Mikołaj Szewczyk: nie można popadać w hurraoptymizm
- Na papierze przed sezonem można było sądzić, że jako najmłodszy zespół w lidze jesteśmy skazani na porażkę. Największy atut, który sprawia, że nasza gra wyglada tak dobrze, to idealnie dobrane charaktery w zespole. Rozumiemy się na każdym froncie i staramy się sobie pomagać. Jesteśmy kolegami nie tylko na boisku, ale i poza nim. Wracając do tego jak zmieniły się nasze cele w trakcie trwającego sezonu, można jedynie powiedzieć, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - powiedział Mikołaj Szewczyk, przyjmujący Exact Systems Norwid Częstochowa. Częstochowska drużyna po 18. kolejkach zajmuje 5. miejsce w tabeli TAURON 1. Ligi Mężczyzn.
TAURON 1.LIGA.PL: Za wami mecz z Olimpią Sulęcin. Wygraliście bez straty seta i chyba można powiedzieć, że odbudowaliście się po porażce we Wrocławiu?
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Nie powiedziałbym, że mieliśmy się po czym odbudowywać. Z Gwardią Wrocław zagraliśmy słaby mecz i wszyscy byliśmy oraz jesteśmy świadomi, że był to jedynie „wypadek przy pracy”. Na ten moment potwierdza się reguła - z zespołami z przysłowiowej „czwórki” gramy słabo, a z resztą bardzo dobre spotkania.
W dwóch pierwszych setach rywale nie mieli wielu argumentów, aby nawiązać równorzędną walkę. Widać, że we własnej hali czujecie się bardzo dobrze.
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Zgadzam się, atut naszej hali jest ogromny. Czujemy się tu świetnie i jedyne czego żałujemy, to że nie możemy dostarczać radości z naszej gry kibicom zgromadzonym na hali.
Możecie chyba być zadowoleni z przebiegu trzeciego seta? Mam na myśli tę gonitwę za sulęcinianami, którzy mieli praktycznie wygranego seta, ale wy odrobiliście straty i końcówkę rozstrzygnęliście na swoją stronę?
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Trzeci set wygraliśmy spokojem i cierpliwością. Na własne życzenie pozwoliliśmy ekipę z Sulęcina odjechać na kilka punktów. Chłodna głowa, pewność w swoich zagraniach oraz seria dobrych zagrywek Kamila Franczaka sprawiły, że znowu zaczęliśmy kontrolować przebieg spotkania.
Po takim trzecim secie, samo nasuwa się pytanie, czy gracie już swoją najlepszą siatkówkę?
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Ciężko to stwierdzić po takim spotkaniu. Jeżeli utrzymamy taką dyspozycję w najbliższych tygodniach, to myślę że będzie można mówić o tej stabilnej formie. Nie można popadać w hurraoptymizm. Mamy cały czas wiele elementów do poprawy i cel do osiągnięcia, jakim jest awans do play off.
Przed sezonem zespół został dość mocno przebudowany i wielu skazywało was na walkę o utrzymacie. Z resztą sami ostrożnie podchodziliście do rozgrywek, mówiąc że wasz podstawowy cel, to utrzymać się w lidze. Patrząc na wasze wyniki, wiele wskazuje, że nie będziecie mieć większych problemów, aby awansować do fazy play off i włączyć się w walkę o wysokie lokaty.
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Dokładnie tak. Na papierze przed sezonem można było sądzić, że jako najmłodszy zespół w lidze jesteśmy skazani na porażkę. Największy atut, który sprawia, że nasza gra wyglada tak dobrze, to idealnie dobrane charaktery w zespole. Rozumiemy się na każdym froncie i staramy się sobie pomagać. Jesteśmy kolegami nie tylko na boisku, ale i poza nim. Wracając do tego jak zmieniły się nasze cele w trakcie trwającego sezonu, można jedynie powiedzieć, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
W sobotę czeka was wyjazdowe spotkanie do Strzelec Opolskich. Już raz w tym sezonie udało się wam znaleźć sposób na ZAKSĘ. Domyślam się, że w drużynie nastawienie jest bojowe?
MIKOŁAJ SZEWCZYK: Nastawienie jest bojowe i liczymy na komplet punktów w sobotnim spotkaniu. Jesteśmy pewni siebie i naszych możliwości.