Michał Superlak: jako beniaminek pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać i walczyć
Michał Superlak zawodnik Gwardii Wrocław i trzeci najlepszy atakujący 1. Ligi Mężczyzn w specjalnej rozmowie z naszym portalem opowiada o ćwierćfinałowej rywalizacji ze Stalą Nysa, grze przeciwko Exact Systems Norwid Częstochowa o miejsca 5-8 i poziomie pierwszoligowych rozgrywek. Zdradza również, co było kluczem do stworzenia fantastycznej atmosfery w drużynie. - Spodziewałem się wyrównanego poziomu rozgrywek. Natomiast kompletnie nie spodziewałem się tego, że ten poziom będzie tak wysoki. Słyszało się, że 1. Liga to jest bardzo duża przepaść. A tak naprawdę może poza kilkoma zespołami, ten poziom jest bardzo wyrównany. Drużyny z 10 czy 11. miejsca potrafiły wygrać z tymi mocniejszymi z czołówki tabeli - mówi siatkarz dolnośląskiej drużyny.
1LIGA.PLS.PL: Rozegraliście dwa bardzo wyrównane spotkania z Exact Systems Norwid Częstochowa. W tym drugim meczu praktycznie dwie piłki dzieliły was od zwycięstwa i przedłużenia rywalizacji w II rundzie fazy play off.
MICHAŁ SUPERLAK: To prawda. Końcówka tie-breaka, który był na przewagi zadecydował, że przegraliśmy rywalizację o 5. miejsce. Niestety tak wyglądają te mecze o miejsca 5-8. Poziom jest jaki jest. To już końcówka sezonu. Szkoda, że nie udało się nam wygrać, tym bardziej że przegraliśmy dwa tie-breaki. Dużo setów przegraliśmy po grze praktycznie na styku. W rundzie zasadniczej raczej udawało się nam wygrywać te końcówki. W drugiej rundzie ewidentnie tego zabrakło.
Teraz pozostały wam do rozegrania ostatnie spotkania z KPS Siedlce o 7. miejsce. Z perspektywy całych rozgrywek, to był dobry sezon dla waszej drużyny?
MICHAŁ SUPERLAK: Na pewno jako beniaminek, który ściągnął do siebie całkiem nową szóstkę zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Tak naprawdę musieliśmy wszystko zaczynać od podstaw. Poza Kamilem Maruszczykiem i Jakubem Nowosielskim nigdy nie graliśmy razem w jednej drużynie. Na początku nie było to łatwe, ale udało się nam odpowiednio przygotować. Myślę, że dobra dyspozycja w pierwszej rudzie fazy zasadniczej, gdzie dobrze weszliśmy w sezon pozwoliła nam sobie zapewnić w miarę wysoką pozycję. Gdyby nie przestój w połowie drugiej rundy, moglibyśmy być wyżej w tabeli i rozmawiać teraz o grze w czwórce. Naprawdę niewiele nam zabrakło. Niestety tak wygląda liga, że przez cały rok trzeba grać równo. Nam trochę tego zabrakło i jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Na pewno nie jest to złe miejsce, jak na pierwszy sezon. Ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bardzo chcielibyśmy być w czwórce. Zwłaszcza, że tym pierwszym meczu przeciwko Stali Nysa pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Postawiliśmy trudne warunki zespołowi, który na ten moment jest chyba najsilniejszy w 1. Lidze. W składzie ma 14, a może i nawet 15 zawodników gotowych do gry. Z kolei my jako beniaminek pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać i walczyć. Może gdybyśmy wygrali pierwszy mecz ze Stalą, ta rywalizacja ułożyłaby się inaczej.
Zapytałam trenera o przyszłość zespołu i odpowiedział, że to trochę za wcześnie, aby składać jakieś deklaracje. Musicie dograć sezon do końca i dopiero wtedy usiądziecie do rozmów. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby utrzymanie praktycznie drużyny w całości. Świetnie się ze sobą zgraliście i w przyszłym sezonie na pewno bylibyście jeszcze silniejsi.
MICHAŁ SUPERLAK: Na pewno taki rok wspólnej pracy dużo by nam dał. Jednak tak jak powiedział trener, jeszcze jest za wcześniej na konkretne decyzje. Myślę, że o plany na przyszłość należałoby spytać menadżera klubu i panią prezes - jaki przygotowywany jest budżet i czy pojawią się nowi sponsorzy, którzy zapewnią odpowiedni poziom finansowania 1. Ligi. Na razie czekamy. Sezon jeszcze się nie skończył.
Spodziewał się pan takiego wysokiego poziomu 1. Ligi?
MICHAŁ SUPERLAK: Spodziewałem się wyrównanego poziomu rozgrywek. Natomiast kompletnie nie spodziewałem się tego, że ten poziom będzie tak wysoki. Słyszało się, że 1. Liga to jest bardzo duża przepaść. A tak naprawdę poza może kilkoma zespołami, ten poziom jest bardzo wyrównany. Drużyny z 10 czy 11. miejsca potrafiły wygrać z tymi mocniejszymi z czołówki tabeli. Najrówniejszą formę w rundzie zasadniczej miała Lechia Tomaszów Mazowiecki. Nie zaliczała wpadek z tymi niżej notowanymi i dlatego była liderem. Myślę, że innym mocnym ekipom, m.in. Stali, APP Krispolowi, czy Exact Systems Norwid na przestrzeni całego sezonu grało się ciężko. Zawodnicy w 1. Lidze grają na naprawdę wysokim poziomie. Uważam, że spora ich część spokojnie dałaby sobie radę w PlusLidze.
Obserwując waszą grę przez cały sezon, to co poza wynikami, niespodziankami dało się pozytwynego u was dostrzec, to niesamowitą, prawdziwą chemię w zespole. To nie było udawane, sztuczne, czy na pokaz. Jak tworzy się i buduje tak wspaniałą atmosferę w drużynie?
MICHAŁ SUPERLAK: Myślę, że udało się świetnie dopasować do drużyny osoby mniej więcej o podobnym charakterze. Bardzo dobrze dogadujemy się na boisku, ale także i poza nim. Część osób uważa, że nie trzeba lubić się poza boiskiem, ale na boisku trzeba się szanować. Osobiście uważam, że jeśli wzajemnie lubi się kogoś poza boiskiem, to zupełnie inaczej się trenuje i gra. Dzięki temu udało się nam stworzyć tak świetną atmosferę w tym sezonie. Mimo porażek byliśmy jedną drużyną. Wszystkie przeszkody pokonywaliśmy razem i podążaliśmy w tym samym kierunku.