Leon Dervisaj: zawsze marzyłem o grze w Polsce
W ostatnim meczu 10. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn Chemeko-System Gwardia Wrocław pokonała Legię Warszawa 3:0. Nagrodę MVP odebrał Leon Dervisaj. - Kiedy dostałem informację, że United Volleys Frankfurt bankrutuje, wiedziałem wtedy, że muszę szukać nowego klubu. Mój agent miał killka opcji, ale po rozmowach z niemieckim sztabem, między innymi Michałem Winiarskim stwierdziłem, że to bardzo dobra opcja. Zawsze marzyłem o grze w Polsce i to się spełniło - powiedział rozgrywający wrocławskiej drużyny.
TAURON 1.LIGA.PL: Leon Dervisaj niemiecki siatkarz. Co mógłby pan jeszcze o sobie powiedzieć?
LEON DERVISAJ: Jestem Leon i gram na pozycji rozgrywającego w Gwardii Wrocław. Lubię poznawać nowych ludzi, uczyć się nowych rzeczy i robić żarty. Zawsze jestem gotów do żartów i bardzo lubię się śmiać.
Spędził pan siedem sezonów w Szwajcarii, czy to właśnie tam zaczęła się pana przygoda z siatkówką?
LEON DERVISAJ: Tak. Urodziłem się w Niemczech i tam dorastałem, ale kiedy miałem 12 lat przeprowadziliśmy się właśnie do Szwajcarii. Na początku grałem tylko w gry wideo, ale moja mama powiedziała, że nie może być tak, że ty grasz w domu, a twój ojciec jest trenerem siatkówki. Zmusiła mnie, więc do treningów. Kiedy miałam 14 lat na początku nie bardzo mi się to podobało. Jednak po kilku treningach było dużo zabawy i jestem naprawdę szczęśliwy, że moja mama mnie do tego zmusiła.
Skąd pomysł, żeby grać we Wrocławiu?
LEON DERVISAJ: Kiedy dostałem informację, że United Volleys Frankfurt bankrutuje, wiedziałem wtedy, że muszę szukać nowego klubu. Mój agent miał killka opcji, ale po rozmowach z niemieckim sztabem, między innymi Michałem Winiarskim stwierdziłem, że to bardzo dobra opcja. Zawsze marzyłem o grze w Polsce i to się spełniło. Chciałem zagrać gdzie indziej, sprawdzić się, po tym jak grałem tylko w Niemczech i Szwajcarii, gdzie jestem "u siebie".
Jak czuje się pan we Wrocławiu? Czy przed przyjazdem do stolicy Dolnego Śląska miał pan okazję być w Polsce?
LEON DERVISAJ: Nigdy nie byłem w Polsce, ale słyszałem, że Wrocław to ładne miasto. Po zwiedzaniu byłem kompletnie zaskoczony, że jest tak wiele fajnych miejsc, restauracji czy kawiarni. Wszystkim moim przyjaciołom i rodzinie mówię, że powinni tutaj przyjechać, nie tylko dla mnie, ale i dla miasta. Wiadomo na początku było ciężko, bo jestem jedynym obcokrajowcem w drużynie, wszystko jest po polsku, a do tego moja narzeczona gra w Stuttgarcie. Niedługo będzie grała z ŁKS Łódź i może uda mi się wybrać na jej mecz. Dla mnie to nowość być tak daleko od niej i mojej rodziny. Muszę przyznać, że czuję się tutaj bardzo dobrze, a chłopaki z drużyny są świetni.
A jak radzi sobie pan z nauką języka polskiego?
LEON DERVISAJ: Już trochę mówię po polsku. Rozumiem coraz więcej, pomaga mi w tym nasz libero Marcel Chmielewski.
Pozwolę sobie wrócić do meczu z Legią. Można powiedzieć, że to spotkanie mieliście pod kontrolą?
LEON DERVISAJ: Po ciężkim początku powiedziałbym, że cały czas mieliśmy mecz pod kontrolą. Może mogliśmy mieć jeszcze większą, ale wygraliśmy 3:0 i możemy być zadowoleni.
Niedzielne spotkanie nie zaczęliście dobrze. Goście dość szybko objęli prowadzenie 6:0.
LEON DERVISAJ: Myślę, że nie byliśmy w stu procentach skoncentrowani na początku tego spotkania. Nauczyłem się, że w naszej lidze, każdy dla każdego jest groźny. Do tego każdy może wygrać z każdym. Musieliśmy, więc dać z siebie wszystko i zacząć grać na sto procent. Na szczęście udało się nam to zrobić.
Czy można uznać, że element bloku w tym starciu był dominujący?
LEON DERVISAJ: Tak, blok w tym meczu dobrze funkcjonował. Warto dodać, że od początku rozgrywek dobrze spisujemy się w tym elemencie.
W niedzielę odebrał pan pierwszą nagrodę MVP w sezonie 2022/23. Czy po tym meczu był pan zadowolony ze swojej gry?
LEON DERVISAJ: Myślę, że mogę być zadowolony ze swojej gry. Jednak bardziej się cieszę z wygranej 3:0.