Łukasz Lubaczewski: możemy naprawdę sporo osiągnąć
Kolejny mecz w Hali Orbita i kolejna okazja do wyrównania rachunków. Tym razem do Wrocławia przyjedzie Lechia Tomaszów Mazowiecki. W pierwszej rundzie Gwardziści przegrali 2:3 na terenie rywala. Za sobą wrocławianie mają w ostatnim czasie dwa ligowe tie-breaki. W końcówce fazy zasadniczej punkty ważą jednak coraz więcej...
Odkąd trenerem eWinner Gwardii Wrocław został Mark Lebedew, wrocławianie zagrali dwa mecze na pełnej setowej przestrzeni. Łącznie dziesięć setów z KRISPOL Września i BBTS Bielsko-Biała, z czego solidarnie, po jednej wygranej i porażce w meczach. Wygrana była w Hali Orbita, ale i sporo pozytywów po przegranej w Bielsku-Białej, z minionej soboty.
– Nie ma się co cieszyć z porażki, ale na pewno pokazaliśmy, że potrafimy grać równo z najmocniejszymi w lidze. To ważne dla naszej odbudowy. Z tego grania przeciwko BBTS można wyciągnąć wiele więcej, niż tylko punkt do tabeli. Niektórzy być może zaczęli już wątpić w naszą siłę. Jeśli jednak będziemy się prezentować tak, jak ostatnio, skupimy się na swoim graniu, możemy naprawdę sporo osiągnąć. Cieszę się też, że po trudnym lutym, kiedy walczyłem z problemami zdrowotnymi, wróciłem do pełnej dyspozycji i do wyjściowego składu. Ważne, że mogłem pomóc drużynie i sądzę, że każdy mocno chce w tej końcówce wykręcić jak najlepszy wynik przed rozstawieniem w play-off – komentuje przyjmujący eWinner Gwardii Wrocław, Łukasz Lubaczewski.
Wrocławianie do końca zagrają, poza meczem z Lechią, trzy spotkania. Dwa wyjazdy, do Kluczborka (20.03) i Sulęcina (27.03) oraz na koniec fazy zasadniczej, u siebie z ZAKSĄ Strzelce Opolskie (31.03). Gwardziści mogą jeszcze powalczyć o czwarte miejsce, które obecnie zajmuje Exact Systems Norwid Częstochowa. Drużyna trenera Piotra Lebiody ma nad eWinner Gwardią trzy punkty przewagi (45 do 42) i jeden mecz rozegrany więcej. Po drodze są jeszcze piąty Polski Cukier Avia Świdnik (45) i szósty KPS Siedlce (42). A za plecami ósmy Mickiewicz Kluczbork, z 40 oczkami. Rywalizacja o miejsca 4-8 zapowiada się zatem emocjonująco, właściwie do samego końca fazy zasadniczej.
Tomaszowianie są na dziewiątej pozycji, bez szans na awans do play-off. Muszą jednak zapewnić sobie bezpieczne utrzymanie, aktualnie mając cztery punkty przewagi (25 do 21) nad miejscem zagrożonym spadkiem, które zajmuje KRISPOL. Wiodącą postacią gości czwartkowego meczu jest Mateusz Piotrowski, lider całej TAURON 1. Ligi (!) pod względem liczby zdobytych punktów. Atakujący Lechii ma ich aż 420 na koncie. W pierwszym meczu obu drużyn zgarnął nagrodę MVP, zdobywając 30 punktów przeciwko eWinner Gwardii.
– Gra Lechii na pewno opiera się na Mateuszu Piotrowskim, dlatego będziemy chcieli go zatrzymać za wszelką cenę. Choć ważnym punktem jest również Bartłomiej Neroj, prowadzący zespół od kilku sezonów na rozegraniu. Wiemy, że czeka nas walka na boisku, tym bardziej, że teraz każdy punkt jest niezwykle cenny – dodaje Lubaczewski.
Transmisja na żywo z czwartkowego meczu będzie przeprowadzona na platformie IPLA. Początek meczu 27. kolejki o godzinie 18:00.