Piotr Adamski: cały sezon można ocenić pozytywnie
- Podstawowy cel, jakim było utrzymanie w lidze zrealizowaliśmy na dwie kolejki przed końcem sezonu. Z perspektywy czasu i problemów, jakie nas dotykały z różnych stron uważam, że należy to docenić. Mam nadzieję, że będzie to jakiś fundament i wszyscy wyciągniemy wnioski, począwszy od zarządu, sponsorów, sztabu szkoleniowego, a koncząc na zawodnikach. Liczę, że w przyszłym roku będzie można powalczyć o wyższe cele, niż pierwsza ósemka i włączyć się do gry o medale - powiedział Piotr Adamski, rozgrywający Buskowianki Kielce, który podsumował zakończony sezon 2018/19 1. Ligi Mężczyzn.
Podsumowanie sezonu 2018/19 1. Ligi Mężczyzn
- Myślę, że cały sezon można ocenić pozytywnie. Na pewno po rozegranych sparingach przed sezonem mieliśmy większe ambicje. Chcieliśmy znaleźć się w czołowej ósemce i spróbować trochę namieszać. Kontuzja Kuby Szymańskiego była kluczowym momentem tego sezonu. Na początku przegrywaliśmy z tymi lepszymi drużynami, ale często po walce i niewiele brakowało, by je pokonać. Czuliśmy, że nasz poziom sportowy nie odbiega za bardzo od tych najlepszych drużyn 1. Ligi, natomiast potem musieliśmy nieco zmienić swoje cele. Przydarzyła nam się seria meczów z zespołami z dołu tabeli, w większości wygranych, natomiast straciliśmy rotację na ważnej pozycji przyjmującego. Kuba do tej pory był naszym liderem i kiedy przestał grać, jego rolę przejął Sławek Busch, który także praktycznie przez cały sezon miał problem z barkiem. Zanim doszedł do swojej optymalnej dyspozycji, to upłynęło trochę czasu. Było parę meczów, w których wyróżniono go nagrodą MVP, „ciągnął” nam grę, natomiast mieliśmy mniejsze pole manewru na tej pozycji. Myślę, że to był powód, przez który zabrakło nam kilku punktów, by włączyć się do walki o ósemkę. Nie opuszczały nas także problemy organizacyjne – zmiana prezesa, opóźnienia w płatnościach, które negatywnie wpływały na naszą pracę. Ciężko skupić się jedynie na siatkówce, kiedy podstawowe kwestie nie są uregulowane. Atmosfera wtedy nie była najlepsza i nawet nie chodzi o to, że my między sobą się kłóciliśmy, tylko nie wiedzieliśmy jak będzie wyglądać nasza przyszłość, czy dogramy ten sezon, czy niekoniecznie. Na szczęście potem to wszystko się wyprostowało i na najważniejszy moment sezonu się zmobilizowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że musimy te mecze wygrać, aby uniknąć walki w play outach. Podstawowy cel, jakim było utrzymanie w lidze zrealizowaliśmy na dwie kolejki przed końcem sezonu. Z perspektywy czasu i problemów, jakie nas dotykały z różnych stron uważam, że należy to docenić. Mam nadzieję, że będzie to jakiś fundament i wszyscy wyciągniemy wnioski, począwszy od zarządu, sponsorów, sztabu szkoleniowego, czy nas zawodników. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie można powalczyć o wyższe cele, niż pierwsza ósemka i włączyć się do gry o medale. Należy wyznaczyć jakiś plan roczny, dwuletni, może nawet kilkuletni, żeby przywrócić miejsce kieleckiej siatkówce tam, gdzie jest jej miejsce, czyli w PlusLidze. Przez wiele lat kielecki klub był w najwyższej klasie rozgrywkowej i jest to jedyny męski klub w województwie świętokrzyskim, liczący się na arenie ogólnopolskiej. Uważam, że nasze utrzymanie w 1. Lidze było pierwszym krokiem, by polepszyć przyszłość kieleckiej siatkówki i w kolejnych latach walczyć o PlusLigę.
O przyszłości…
- Dostaję pierwsze oferty z innych klubów, ale na razie czekam na to, co się tutaj wydarzy. Większość klubów, w których ewentualnie byłbym zainteresowany grą jeszcze rozgrywa swoje mecze, więc jeszcze nie budują składów. Czekam na to, co będzie tutaj, ale nie ukrywam, że granie kolejny sezon o utrzymanie nie jest szczytem moich ambicji. Chciałbym przynajmniej w 1.Lidze pograć o medale. Nie mówię już nawet o PlusLidze, bo może są to za wysokie progi, natomiast na pewno czuję się na tyle mocny, że chciałbym zagrać w zespole, który będzie walczył o awans. Mam nadzieję, że w Kielcach otrzymam taką możliwość. Jestem z Kielc i jeśli miałbym dwie równe oferty, to zostanę w Kielcach.