Krzysztof Andrzejewski: wygrana potrzebna jak tlen
- Zwycięstwo dobrze smakuje, ale wygrana na wyjeździe dodaje dodatkowego smaczku. Gdy jechaliśmy do stolicy mówiłem, że będzie to gra dużych emocji i tak było - powiedział trener BAS-u Białystok Krzysztof Andrzejewski po zwycięstwie swego zespołu nad Legią w Warszawie 3:1.
Początkowo przebieg meczu nie wskazywał na wygraną białostoczan. Gdyby gospodarze prowadzili 2:0, goście nie mogliby mieć do nikogo pretensji. - Przgeraliśmy na przewagi pierwszego seta. W drugim rywale mieli kilka punktów przewagi. Powtarzałem swoim zawodnikom, że dadzą radę i odrobią straty. Tak się też stało. Jestem z nich dumny - powiedział Krzysztof Andrzejewski.
W czwartej partii legioniści również prowadzili. Było m.in. 13:8. BAS odrobił straty w drugiej połowie partii. - W czwartym secie również mówiłem moim zawodnikom, że wyciągną wynik i mogliśmy się cieszyć ze zwycięstwa w meczu, którego stawką było sześć punktów - nie ukrywał radości Krzysztof Andrzejewski.
W drużynie beniaminka TAURON 1. Ligi Mężczyzn po poprzednim sezonie pozostał trener Krzysztof Andrzejewski oraz jedenastu zawodników: libero Piotr Micewicz, Daniel Ostaszewski przyjmujący: Adrian Kacperkiewicz, Maciej Janikowski, Maciej Naliwajko, środkowi: Jakub Turski, Viachaslau Shmat, Bartłomiej Wójcik, rozgrywający: Damian Czetowicz, Michał Witkoś, atakujący Jędrzej Goss. Dołączyli do klubu: atakujący Krystian Walczak, przyjmujący Karol Rawiak, środkowy Jakub Cholewiński.
- Drużyna jest mieszkanką rutyny z młodością. Chcę pracować z tymi zawodnikami. Na początku sezonu beniaminek płacił frycowe. Z II ligi przenieśliśmy się na wyższy poziom rywalizacji. Przeszliśmy przyśpieszony kurs naszych umiejętności, Chcemy utrzymać się w TAURON 1. Lidze. To jest nasz kolejny cel po awansie na zaplecze ekstraklasy - podkreśla trener BAS-u.
Na początku sezonu w gronie rywali podopiecznych trenera Andrzejewskiego były m.in. zespoły z Bydgoszczy i Będzina, a więc z czołówki rozgrywek. W trzech kolejnych spotkaniach zagrają z KRISPOL-em Września, Astrą Nowa Sól i AZS AGH Kraków, a więc rywalami potencjalnie słabszymi. - Na pewno wygrana w Warszawie doda nam pewności sibie, pozwoli uwierzyć we własne siły - zakończył Krzysztof Andrzejewski.