Piotr Adamski: najważniejsze, że trzy punkty zostały w Częstochowie
Exact Systems Norwid Częstochowa w 3. kolejce KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. Podopieczni Tomasza Wasilkowskiego we własnej hali pokonali ZAKSĘ Strzelce Opolskie 3:1. - Najważniejsze, że trzy punkty zostały w Częstochowie - powiedział po spotkaniu Piotr Adamski, rozgrywający zwycięskiej drużyny. Już jutro częstochowianie powalczą o kolejne ligowe punkty. Na wyjeździe zmierzą się z LUK Politechniką Lublin.
KRISPOL 1.LIGA.PL: W meczu 3. kolejki pokonaliście ZAKSĘ Strzelce Opolskie 3:1, choć warto dodać, że przez moment na horyzoncie malował się tie-break.
PIOTR ADAMSKI: Z jednej strony pachniało tie-breakiem, ale mogliśmy również zwyciężyć 3:0. Prowadziliśmy w meczu już 2:0, a trzecią partię zaczęliśmy od prowadzenia 4:0. Trochę na własne życzenie straciliśmy inicjatywę w meczu i daliśmy drużynie ze Strzelec Opolskich się rozwinąć. Dlatego ta trzecia partia wyglądała, tak a nie inaczej. Na szczęście w czwartym secie, od pewnego momentu nasza gra zaskoczyła i udało się nam wygrać. Najważniejsze, że trzy punkty zostały w Częstochowie.
Tak jak pan wspomniał, z wysokiego "c" rozpoczynacie sety, ale pozwalacie przeciwnikom odrobić straty. Jedynie co, chyba może martwić to właśnie przestoje w waszej grze?
PIOTR ADAMSKI: Cały czas nad tym pracujemy. Należy pamiętać, że mamy w składzie młodych zawodników. Mamy również siatkarzy tj. Kamil Kosiba, Damian Koogut, Sławomir Busch, którzy potrafią momentami grać super. Myślę, że niewielu jest takich zawodników w 1. Lidze, którzy potrafią grać na takim poziomie. Niemniej zdarzają się chwile, kiedy "głowa" troszeczkę siada i wtedy pojawiają się serie błędów. Tak jak powiedziałem, cały czas nad tym pracujemy i rozmawiamy, żeby te błędy wyeliminować z naszej gry. Chcemy wprowadzić naszą grę na wyższy poziom.
Waszym kolejnym rywalem będzie drużyna LUK Politechnika Lublin, która z meczu na mecz prezentuje coraz lepszy poziom sportowy. Zapowiada się wyrównana walka o kolejne ligowe punkty.
PIOTR ADAMSKI: W 1. Lidze nie ma w ogóle drużyn, które byłby przysłowiowymi chłopcami do bicia. W każdym meczu należy podchodzić do rywala maksymalnie skoncentrowanym. Osobiście uważam, że w tym sezonie nie ma zespołu w przypadku, którego powiedziałbym, że na pewno z nimi wygramy. W każdym meczu należy sobie wywalczyć i wyszarpać zwycięstwo. Na pewno nie boimy się zespołu z Lublina, ale nie traktujemy ich jako beniaminka. Wiemy, że musimy zagrać na swoim maksymalnym poziomie, żeby przywieźć stamtąd trzy punkty. Tak jak nam przyświeca cel, wywalczenia trzech punktów w tym meczu, taki sam cel oczywiście mają lublinianie. Zapowiada się zacięta walka.