Piotr Adamski: graliśmy bez presji
Buskowianka Kielce pokonała Stal Nysę 3:2 w meczu 20. kolejki 1. Ligi Mężczyzn. - Graliśmy bez presji. Nikt od nas nie oczekiwał punktów. Natomiast drużyna z Nysy ma inne cele, budżet, zawodników i myślę, że to ich mogło trochę sparaliżować. Byli mocno zdziwieni, że drużyna z dołu tabeli dość mocno im się postawiła - powiedział Piotr Adamski, MVP sobotniego spotkania.
Kielczanie w ostatnim meczu mimo, że nie byli faworytem spotkania przed własną publicznością rozegrali świetne zawody i pokonali Stal Nysę. Zaciętej walki nie brakowało po obu stronach siatki. Jednak ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się podopieczni Mateusza Grabdy.
- W pierwszym secie byliśmy mocno spięci. Psuliśmy zagrywki, parę razy rywale zatrzymali nas blokiem, ale i tak przegraliśmy go do 22. Powiedzieliśmy sobie potem - panowie, oni nic wielkiego nie grają, jak my troszeczkę od siebie dołożymy, to jesteśmy w stanie ten mecz wygrać. Od tego momentu zaczęła się siatkarska wojna - powiedział Piotr Adamski.
I dodał - Po zdobytym punkcie do tabeli w trzecim secie, w kolejnym wyszliśmy chyba trochę za bardzo rozluźnieni. Stal Nysa zdobyła kilka punktów przewagi, których już nie wypuściła do końca partii. W tie-breaku graliśmy punkt za punkt, potem prowadziliśmy i dowieźliśmy tę przewagę do końca.
Zawodnicy Buskowianki zgodnie podkreślali, że w sobotę zagrali bez presji.
- Graliśmy bez presji. Nikt od nas nie oczekiwał punktów. Natomiast drużyna z Nysy ma inne cele, budżet, zawodników i myślę, że to ich mogło trochę sparaliżować. Byli mocno zdziwieni, że drużyna z dołu tabeli dość mocno im się postawiła - zauważył rozgrywający.
Przed spotkaniem ze Stalą Nysa z kieleckim klubem pożegnał się drugi rozgrywający, Marcin Karakuła, który otrzymał szansę reprezentowania plusligowego Chemika Bydgoszcz.
- Marcin Karakuła pomógł nam niejednokrotnie w tym sezonie. Pamiętam, że w meczu z Suwałkami wszedł za mnie na boisko i zaczęliśmy wygrywać. W Jaworznie było podobnie i tam nawet dostał statuetkę MVP. Mimo, że nie grał dużo, był ważnym ogniwem tego zespołu i na pewno będzie nam go brakować. Musimy jednak sobie z tym poradzić. Ten mecz pokazał, że jesteśmy w stanie zdobywać punkty i mimo tego, że jest trochę ciężej, to nie poddajemy się i walczymy dalej - zakończył Adamski.
Sytuacja kadrowa jest trudna, ale Buskowianka Kielce staje na wysokości zadania. Na chwilę obecną w treningach uczestniczy Dominik Mreńca. Dziewiętnastoletni rozgrywający jest zawodnikiem 3-ligowego SMS-u UKS Wybicki Kielce.