Marcin Karakuła: ciężko było nam zatrzymać atakującego rywali
Buskowianka Kielce przegrała z MKS-em Ślepsk Suwałki 2:3 w meczu 8. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. Kielczanie walczyli do samego końca i naprawdę niewiele zabrakło, aby odnieśli zwycięstwo. - Po dwóch przegranych partiach dwie kolejne wygraliśmy nie siatkówką, ale charakterem, tym że jesteśmy "młodymi wilkami". Ciężko było nam zatrzymać atakującego rywali, który zagrał bardzo dobre spotkanie - powiedział Marcin Karakuła, rozgrywający kieleckiej drużyny.
Zespół z Kielc ma za sobą pięciosetowe spotkanie z MKS-em Ślepskiem Suwałki. Gospodarze przegrywali w sobotnim meczu 0:2, ale walczyli do końca i doprowadzili do remisu 2:2. Niewiele zabrakło też, aby zwyciężyli w piątej partii. Dobre zmiany dali zmiennicy.
- Mamy wyrównany skład i wiemy, że każdy może wejść z kwadratu i pomóc drużynie. Tak było ze mną w tym sobotnim meczu. Po dwóch przegranych partiach dwie kolejne wygraliśmy nie siatkówką, ale charakterem, tym że jesteśmy "młodymi wilkami". Ciężko było nam zatrzymać atakującego rywali, który zagrał bardzo dobre spotkanie. W kolejnych meczach będzie coraz lepiej - powiedział Marcin Karakuła, rozgrywający Buskowianki.
Zadowolony z postawy swoich podopiecznych był Mateusz Grabda. - Bardzo dobra zmiana rozgrywającego, Marcina Karakuły odwróciła losy tego spotkania. Na treningach dużo gra z atakującym Mateuszem Rećko i razem stanowią zgrany duet - podkreślił trener.
Już w środę kielczanie na wyjeździe staną przed szansą wywalczenia kolejnych punktów. W Częstochowie zmierzą się z Exact Systems Norwid.
- Wyciągamy same pozytywy z tego meczu. Przede wszystkim, to co mnie cieszy na chwilę obecną, to mała ilość popełnionych błędów własnych. Zepsuliśmy osiemnaście zagrywek, przy ośmiu asach serwisowych, co jak na pięciosetowe spotkanie jest dobrą statystyką. To był nasz mankament i mam nadzieję, że teraz to utrzymamy, a nawet pójdziemy jeszcze dalej i zrobimy progres. Pojedziemy do Częstochowy optymistycznie nastawieni i tam będziemy walczyć o trzy punkty - zakończył Grabda.
W Częstochowie nie zagra na pewno Jakub Szymański, który doznał kontuzji w sobotnim meczu. Przyjmujący niefortunnie upadł po wyskoczeniu do bloku na prawą nogę. Został przewieziony karetką do szpitala. Po wykonaniu serii badań okazało się, że więzadło strzałkowo-skokowe w prawym stawie skokowym jest zerwane. Pierwsze rokowania nie są zbyt dobre. Jakuba czeka około osiem tygodni przerwy.