Mateusz Jóźwik: musimy wygrywać mecze
AZS AGH Kraków pierwszą część sezonu zakończył na 11. lokacie w tabeli. - Musimy wygrywać mecze, które po prostu trzeba wygrywać, patrząc na nasz stan, jaki mamy w tabeli i jakim jesteśmy zespołem - powiedział Mateusz Jóźwik, przyjmujący Akademików.
AZS AGH KRAKÓW: Został pan wybrany MVP ostatniego sezonu. Podczas spotkania z Lechią część czasu spędził na parkiecie, potem oglądał pan grę kolegów z kwadratu dla rezerwowych. Po jakimś czasie znowu pojawił się na parkiecie i pociągnął drużynę do zwycięstwa. Jak to spotkanie wyglądało z pana perspektywy? Co zaważyło o waszym zwycięstwie?
MATEUSZ JÓŹWIK: Pierwsze dwa sety zagraliśmy koncertowo i jak to się mówi - „to nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 3:2”. Na szczęście uratowaliśmy tego tie-breaka przed porażką i to na pewno bardzo cieszy, tym bardziej że był koniec roku i fajnie zakończyliśmy ten rok. A co zaważyło, że wygraliśmy? Chyba taka mobilizacja, że wygrywać dwa sety, mieć 20 minut z pełnym skupieniem na rozstrzygnięcie tego meczu i to nie wystarczyło. Zbyt wcześnie dopadł nas moim zdaniem hurraoptymizm. Później zaczęliśmy przegrywać i ten czwarty set wyglądał jak wyglądał. Faktycznie zszedłem, poszedłem do klatki się troszkę zagrzać i wyskoczyłem sobie jak dziki, także to cieszy. Humorystycznie powiem, że któryś raz schodzę do tego kwadraciku i te powroty są fajne, lecz wolałbym do niego nie schodzić i grać cały mecz równo, ale może to przyjdzie z czasem.
Pierwszą część rundy zasadniczej zakończyliście na 11. lokacie. Ja ta część sezonu wyglądała z pana strony?
MATEUSZ JÓŹWIK: Zacznijmy od początku sezonu. Moim zdaniem zaliczyliśmy mały falstart. Przegraliśmy sporą liczbę meczów bez jakiegoś punktu zaczepienia. Oczywiście były tam tie-breaki. Przegrywaliśmy z drużynami, które są już za nami, więc moim zdaniem w drugiej rundzie nie możemy do tego dopuścić, że zespoły, które są za nami wygrywają, tym bardziej w tie-breakach. Szczerze mówiąc, jak ma się przed oczami to że ma się przegrać w tie-breaku, to już lepiej przegrać 0:3. Najlepiej w ogóle do takich sytuacji nie dopuszczać i wygrywać takie mecze. Przede wszystkim musimy wygrywać mecze, które po prostu trzeba wygrywać, patrząc na nasz stan jaki mamy w tabeli i jakim jesteśmy zespołem. A z tymi lepszymi, na ile sił wystarczy i na ile będziemy chcieli z nimi wygrać. Jeżeli będziemy w stanie z nimi rywalizować, to moim zdaniem te punkty na pewno urwiemy. Kończąc wątek tego roku… Nie odkryję Ameryki, jak powiem, że był to dziwny i trudny rok. Każdy ma przed oczami to jak wyglądał osobiście u każdego. Mnóstwo niepowodzeń i mnóstwo ciekawych, fajnych i bardzo pozytywnych rzeczy. Nic tylko zacząć z przytupem Nowy Rok. Już miejmy nadzieję w spokojnej atmosferze i róbmy, to co mamy robić na tyle, ile możemy i cieszmy się z tego, bo tak jak pokazał nam ten rok, kolejne mogą być albo gorsze, nie daj Boże, albo podobne. Także cieszmy się z każdej chwili jaką mamy do wykorzystania.