Marian Kardas: jeszcze niczego nie wygraliśmy
APP Krispol Września na sześć kolejek przed zakończeniem drugiej rundy zasadniczej może być pewny awansu do fazy play off. - Jeszcze niczego nie wygraliśmy - podkreśla Marian Kardas, trener wrześnian. W rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec brązowych medalistów poprzedniego sezonu ocenia ostatnie spotkanie z Tauron AZS Częstochowa i grę swojego zespołu. Opowiada o celach drużyny przed decydującą fazą rozgrywek i nadchodzącym meczu z KS Lechią Tomaszów Mazowiecki, liderem 1. Ligi Mężczyzn.
1LIGA.PLS.PL: W ostatnim meczu pokonaliście na wyjeździe Tauron AZS 3:1. Spotkanie do najłatwiejszych nie należało i towarzyszło mu sporo emocji.
MARIAN KARDAS: Wygraliśmy ten ostatni mecz w Częstochowie i to jest najważniejsze. Inni się męczą i przegrywają. W 20. kolejce padły dość niespodziewane wyniki. Ostatnie spotkanie na wyjeździe było nerwowe, ale osobiście takiego właśnie się spodziewałem. Zawsze tak jest, że jak się jedzie do ostatniej drużyny w tabeli, to wszystkim wydaje się, że wygra się na stojąco. Jest o tyle trudno, że na początku seta prowadzi sie kilkoma punktami, a potem w końcówce prawie się przegrywa. Cały mecz był nerwowy. Na szczęście w tych ważnych momentach w secie trzecim i czwartym, lepiej opanowaliśmy sytuację na boisku i wygraliśmy za trzy punkty. To jest najważniejsze.
Inne drużyny tracą punkty, a pana zespół pnie się w górę i zajmuje drugą lokatę w tabeli. Nie macie czym się martwić.
MARIAN KARDAS: Nasze założenie jest takie, że tam gdzie musimy wygrać to wygrywamy. W tym sezonie rozdaliśmy już trochę prezentów. Na szczęście pomimo różnych potknięć jesteśmy wysoko w tabeli, z czego bardzo się cieszymy. Na nas nikt nie stawiał - trzeba to sobie otwarcie powiedzieć.
Chciałam właśnie o to zapytać, pamiętam doskonale jak na początku sezonu wielu nie wierzyło w wasz zespół, ponieważ w porównaniu do poprzedniego sezonu drużyna została mocno przedbudowana. Skazywano was, co najwyżej na walkę o utrzymanie w lidze. Kiedy rozmowiałam z Damianem Wierzbowskim powiedział mi, że można was nazwać czarnym koniem 1. Ligi. Zgadza się pan z tą opinią?
MARIAN KARDAS: Powiem tak, my na razie jeszcze niczego nie wygraliśmy. Ale wygraliśmy dużo w stosunku do tego, co się mówiło na początku sezonu. Jak pani zauważyła, sądzono że nie awansujemy do ósemki, a my już w niej jesteśmy. Oczywiście, co będzie dalej jest dużym znakiem zapytania. Natomiast myślę, że nie będziemy łatwym przeciwnikiem dla tej drużyny, która spotka się z nami w ćwierćfinale. Uważam, że nikt nie będzie chciał z nami grać. Taka jest prawda. Nasz zespół z kolei jak potrafi dobrze zagrać to jest naprawdę silny.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć tej siły i dobrej gry w niedzielnym meczu z KS Lechią Tomaszów Mazowiecki. Po przeciwnych stronach siatki stanie w końcu aktualny wicelider i lider tabeli.
MARIAN KARDAS: Cieszymy się, że jesteśmy tak wysoko w tabeli i będzie taki mecz, w którym spotyka się wicelider i lider. Mieliśmy dużo problemów z tym meczem, ponieważ nie mieliśmy hali. Chcieliśmy przełożyć to spotkanie, ale przeciwnik nie chciał zgodzić się na inny termin. Udało się nam "wcisnąć" ten mecz na niedzielę. Potem w środę gramy zaległy mecz z BBTS-em, który również będzie bardzo ważny, a następnie 2 lutego spotkanie z AZS AGH. Grania jest naprawdę dużo. W ciągu sześciu dni rozegramy trzy mecze. To duże wyzwanie. Zapraszam wszystkich kibiców do Wrześni, żeby przyszli i nam kibicowali. Zapowiadają się dobre mecze!