Leszek Mazur: to był dobry sezon
KS Gwardia Wrocław powalczy o 7. lokatę na koniec sezonu 2018/19 1. Ligi Mężczyzn. Leszek Mazur w specjalnej rozmowie z naszym portalem opowiada o ostatnich meczach z Exact Systems Norwid Częstochowa, różnych zawirowaniach, z którymi zmagali się wrocławianie w czasie tegorocznych rozgrywek oraz planach na kolejny sezon. - Szczerze mówiąc nikt na początku sezonu nie przewidywał, co może się wydarzyć. Myślę, że graliśmy bardzo dobrze, sprawiliśmy niejedną niespodziankę. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z każdym, wygrywać z tymi najlepszymi. To był na pewno dobry sezon, szczególnie po takiej długiej przerwie w tej klasie rozgrywkowej - powiedział szkoleniowiec Gwardzistów. I dodał - Stworzyliśmy kolektyw. To jest głównie zasługa chłopaków. Oni bardzo się z sobą zżyli i stworzyli ten kolektyw.
1LIGA.PLS.PL: Rozegraliście dwa bardzo wyrównane spotkania z Exact Systems Norwid Częstochowa. W tym drugim meczu praktycznie dwie piłki dzieliły was od zwycięstwa i przedłużenia rywalizacji w II rundzie fazy play off.
LESZEK MAZUR: Ten mecz był znowu falujący, szarpany. Raz lepiej graliśmy my, raz Norwid. Końcówka tego tie-breaka, to był obraz całego tego meczu. Głupie błędy, które nam się przytrafiały w trakcie, darmowe piłki przebijane czy atakowane w aut. Niestety nie wykorzystaliśmy tego i przegraliśmy ten mecz. Będziemy grali o siódme miejsce.
Wcześniej zgodnie podkreślaliście, że meczach o miejsca 5-8 trudno o odpowiednią koncentrację. Na pewno zawodnikom nie można odmówić walki i zaangażowania.
LESZEK MAZUR: Myślę, że chłopaki zostawili serce na boisku. Oczywiście to nie jest taki sam poziom emocji, kiedy gra się o medale, a kiedy gra się o miejsca 5-8. Ten mecz ma całkiem inny ładunek emocjonalny, niż walka o te najwyższe cele. Zagraliśmy na tym poziomie, na którym aktualnie jesteśmy. Graliśmy do końca, walczyliśmy. Niestety dwie piłki, jeden niefortunny, wręcz głupi błąd spowodował, że przegrywamy tego tie-breaka i mecz.
Pozostały wam do rozegrania dwa mecze z KPS Siedlce o 7. miejsce na koniec rozgrywek. To był dobry sezon w wykonaniu Gwardii Wrocław?
LESZEK MAZUR: Wróciliśmy do 1. Ligi po 10 latach przerwy. Szczerze mówiąc nikt na początku sezonu nie przewidywał, co może się wydarzyć. Myślę, że graliśmy bardzo dobrze, sprawiliśmy niejedną niespodziankę. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z każdym, wygrywać z tymi najlepszymi. To był na pewno dobry sezon, szczególnie po takiej długiej przerwie w tej klasie rozgrywkowej. Oczywiście był też pełen zawirowań. Najpierw problemy z halą, później zmiana na stanowisku trenera. Było wiele takich rzeczy, których nie mogliśmy się wcześniej spodziewać. Ale one się wydarzyły, musieliśmy przyjąć to, co jest i walczyć z tym, co mamy. Sezon oceniam mimo wszystko jako dobry. Na pewno duże doświadczenie zarówno dla mnie, dla sztabu jak i zawodników. Myślę, że to był fajny sezon.
Obserwując waszą grę przez cały sezon, to co poza wynikami, niespodziankami dało się pozytwynego u was dostrzec, to niesamowitą, prawdziwą chemię w zespole. To nie było udawane, sztuczne, czy na pokaz.
LESZEK MAZUR: Stworzyliśmy kolektyw. To jest głównie zasługa chłopaków. Oni bardzo się z sobą zżyli i stworzyli ten kolektyw. Takiej wspólnoty i grupy nie tworzy się wyłącznie na treningu, ale poza nim, w różnych codziennych sytuacjach. Myślę, że chłopaki byli ze sobą na dobre i na złe. Pozostają nam te dwa, czy trzy ostatnie mecze o miejsce. Będziemy jeszcze walczyć, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik.
Pewnie jest jeszcze za wcześnie na takie pytania, ale mimo to muszę je zadać. Co z przyszłością Gwardii Wrocław? Zawodnicy stworzyli świetnie zgrany zespół pod wieloma względami. Szkoda zmarnować tak duży potencjał zawodników, którzy reprezentowali wrocławską drużynę w tym sezonie. Jeśli udałoby się ich zatrzymać, to w kolejnych rozgrywkach byliby jeszcze silniejsi.
LESZEK MAZUR: To prawda. Mieliśmy kilku nowych graczy, którzy weszli i dobrze dopasowali się do tego zespołu. Ciężko jest wyrokować teraz, co będzie w przyszłym sezonie. Przede wszystkim jakie będą cele postawione przez klub na przyszłe rozgrywki. Tak naprawdę wszystko od tego zależy. Jeśli nasze aspiracje będą plusligowe, to na pewno wtedy będziemy musieli poszukać wzmocnień, dołożyć kogoś do tego składu. Jeżeli celem pozostanie walka o medale, to będziemy myśleć inaczej. Jednak ciężko to określić. Na razie przyszłość niech zostanie zagadką.
Na koniec w takim razie proszę powiedzieć, co z pana przyszłością? Pozostanie pan na stanowisku pierwszego szkoleniowca Gwardzistów?
LESZEK MAZUR: Na ten moment trudno mi cokolwiek powiedzieć. Niech ten sezon się skończy, wtedy usiądziemy do stołu, podsumujemy sobie to i będziemy decydować o przyszłości. Jak będzie? Na dziś jest zbyt wiele niewiadomych, żeby cokolwiek powiedzieć.