Patryk Łaba: cieszymy się z brązowego medalu, choć cel na ten sezon mieliśmy inny
BKS Visła Bydgoszcz wygrała rywalizację z eWinner Gwardią Wrocław o brązowy medal TAURON 1. Ligi Mężczyzn. - Cieszymy się z brązowego medalu, aczkolwiek ten medal jest formą pocieszenia, bo cel na ten sezon mieliśmy inny. Jednak nie udało się nam wejść do finału - powiedział Patryk Łaba, przyjmujący bydgoskiej drużyny.
Rywalizacja o brązowy medal TAURON 1. Ligi Mężczyzn pomiędzy BKS Visłą Bydgoszcz i eWinner Gwardią Wrocław była bardzo zacięta. Zespoły rozegrały łącznie cztery spotkania, po których dopiero udało się wyłonić ostatecznego zwycięzcę. Ostatni pojedynek został rozegrany 9 maja we Wrocławiu. Bydgoszczanie zwyciężyli 3:1.
- Cieszę się bardzo, że udało się nam zakończyć tę rywalizację w niedzielnym spotkaniu. Zwyciężyliśmy 3:1 i to my cieszymy się z brązowego medalu - powiedział Patryk Łaba.
I dodał - Cieszymy się z brązowego medalu, aczkolwiek ten medal jest formą pocieszenia, bo cel na ten sezon mieliśmy inny. Jednak nie udało się nam wejść do finału. Nie ukrywam, że po przegranej półfinałowej rywalizacji morale drużyny spadły. Dlatego tym bardziej się cieszę, że jako drużyna udało się nam zebrać i na tę rywalizację o brązowy medal jeszcze zmobilizować. To pokazuje, że jesteśmy naprawdę dobrze zgraną paczką.
W ostatnim ligowym starciu podopieczni Marcina Ogonowskiego musieli sobie radzić bez kapitana drużyny - Janusza Gałązki.
- Kolejny raz niestety problemy zdrowotne pokrzyżowały nam plany, bo graliśmy bez Janusza Gałązki. Niestety w niedzielę nie mógł być z nami we Wrocławiu. Dlatego tym bardziej się cieszymy, że dla naszego kapitana wygraliśmy ten brązowy medal. Aczkolwiek bardzo dobrze zastąpił go Wojciech Kaźmierczak, który zgarnął w pełni zasłużoną statuetkę MVP - wyznał przyjmujący, który w niedzielę pełnił funkcję kapitana zespołu.
Przez cały sezon widać było, że w drużynie BKS Visły panowała bardzo dobra atmosfera, która prowadziała ekipę od zwycięstwa do zwycięstwa.
- Fajnie, że mieliśmy taką drużynę, w której niezależnie od sytuacji, każdy mógł wejść z ławki mógł i pomóc drużynie - zakończył Łaba.