Krzysztof Janczak dalej trenerem KFC Gwardii Wrocław
Pierwszym, bardzo ważnym elementem układanki, jest trener. Krzysztof Janczak zostaje w Gwardii Wrocław na kolejny sezon. Tym samym będzie kontynuowana praca, która przyniosła dużo dobrego w minionych, z konieczności przerwanych, rozgrywkach.
Warto przypomnieć, że Janczak w przeszłości występował w barwach Gwardii, smakując między innymi poziomu PLS, czyli dzisiejszej PlusLigi. To absolwent wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego, mocno związany z dolnośląską stolicą. Na swoim koncie ma chociażby pracę z siatkarzami KS Milicz, Victorii PWSZ Wałbrzych (awans do pierwszej ligi i złoty medal na zapleczu PlusLigi w sezonie 2014/15), czy prowadzenie zespołu grup młodzieżowych #VolleyWrocław (złoty medal MP młodziczek 2019).
– Wrocław to miasto, w którym mieszkam, żyję, pracuję. Nie zamierzałem się przenosić, a z drugiej strony, zawsze stawiam sobie wysokie cele. Interesuje mnie granie o coś, egzystencja na zasadzie minimalizmu, nie jest dla mnie. Plany w Gwardii są ambitne. Zostały dwa lata planu, który był zakładany przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu, na trzy. Rozmowy z zarządem klubu były owocne i doszliśmy bez problemu do porozumienia. Patrząc na poprzednie rozgrywki, cieszę się, że każdy z zawodników zrobił progres. Sportowo, uważam, że zajęliśmy czwarte miejsce i tego się trzymam. Co do nowego sezonu, widzę w drużynie spory potencjał i myślę, że sporo dobrego przed nami – mówi trener Gwardii.
Po kilku latach przerwy Janczak powrócił na pierwszoligowy poziom, podejmując wyzwanie prowadzenia KFC Gwardia. Szybko okazało się, że ze strony klubu był to słuszny wybór. Okazało się, że głód pokazania się z dobrej strony pozwolił na osiągnięcie solidnego wyniku, w postaci miejsca w czołowej piątce KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Dla wielu, mowa nawet o pozycji oczko wyżej, patrząc z perspektywy liczby rozegranych i… nierozegranych spotkań.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co zespół osiągnął w poprzednim sezonie. Celem był awans do play-off i to KFC Gwardia osiągnęła z nawiązką. Osobiście stawiałem, że na koniec zajmiemy jakieś 5-6 miejsce, więc wyszło naprawdę dobrze. Po sezonie usiedliśmy do rozmów z Krzyśkiem, pogadaliśmy o tym, co za i przed nami. Udało się ponownie znaleźć wspólny kierunek, żeby wyglądało to jeszcze lepiej. Ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby ta profesjonalizacja była jeszcze lepsza. Czyli to będzie to, czego trener wymaga od swoich podopiecznych. Imponuje swoim podejściem i cieszymy się, że mamy go w teamie. Jako drużyna, dodatkowo pokazaliśmy, że we Wrocławiu można się rozwijać i stawiać kolejne, ważne kroki w siatkarskiej karierze – mówi prezes KFC Gwardia, Łukasz Tobys.
Pod wodzą trenera Janczaka KFC Gwardia w poprzednim sezonie zgromadziła 45 punktów. Złożyło się na to 14 zwycięstw i 11 porażek. Gwardziści zagościli na dobre w czołówce KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Warto również podkreślić bilans poszczególnych spotkań, gdzie wrocławski zespół zaliczył aż trzynaście meczów wygranych za pełną, trzypunktową, pulę. Dla porównania, najgorszy siatkarski wynik, czyli 0:3, przytrafił się tylko dwukrotnie.
Dodajmy, że sztab szkoleniowy KFC Gwardia w poprzednim sezonie tworzyło zgrane trio, poza Janczakiem, z drugim trenerem i statystykiem Stanisławem Szewczykiem oraz fizjoterapeutą, Filipem Zającem.