Maciej Naliwajko: czujemy się mocni i postawimy Stali trudne warunki
W poniedziałek i wtorek KS Gwardia Wrocław rozera dwa pierwsze mecze ze Stalą Nysa w I rundzie fazy play off 1. Ligi Mężczyzn. - Czujemy się mocni i postawimy rywalom trudne warunki - powiedział Maciej Naliwajko, przyjmujący zespołu z Dolnego Śląska. W specjalnej rozmowie z naszym portalem kapitan wrocławskiej drużyny podsumował również rundę zasadniczą rozgrywek, opowiedział o ostatnim meczu z APP Krispolem Września, przygotowaniach do najważniejszej części sezonu i rywalizacji z nyskimi zawodnikami. Zdradził, co jest największą siłą Gwardzistów, a także co ma wspólnego ze sobą pewność siebie, pokora i respekt do przeciwnika.
1LIGA.PLS.PL: Na początek chcę zapytać o wasz ostatni mecz w rundzie zasadniczej 1. Ligi. Dla was spotkanie z APP Krispolem Września było o przysłowiową pietruszkę, ale pokonanie wyżej notowanej drużyny w tabeli zawsze dodaje pewności siebie. Takie zwycięstwo chyba jest o tyle ważne, że za kilkanaście godzin rozpoczniecie rywalizację w fazie play off?
MACIEJ NALIWAJKO: To prawda, że to spotkanie było "o pietruszkę", ale przed spotkaniem nie mieliśmy gwarancji, z kim zmierzymy się w fazie play off. Możliwości było kilka. Przed meczem podjęliśmy decyzję, że nie kalkulujemy. Postawiliśmy na naszą dobrą grę. Zależało nam na tym, aby jak najlepiej prezentować się przed play offami. Nie zastanawialiśmy się na kogo trafimy w play off. Czujemy się mocni. Mamy świadomość tego, że w tym sezonie mamy dobry zespół. Krótko mówiąc, nie kombinując wykonujemy swoją robotę.
Wkraczamy w najważniejszą część sezonu, gdzie należy spodziewać się zaciętej walki. Przed play offami dla waszego zespołu cenne było to, że rozegraliście długie, pięciosetowe spotkanie?
MACIEJ NALIWAJKO: Oczywiście, że tak. Powiem nawet więcej, że w trakcie rozgrywania meczu z APP Krispolem i prowadząc, śmialiśmy że dobrze byłoby rozegrać dłuższy mecz, bo brakuje nam ogrania. Takie szkoleniowe spotkanie może okazać się bardzo cenne w dalszej części sezonu. A jeszcze lepiej, jeśli do tego wygrane po zaciętych końcówkach. To wszystko zawsze będzie budowało nasz charakter, siłę i psychikę w końcówkach.
W rundzie zasadniczej wygraliście 16 meczów, a tylko w 10 ponieśliście porażkę. To dobry bilans?
MACIEJ NALIWAJKO: Szczerze mówiąc nawet tego nie śledziłem. Bardziej skupiłem się na tym, w jaki sposób gramy. Cieszy to, że wygraliśmy praktycznie z każdym zespołem w lidze, czy to jeden, czy dwa mecze. [Wyjątek stanowiło spotkanie z MCKiS Jaworzno. Wrocławianie przegrali oba mecze w rundzie zasadniczej - przyp.red.] Nie pozwoliliśmy rywalom łatwo wygrywać. Oczywiście zdarzyły się zwycięstwa przeciwników 3:0, ale bardzo często przegrywaliśmy po prostu zacięte końcówki. Skupialiśmy na tym, aby nasza gra była równa. Walczyliśmy z każdym zespołem. Jedynie KS Lechia w dwóch meczach odesłała nas z kwitkiem. Uważam, że taki bilans 16 zwycięstw i 10 przegranych na pewno satysfakcjonuje. Najważniejsze, że takie wyniki pozwoliły nam być w ósemce, z czego bardzo się cieszymy. Teraz mamy możliwość grać o coś więcej.
Teraz w fazie play off wynik spotkania nie ma żadnego znaczenia, czy to będzie 3:0, 3:1, czy 3:2. Liczą się tylko zwycięstwa.
MACIEJ NALIWAJKO: Dokładnie tak. Trzeba nastawić się na to, że z każdej sytuacji można wyjść. Ma pani rację mówiąc, że bezpośrednie wyniki setów nie mają znaczenia, bo liczą się zwycięstwa. Należy jednak pamiętać, że nawet przegrywając w rywalizacji do trzech zwycięstw 1-2, można jeszcze odwrócić losy rywalizacji. Po prostu trzeba nastawić się na walkę. Przed meczami ze Stalą Nysa mogę śmiało powiedzieć, że postawimy im twarde warunki gry.
W poniedziałek i wtorek rozegracie dwa mecze ze Stalą Nysa. Pokonaliście ten zespół kilka tygodni temu w świetnym stylu w Hali Orbita 3:0. Myślicie o tym, że ta drużyna może mieć małą zniżkę formy? Czy nastawiacie się na zaciętą walkę?
MACIEJ NALIWAJKO: Stal Nysa to zdecydowany faworyt. To, że przegrali z nami w jakiś sposób muszą tłumaczyć. Nasz zespół był sporo niżej w tabeli, a zwyciężyliśmy z nimi bardzo pewnie. Ich zespół od początku był budowany pod kątem awansu do PlusLigi. Nasza drużyna ma po prostu grać jak najlepiej i utrzymać dla Wrocławia siatkówkę w 1. Lidze. Nawiązując do naszego ostatniego meczu ze Stalą, uważam że to my narzuciliśmy im swój styl gry. Nie pozwoliliśmy im grać swojej siatkówki. Z jakiegoś powodu nie potrafili się odnaleźć w Hali Orbita. Myślę, że ta ostatnia porażka z nami sprawiła, że siatkarze z Nysy przed play offami będą podchodzić do nas z większym respektem. Na pewno będą chcieli nam się zrewanżować. Nastawiamy się na ostrą walkę. Jeśli chcemy z nimi rywalizować musimy zagrać swoją, możliwie najlepszą siatkówkę.
W fazie play off rozgrywać będziecie dwa mecze dzień po dniu. Czy w związku z tym zmienił się wasz sposób trenowania?
MACIEJ NALIWAJKO: Nie robimy żadnych gwałtownych ruchów. Nie wprowadzamy żadnych nowości w nasze treningi. Tak naprawdę jeden, czy dwa tygodnie przygotowań niewiele zmienią. Robimy po prostu, to co nam najlepiej wychodzi. Skupiamy się na swoich elementach gry i na tym, co było naszą siłą. Na spokojnie podchodzimy do tych meczów.
Kiedy rozmawiałam z trenrami i zawodnikiem przed rozpoczęciem fazy play off oraz play out wszyscy zgodnie podkreślali, że w tej części rozgrywek ważną rolę odegra głowa oraz pewność po względem swoich umiejętności. Pan zgadza się z taką opinią?
MACIEJ NALIWAJKO: Na dobrą sprawę dla wszystkich sezon rozpoczął się od początku. Można powiedzieć, że każdy ma przed sobą czystą kartkę. Jednak im dalej jesteśmy, tym bardziej jest potrzebna mocna głowa. Rywalizacja się zaostrza, a stawką są coraz wyższe miejsca i szansa gry o medale. W takich sytuacjach pewność siebie, a przede wszystkim swoich umiejętności jest bardzo ważna. Mam na myśli oczywiście zdrową pewność siebie. Należy do każdego rywala podchodzić z dużym respektem, ale też ze świadomość, iż jest się zawodnikiem, czy zespołem pełnowartościwowym, który jest w stanie nawiązać walkę z każdym przeciwnikiem. Krótko mówiąc pewność siebie jest ważna, ale przy tym wszystkim niezbędna jest pokora. Tak jak powiedziałem na początku, każdy zaczyna wszystko od nowa. Liga w tym sezonie pokazała, że każdy z każdym może wygrać, niezależnie jakie miejsce zajmował w tabeli.
Podsumowując pierwszą część sezonu 1. Ligi, chciałam zapytać, czy coś szczególnie pana zaskoczyło?
MACIEJ NALIWAJKO: Miałem przerwę w rozgrywakach 1. Ligi, ponieważ w poprzednim sezonie nie brałem w nich udziału. Przed sezonem nie do końca wiedziałem jaki jest poziom. Jednak porównując to do moich poprzednich lat, uważam że poziom znacząco wzrósł, a liga stała się bardziej wyrównana. Może niektóre wyniki mogły być zaskakujące, ale tak naprawdę cała runda zasadnicza pokazywała, że każdy z każdym może wygrać. Jedynie siatkarze Lechii trochę "odjechali" na bezpieczną odległość od reszty stawki.
Nawiązując do tego wyrównanego poziomu sportowego, wielu trenerów podkreśla, że ma w swoich zespołach jednego, czy kilku siatkarzy, którzy mogliby sobie spokojnie poradzić w ekstraklasie. Czy w waszych głowach pojawia się myśl, że grając dobrze macie szanse być może po tym sezonie trafić do jakieś drużyny PlusLigi?
MACIEJ NALIWAJKO: Jeśli chodzi o cały zespół to skupiamy się na najbliższych meczach. Nie wybiegamy za bardzo w przyszłość i nie marzymy, że jesteśmy o krok od awansu do PlusLigi. Tak naprawdę przed sezonem nikt nie stawiał nam takiego celu. Jesteśmy po to, aby budować we Wrocławiu silną, a przede wszystkim stabilną siatkówkę oraz klub, który w najbliższych latach, mam nadzieję będzie walczył o PlusLigę. Co do pojedynczych zawodników, uważam że jest wielu, którzy zasługują swoją postawą, umiejętnościami i statystykami, na to żeby dostać szansę gry w PlusLidze. W drużynach 1. Ligi jest naprawdę wielu zawodników z dużym potencjałem.
W trakcie rundy zasadniczej nie omijały was różne problemy. Praktycznie w połowie sezonu musieliście opuścić waszą twierdzę przy Krupniczej 15 i rozgrywać mecze w nowym obiekcie przy Uniwersytecie Medycznym. Dla jednych byłoby to duża przeszkoda, ale nie dla was. Czy to wynika z tak silnego waszego charakteru? Czy po prostu dla was nie ma przeszkód, których nie da się pokonać?
MACIEJ NALIWAJKO: Myślę, że reakcja na tę sytuacja była potwierdzeniem tego, co podkreślaliśmy wcześniej, czyli że naszą siłą jest drużyna i zespołowość. Nie zależnie od tego, gdzie gramy i z kim gramy, po prostu dajemy z siebie sto procent. Staramy się grać swoją najlepszą siatkówkę. Przy tym wszystkim, mamy bardzo duży respekt do każdego rywala. Niemniej wiemy, że jesteśmy mocnym zespołem. Co więcej, nie gramy w siatkówkę od roku, czy dwóch, tylko od wielu już lat. W związku z tym, jesteśmy w stanie sobie poradzić w każdych warunkach.
Nawiązując jeszcze do hali przy Krupniczej, przyznam że na początku myśleliśmy, iż ten najbardziej specyficzny obiekt w 1. Lidze jest naszym największym atutem. Jednak fakt, że musieliśmy sobie radzić w różnych warunkach, tylko nas utwierdził w tym, że tylko zespół, zespołowość buduje nasze wyniki, a nie hala w której gramy.