazowiecki kielczanie zdołali nawiązać wyrównaną walkę jedynie w trzeciej, ostatniej partii. - Nie mieliśmy argumentów, żeby tego dnia postawić się Lechii. Cała hala im sprzyjała, po same brzegi wypełniona była kibicami i myślę, że troszeczkę się tego wystraszyliśmy – skomentował Michał Godlewski. - Nie nawiązaliśmy walki z zespołem z Tomaszowa Mazowieckiego. Przegraliśmy własnymi błędami i to boli najbardziej – dodał trener.
Błędy w meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki niewątpliwie były jedną z przyczyn końcowej porażki. Od poniedziałku podopieczni Mateusza Grabdy ciężko pracują na treningach i starają się je wyeliminować, ale nie jest to łatwe zadanie. - Na początku tygodnia nie było kolorowo, ale dostaliśmy potężną „burę” od trenera za nasze zachowanie. Na pewno nam się to przydało, bo teraz z każdym kolejnym treningiem wygląda to lepiej – ocenił Michał Godlewski. - Widać, że trener trochę inaczej poprowadził zespół w tym tygodniu. Jednostki treningowe są krótsze, ale bardziej intensywne – zauważył Grzegorz Kowalczyk. - Zaczęliśmy tydzień od fragmentów, w których także popełnialiśmy ogromną ilość błędów, ale z każdym kolejnym dniem wygląda to lepiej, tych pomyłek jest coraz mniej. Myślę, że na mecz z Wrześnią będziemy już maksymalnie skupieni i przygotowani do nawiązania wyrównanej walki o bardzo ważne punkty – skomentował trener.
Pomimo tego, że kolejne drużyny, z którymi zmierzą się kielczanie będą "na papierze" faworytami, siatkarze Buskowianki Kielce nie są na straconej pozycji i nie zamierzają poddawać się już na starcie. Do takich meczów podchodzą podwójnie zmotywowani tym, że mogą pokazać się z dobrej strony na tle teoretycznie mocniejszego rywala. - Wychodząc na boisko w meczu z teoretycznie mocniejszym przeciwnikiem mam podwójną motywację, żeby pokazać rywalom, że nie są najlepsi. Do takiego meczu podchodzę z większym spokojem, niż w przypadku spotkania z rywalami z dolnej części tabeli, z którymi powinniśmy wygrywać, żeby nie grać w barażach – powiedział libero, Grzegorz Kowalczyk. - Grając z rywalami z górnej części tabeli dostajemy dodatkowego „kopa”, bo chcemy wszystkim pokazać, że możemy z nimi wygrać. Myślę, że nasza drużyna jest w stanie zwyciężyć z każdym przeciwnikiem, jeśli wszystko u nas zacznie ze sobą współgrać i pokażemy to, na co nas stać – dodał Michał Godlewski.
W meczu pierwszej rundy rozgrywek we Wrześni podopieczni Mateusza Grabdy ulegli gospodarzom w czterech setach. W sobotę będą chcieli się zrewanżować za listopadową porażkę. - Będziemy chcieli się zrewanżować za porażkę w pierwszej rundzie. Tamto spotkanie było dla nas nieszczęśliwe. Po pierwszym secie prowadziliśmy i było widać, że mamy kontrolę nad tym, co robimy, ale w pewnym momencie coś się zacięło. Mamy nadzieję, że tym razem nie będzie przestojów i pokażemy siatkarzom z Wrześni, że powinni wracać do Wrześni – oznajmił Michał Godlewski. - W meczu z Wrześnią z poprzedniej rundy wygraliśmy pierwszego seta do 17, a później zepsute zagrywki, ataki w aut i kolejne błędy w przyjęciu spowodowały, że rywale się rozegrali i zwyciężyli 3:1. W głowach chłopaków cały czas siedzą te błędy, ale taka jest siatkówka. Kto popełni mniej błędów, ten wygrywa spotkania. Będziemy starali się ograniczyć liczbę pomyłek i wejść dobrze w sobotnie spotkanie. Jeżeli nakręcimy się w pozytywny sposób, zarówno pod względem mentalnym jak i sportowym i zagramy dobrze już od początku, to jesteśmy w stanie wygrać – ocenił Mateusz Grabda.
Od ostatniego meczu w hali przy ul. Żytniej minęło niemalże dwa miesiące. W sobotę ponownie zawodnicy Buskowianki zagrają w tym obiekcie, ale kielczanie nie będą mieli większych problemów z adaptacją do panujących tam warunków. - Jeśli chodzi o element zagrywki, nie powinno być już większych problemów, bo znamy te filary i poradzimy sobie z nimi. Przeciwnik na pewno będzie miał trudne zadanie, bo niejedna drużyna miała problemy z wyrzutem piłki do zagrywki – powiedział libero Buskowianki Kielce. - W poprzedniej części sezonu było tak, że w tej hali czuliśmy się podobnie do naszych rywali – tak jakbyśmy też grali na wyjeździe, nie u siebie. Trenowaliśmy tam jedynie w piątki, czyli dzień przed planowanymi meczami. Zobaczymy, jak będzie teraz, może już przyzwyczailiśmy się do tego obiektu, pomimo tej dłuższej przerwy i będziemy się tam dobrze czuli – dodał atakujący, Michał Godlewski.
Mecz z APP Krispol Wrześnią będzie niewątpliwie bardzo ciężkim spotkaniem, ale szkoleniowiec i statystyk pracują nad rozszyfrowaniem drużyny. Trener Mateusz Grabda wymaga od swoich zawodników stuprocentowego zaangażowania i myślenia na boisku - Każdy zna swoją wartość na boisku i każdy wie co potrafi i na ile go stać. Wymagam, żeby każdy dał od siebie 100%, żeby każdy miał pomysł na atak, czy zagrywkę, żeby to nie były bezsensowne strzały bez głowy, które mogą przynieść inny skutek w postaci błędu. Są rożne formy ataku i nie zawsze uderzanie mocno i bardzo mocno się sprawdza. Możemy tę piłkę kiwnąć i tak też można wygrać. Nie zawsze rozwiązania siłowe się sprawdzają, warto postawić na spryt i chłodną głowę – zakończył trener.
Spotkanie z APP Krispol Wrześnią rozpocznie się o godz. 17:00 w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Żytniej 1. Partnerem meczu jest marka Dafi.