Łukasz Usowicz: najbardziej jesteśmy źli na końcówkę trzeciej partii
Częstochowski Norwid z pewnością nie zaliczy do udanych meczu 24. kolejki KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn z KFC Gwardią Wrocław. Podopieczni Piotra Lebiody, mimo olbrzymiej szansy jaka nadarzyła się w trzeciej partii, zaprzepaścili ją, przegrywając ostatecznie całe spotkanie 0:3. - Byliśmy spięci i nie potrafiliśmy przeciwstawić się dobrze dysponowanemu zespołowi z Wrocławia. Gwardziści dobrze spisywali się w bloku i obronie, a my mieliśmy spory przestój, który przeciwnicy wykorzystali - przyznał po meczu środkowy Norwida, Łukasz Usowicz, jednym z najlepszych zawodników swojej drużyny.
MAREK OSUCHOWSKI/EXACT SYSTEMS NORWID CZĘSTOCHOWA: Po dwóch wyjazdowych wygranych przytrafiła się wam w sobotę porażka z Gwardią Wrocław. Rywal był za silny, czy w drużynie po zapewnieniu sobie tydzień temu utrzymania nastąpiło rozluźnienie?
ŁUKASZ USOWICZ: Właśnie świadomość o pewnym utrzymaniu powinna pozwolić nam grać na większym luzie i bawić się siatkówką, a mimo to byliśmy spięci i nie potrafiliśmy przeciwstawić się dobrze dysponowanemu zespołowi z Wrocławia.
Biorąc pod uwagę oba spotkania z Gwardzistami, nie zdołaliście jednak ugrać nawet seta.
ŁUKASZ USOWICZ: Dokładnie tak, po pierwsze nie jest to łatwy rywal, a po drugie oba spotkania z Gwardią zagraliśmy poniżej naszych oczekiwań, czego wynikiem są dwie przegrane.
Co stało się pod koniec trzeciej partii? Prowadzicie 23:17 i Krzysztof Gibek wchodzi na zagrywkę… Wydaje się, że ten set przegraliście na własne życzenie?
ŁUKASZ USOWICZ: Patrząc na przebieg meczu, najbardziej jesteśmy źli właśnie na końcówkę trzeciej partii. Krzysztof Gibek ustrzelił nas kilka razy zagrywką, a gdy już przyjęliśmy piłkę, to nie mogliśmy wyprowadzić skutecznej akcji. Gwardziści dobrze spisywali się w bloku i obronie, a my mieliśmy spory przestój, co przeciwnicy wykorzystali.
W sobotę był pan najjaśniejszą postacią w drużynie. Dziesięć zdobytych punktów, to oprócz Kamila Kosiby najlepszy wynik w drużynie. Z gry środkiem można być chyba zadowolonym?
ŁUKASZ USOWICZ: Osobiście jestem zadowolony ze swojej gry i myślę, że środkiem robimy dużą szkodę przeciwnikom. Niestety nie przełożyło się, to w większym stopniu na wynik całego meczu.
Wydaje się, że zabrakło wam siły ognia na zagrywce. Jeden punkt to trochę mało na przestrzeni całego meczu, tym bardziej, że ostatnio dość regularnie punktowaliście w tym elemencie?
ŁUKASZ USOWICZ: Zagrywka nie była naszą mocną stroną. Popełnialiśmy w tym elemencie zbyt dużo prostych błędów, praktycznie w ogóle nie punktując, co na swojej hali nie powinno mieć miejsca.
Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały spotkania w Jaworznie z MCKiSem oraz domowe z Mickiewiczem Kluczbork. Znajdziecie w sobie koncentrację, aby jeszcze powalczyć o miejsca 9-10?
ŁUKASZ USOWICZ: Oczywiście! Na ostatnie spotkania jesteśmy w pełni zmobilizowani i chcemy jeszcze powalczyć o jak najwięcej ligowych punktów.
Sezon powoli zmierza ku końcowi. Czego zabrakło, żeby jednak być w czołowej ósemce ligi i bić się w rundzie play off?
ŁUKASZ USOWICZ: Na pewno słabszy początek sezonu zadecydował o naszej pozycji w tabeli. Długo nie mogliśmy się przełamać, mimo dobrej gry na treningach. Nie zrobiliśmy w tym sezonie, takiego wyniku na jaki liczyliśmy, ale myślę, że teraz już nie powinniśmy tego roztrząsać. Musi wystarczyć nam wywalczone utrzymanie w lidze.
Jaki to był dla pana sezon? Patrząc na statystyki indywidualnie może pan być chyba zadowolony?
ŁUKASZ USOWICZ: Jak na razie, był to dla mnie najlepszy sezon w mojej przygodzie z siatkówką. Grałem praktycznie cały sezon i regularnie dobrze, więc jestem bardzo zadowolony. Mimo to jest jeszcze wiele do poprawy i wiele pracy przede mną.
Dziękuję za rozmowę.
ŁUKASZ USOWICZ: Dziękuję.