Mateusz Mielnik: nie stać nas na play offy
Od pewnego czasu z sekcji siatkarskiej Legii Warszawa dobiegały niepokojące głosy, że w klubie zaczyna brakować środków finansowych na dalsze funkcjonowanie. Zespół, który w ubiegłym sezonie awansował z II ligi na zaplecze ekstraklasy, radzi sobie w bieżącym sezonie nadspodziewanie dobrze. Legioniści mają na swoim koncie 11 zwycięstw i 13 porażek, aktualnie zajmują 10 miejsce z szansami na grę w fazie play-off. Niestety najbliższe tygodnie zapowiadają się bardzo nerwowo, co po ostatnim spotkaniu przekazał nam trener Legii Mateusz Mielnik.
- Szczerze powiedziawszy gdzieś już pękliśmy. Muszę to otwarcie przyznać – nie stać nas na play-offy. Mamy zaległości finansowe. Nie wiadomo, jaka czeka nas przyszłość w klubie i to wszystko się na nas odbija. Niestety, brutalna prawda jest taka, że obecnie zarząd Legii robi wszystko, abyśmy dotrwali do końca sezonu i żeby klub utrzymał się na poziomie 1. Ligi. Proszę nagłośnić, że potrzebujemy pomocy, abyśmy wytrzymali do końca obecnych rozgrywek. Pieniędzy już nie ma, a jest jeszcze trochę czasu. Na rywalizację w fazie play off nas nie stać, gdyż pogrążymy się w jeszcze większych tarapatach finansowych. Pieniądze można wyłączyć na krótki czas, np. na miesiąc, ale nie na tak długi okres i z takim poczuciem niepewności. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy są trudne i ciężko mówić o sporcie, ale my z tego żyjemy. To nie są nie wiadomo jakie kwoty – to są kwoty podstawowe, dzięki którym starcza nam środków od pierwszego do pierwszego. Dysponujemy najmniejszym budżetem w lidze - powiedział Mateusz Mielnik, szkoleniowiec Legii.
I dodał - Gdy przychodziłem tutaj przed dwoma laty, wiedziałem, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na wielkie granie i osiąganie wielkich wyników i że wszystko powoli się buduje, lecz chciałbym wreszcie poczuć, że jestem w Legii Warszawa. Dajemy dużo serca i staramy się osiągać możliwie jak najlepsze rezultaty, aby ta siatkówka była, a nie otrzymujemy niczego w zamian. To jest zarówno smutne, jak i przerażające.
Cały zespół potrzebuje pomocy. - Nie wiem, do kogo można zaapelować o pomoc. Jestem trenerem, który zajmuje się sprawami sportowymi. Wiem jednak na pewno, że w obecnie funkcjonującym układzie warszawskim członkowie zarządu sami sobie nie poradzą. Oni potrzebują pomocy. Jest tylu ludzi! Legia to przecież Legia. Myślałem, że środowisko legijne będzie się bardziej wspierać i że to coś więcej znaczy, a na chwilę obecną dostajemy tylko po twarzy – my jako zawodnicy i my jako zespół - zakończył szkoleniowiec.