Mateusz Grabda: po drużynie widać duże zaangażowanie i serce do walki
KPS Siedlce od porażki rozpoczął rywalizację na parkietach TAURON 1. Ligi. W zaległym meczu 1. kolejki siedlczanie przegrali na wyjeździe z BBTS Bielsko-Biała 1:3. - Po drużynie widać duże zaangażowanie i serce do walki - powiedział Mateusz Grabda, trener KPS-u.
Przypomnijmy, że KPS Siedlce z opóźnieniem przystąpił do pierwszoligowych rozgrywek. Trzech zawodników na przełomie września i października brało udział w mistrzostwach Europy juniorów - Przemysław Kupka, Dawid Pawlun oraz Jakub Strulak. W tej sytuacji sztab szkoleniowy poprosił o zmianę terminu meczów w pierwszej, drugiej i trzeciej kolejce. W związku z tym, siedlczanie swój pierwszy oficjalny pojednek rozegrali dopiero 7 października. Na wyjeździe zmierzyli się z BBTS Bielsko-Biała. Pomimo zaciętej walki, musieli uznać wyższość gospodarzy.
- Przyjeżdżając do Bielska-Białej mieliśmy w planach wywieźć stąd punkty. Wiadomo, bielszczanie są już po kilku spotkaniach, a my tak naprawdę graliśmy pierwszy mecz i widać było szczególnie w pierwszym secie, że gramy bardzo nerwowo i chaotycznie. W szatni powiedziałem chłopakom, że na pewno czują lekki dreszczyk emocji, stres, ale to jest normalne. Jakbyśmy tego nie czuli, to nie bylibyśmy profesjonalistami, więc można powiedzieć, że nasza gra zaczęła się dopiero od drugiego seta, gdzie zagraliśmy fajną siatkówkę. Prowadziliśmy w każdym secie i brakowało kropki nad "i" żeby zapunktować w Bielsku-Białej - powiedział Mateusz Grabda.
Czy zawodnicy mieli problem, żeby odnaleźć się w dość dużej Hali pod Dębowcem?
- Ta hala jest bardzo specyficzna, jeśli chodzi o grę, ponieważ jest duża. Fajna do siatkówki, ale my na co dzień trenujemy na mniejszym obiekcie, więc jest nam ciężko odnaleźć się w niej, odbywając dwa treningi. Jednak to nie jest żadne usprawiedliwienie. Przegraną biorę na siebie, bo tak trzeba wziąć - zauważył szkoleniowiec.
I dodał - Zmusza to nas do większej pracy na treningach, bo jest duży potencjał w grupie. Cały czas czekamy na chłopaków z kadry juniorów, żebyśmy mogli w końcu dobrze potrenować. Brakuje nam tego dobrego treningu, bo ciężko jest dwa i pół miesiąca trenować mając 11 zawodników i to jeszcze bez drugiego rozgrywającego, czy kolejnego atakującego. To też nie jest usprawiedliwienie, bo robimy co możemy. Trenujemy jak możemy i widać było po chłopakach duże zaangażowanie i serce do walki. Tego nie mogę im odmówić, bo dali z siebie sto procent.
Trener KPS-u przyznał, że porażka z bielszczanami była czysto sportowa.
- Przegraliśmy sportowo. Drużyna z Bielska-Białej jest bardzo mocnym zespołem. Zbudowana z chłopaków o niesamowitych parametrach sportowych i dużej sztuce siatkarskiej, więc mierzyliśmy się z naprawdę ciężkim przeciwnikiem, ale na pewno nasza drużyna nie pokazała tego, co może pokazać. Proste błędy decydowały w niektórych sytuacjach. Robiliśmy przewagę czterech-pięciu punktów, po czym w ciągu dwóch minut robił się remis. Nie tak wygląda siatkówka męska. Jeżeli tak gramy, musimy to utrzymywać. Będziemy nad tym pracowali i skupiali się na kolejnych treningach, spotkaniach. Za tydzień gramy w Strzelcach Opolskich - zakończył Grabda.