Mateusz Frąc z MKS Będzin: inny nie znaczy, że łatwy
Niepokonani w tegorocznej części sezonu TAURON 1.Ligi pozostają siatkarze MKS-u. Począwszy od pierwszego weekendu stycznia będzinianie wygrali aż siedem spotkań z rzędu. Luty zamknęli wygraną w Krakowie.
Imponująca passa będzińskiej ekipy, która rozpoczęła się w meczu z BAS-em Białystok (3:0), była kontynuowana w spotkaniach z KPS-em Siedlce (3:0), Gwardią Wrocław (3:1), Legią Warszawa (3:2), Krispolem Września (3:1), Astrą Nowa Sól (3:1) i wspomnianym wyżej AZS-em AGH Kraków (3:2).
Na ostatnie z tych zwycięstw będzinianie musieli zapracować przez blisko dwie i pół godziny. W stolicy Małopolski przegrywali 0:1 i 1:2, ale po piątej partii to oni wznieśli ręce w geście triumfu. Dodatkiem do cennych dwóch punktów była statuetka MVP dla Mateusza Frąca, który pierwszą i drugą część tego starcia zaczął na ławce, a od trzeciej przystępował do gry w wyjściowej szóstce.
- Faktycznie w rundzie rewanżowej jeszcze nie przegraliśmy, ale nie myślę o tym, nie liczę tej serii zwycięstw. Przede wszystkim skupiam się na każdym kolejnym meczu i optymalnym przygotowaniu do niego - zaznaczył atakujący MKS-u. - Przyzwyczaiłem się już do takich sytuacji, że zaczynam w kwadracie, a kończę na boisku. Najważniejsze to wykorzystać otrzymaną szansę i zagrać jak najlepiej - dodał zawodnik.
4 marca poprzeczka zawiśnie maksymalnie wysoko, bo po drugiej siatki stanie liderujący na zapleczu PlusLigi, Exact Systems Norwid Częstochowa. W tym sezonie podopieczni Wojciecha Serafina grali już dwukrotnie z drużyną spod Jasnej Góry. W pierwszej rundzie fazy zasadniczej rywale wygrali na własnym parkiecie 3:2, a spotkaniu IV rundy Pucharu Polski lepszy okazał się MKS, triumfując 3:1.
- Hit kolejki, w którym o wygranej zadecyduje dyspozycja dnia. Myślę, że to spotkanie będzie stało na bardzo wysokim poziomie, w końcu Norwid walczy o umocnienie się na fotelu lidera, a my cały czas dążymy do tego, żeby na nim zasiąść. To może być inny mecz niż dwa poprzednie, ale nie znaczy, że będzie łatwy - przekonywał atakujący.
Częstochowianie, podobnie jak i MKS, wygrali siedem ostatnich pojedynków, choć łącznie stracili w nich tylko seta. - Najmocniejszą stroną Norwida jest to, że gra równo i nie ma jednego wyraźnie słabszego elementu, w którym szybko moglibyśmy go zagiąć - zakończył Mateusz Frąc.
Powrót do listy