Paweł Gryc: zagraliśmy najsłabiej
Pierwsza porażka gospodarzy w ligowych rozgrywkach w hali pod Dębowcem stała się faktem. W ostatni weekend stycznia bielska drużyna podejmowała zespół Exact Systems Norwid Częstochowa, z którym ostatecznie przegrała w trzech setach w ramach meczu 20. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn. - Zagraliśmy najsłabiej. Drużyna z Częstochowy rozegrała dobre spotkanie, konsekwentnie robiła swoje, a my nie mogliśmy się podnieść – mówi w rozmowie z klubem Paweł Gryc, atakujący BBTS-u.
BBTS BIELSKO-BIAŁA: Mecz z Norwidem Częstochowa chyba był dotychczas najsłabszym meczem, jaki rozegraliście. Zgodzisz się ze mną?
PAWEŁ GRYC: Zgodzę się z Tobą. Zagraliśmy najsłabiej. Drużyna z Częstochowy rozegrała dobre spotkanie, konsekwentnie robiła swoje, a my nie mogliśmy się podnieść.
Nieobecność Radka Gila, Bartka Fijałka na pozycji libero czy niedyspozycja Bartka Pietruczuka to zaledwie część waszych kłopotów, ale chyba taka, która najbardziej dała nam się w tym meczu we znaki. Czy możemy nazwać to "kryzysem"?
PAWEŁ GRYC: Niedyspozycja dwóch zawodników nie decyduje o tym, że przegrywamy mecz. Mamy równy zespół, gdzie każdy może wejść na boisko i pokazać ten sam poziom, który prezentuje jego partner na danej pozycji. Możliwe, że przyszedł kryzys. Możemy się doszukiwać różnych jego przyczyn, ale ja jestem dobrej myśli. Lepiej niech ten kryzys przyjdzie teraz, niż w najważniejszej części sezonu, która jest przed nami.
Nie da się ukryć, że w większości przypadków Jarek Macionczyk kierował piłki na prawe skrzydło. Ty, jak zawsze, wywiązywałeś się z zadania wzorowo. Czułeś w tym meczu, że byłeś najsprawniej działającą armatą tej drużyny?
PAWEŁ GRYC: Wykonywałem tylko swoją pracę…
Pamiętasz ubiegły sezon i to, jak BBTS Bielsko-Biała na jego przestrzeni radził sobie z chwilowymi przestojami. Czy w tym sezonie jesteście w stanie przekuć to w coś dobrego i w końcowym rozrachunku zebrać siły, żeby z większą energią wkroczyć do - mamy nadzieję - fazy play off?
PAWEŁ GRYC: Jestem w Bielsku-Białej drugi sezon i w poprzednim też dopadł nas spadek formy czy jak to nazwałaś - „kryzys”. To jest nieuniknione. Każda drużyna podczas sezonu ma swoje spadki. Jesteśmy tylko ludźmi, a ja jak już wspomniałem jestem bardzo dobrej myśli. „Miejmy nadzieję”? Jesteśmy liderem ligi. Mam gorszy okres, ale to nie znaczy, że się poddajemy.
Przed wami mecz z Avią Świdnik, którą pokonaliście w pierwszej rundzie w trzech setach. Jak zapatrujesz się na to spotkanie? Czy zdołacie powtórzyć ten rezultat z domowego starcia?
PAWEŁ GRYC: Nikt tego nie wie. Każdy mecz rządzi się swoimi prawami. Wszystkie drużyny, z którymi przychodzi nam się zmierzyć, stawiają nam wysoko poprzeczkę. Jedziemy do Świdnika zgarnąć trzy punkty, ale w tym tkwi piękno sportu, że nigdy nie wiesz, co się wydarzy.