Michał Godlewski: próbuję zapracować na miejsce w szóstce
- Każdego tygodnia staram się dawać z siebie, tak wiele jak tylko mogę na treningach. Próbuję zapracować na miejsce w szóstce. W tym momencie każde wyjście na boisko jest dla mnie bardzo cenne - powiedział Michał Godlewski, atakujący Chemeko-System Gwardii Wrocław.
TAURON 1.LIGA.PL: W Olimpii Sulęcin nie miał pan wielu szans na grę w pierwszym składzie. Na razie w Gwardii Wrocław również nie ma pan wielu okazji na zaprezentowanie swoich umiejętności. Czuje pan głód gry?
MICHAŁ GODLEWSKI: Oczywiście, że tak. Każdego tygodnia staram się dawać z siebie, tak wiele jak tylko mogę na treningach. Próbuję zapracować na miejsce w szóstce. W tym momencie każde wyjście na boisko jest dla mnie bardzo cenne.
Uważa pan, że wykorzystał tę szanse, którą dostał ostatnio od trenera Dawida Murka?
MICHAŁ GODLEWSKI: Wydaje mi się, że zrobiłem to, co do mnie należało. Aczkolwiek wiem, że dalej mam ogromny zapas, który mam nadziejeę pokaże w kolejnych spotkaniach.
Po drugiej stronie siatki zagrał pana dobry znajomy Maciej Krysiak. Mieliście okazję spotkać się na prywatnym spotkaniu przed meczem. Rozmawialiście o tym spotkaniu?
MICHAŁ GODLEWSKI: Tak, z Maćkiem widzieliśmy się już dzień wcześniej. Udało się nam porozmawiać i nadrobić różne tematy. W trakcie meczu obaj byliśmy bardziej skupieni na samym graniu, niż na tym, co komu akurat dobrze wychodziło.
Początek spotkania był dość równy. Z czasem bydgoszczanie zaczęli grać coraz lepszą siatkówkę. W końcowej fazie udało się wam przełamać rywali. Czy już wtedy wiedzieliście, że to będzie długie spotkanie?
MICHAŁ GODLEWSKI: Wydaje mi się, że każdy z nas był przygotowany na ciężki mecz, który może trwać nawet pięć setów. Jednak już po pierwszym secie udało się nam narzucić nasze warunki i zagrać dwa dobre sety. W czwartym niestety zaliczyliśmy małą zadyszkę, ale udało się wygrać naprawdę ciężki tie-break, którego przez dłuższy czas graliśmy punkt za punkt.
Co stało się w tym czwartym secie, że nie postawiliście tej przysłowiowej kropki nad "i"?
MICHAŁ GODLEWSKI: Popełniliśmy kilka prostych błędów w naszej pierwszej akcji, a niestety taki zespół jak BKS Visła Bydgoszcz nie wybacza błędów. Czeka tylko na moment naszej słabości i stara się go wykorzystać.
Wrócę jeszcze do momentu rozpoczęcia spotkania. Byliście zaskoczeni, że w pierwszym składzie zobaczyliście na ataku Pawła Cieślika, a nie Damiana Wierzbickiego?
MICHAŁ GODLEWSKI: Byliśmy delikatnie zdziwieni, ale utrzymaliśmy koncentracje i byliśmy przygotowani na grę każdego zawodnika.
W tym ostatnim meczu mogliśmy również zobaczyć chłopaków na zmianach zadaniowych - Tytusa Nowika czy Kamila Maruszczyka. Pan sam doskonale wie, że nie jest łatwo tak po prostu wejść z ławki na zagrywkę.
MICHAŁ GODLEWSKI: Prawda, ale jednak Kamil i Tytus zrobili swoje w naprawdę ważnych momentach.
Mając kilkupunktową przewagę w końcówce gra się dużo łatwiej. Podobnie sytuacja wyglądała w Będzinie. Czy można powiedzieć, że odrobiliście lekcje z tego spotkania?
MICHAŁ GODLEWSKI: Wydaje mi się, że tak. Mecz w Będzinie zdecydowanie nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Traciliśmy punkty seriami. Grając przeciwko bydgoszczanom utrzymywaliśmy swoją przewagę. Starcie z MKS-em dało nam solidną lekcje. Mam nadzieję, że nie pojawi się już taki w naszym wykonaniu.